Kazimierz Deyna - Duma Kociewia
06.04.2007 08:02
Byłem kilka dni temu w Starogardzie Gdańskim. Brałem udział w otwarciu wystawy "Kazimierz Deyna - duma Kociewia" - pisze <b>Stefan Szczepłek</b> na łamach Rzeczpospolitej. Wystawę zorganizowało Muzeum Ziemi Kociewskiej, a jej komisarzem jest <b>Daniel Kubiak</b>. Będzie ją można oglądać przez dwa miesiące.
Kubiak to 32-letni historyk, syn piłkarza grającego kiedyś w Starogardzie z Deyną i jego rówieśnika. Kiedy Deyna wyjeżdżał z Polski, Daniel miał cztery latka. Napisał do mnie pierwszy raz jakieś trzy miesiące temu, prosząc o pomoc. Uznałem, że nie mogę mu odmówić, skoro niewiele pamiątek po Deynie zostało, a najcenniejsze leżą w mojej szafie. Chłopak pisał i dzwonił do kilkudziesięciu osób, klubów, związków, rozmaitych władz. Prosił o wypożyczenie pamiątek, pomoc materialną, zapraszał na otwarcie. Odpowiedzi w ogóle nie otrzymywał albo były mgliste. Najżyczliwsi okazali się zwykli mieszkańcy Starogardu, którzy z sentymentalnych powodów trzymali w domach stare gazety z czasów gry Deyny w reprezentacji, jakieś proporczyki, a przede wszystkim mnóstwo zdjęć. Zareagował jeden klub ligowy. Nie, nie Legia, tylko Groclin. Prezes Zbigniew Drzymała odpowiedział na hasło "Deyna" i przesłał do muzeum pieniądze, mimo że słynny piłkarz nie miał nic wspólnego z jego klubem.
No i bomba całkowita - na apel Kubiaka odpowiedziała Kancelaria Prezydenta RP. Lech Kaczyński objął patronat nad wystawą i wystosował do organizatorów specjalny list. Zrobił więc to, na co nie zdobyły się miejscowe władze. Otwarcie było uroczyste. Na dziedzińcu muzeum zgromadziło się około dwustu osób. Była rodzina Deyny, jego koledzy, partnerzy z boiska, dużo młodych ludzi. Przyjechał Janusz Kupcewicz, który z Deyną grał. I stało się coś, co już kiedyś przeżywałem, kiedy przed pięcioma laty organizowałem w Pałacu Kultury wystawę futbolową.
Nagle obok nas pojawiło się jeszcze co najmniej dziesięć osób, wiceprezydenci Warszawy, samorządowcy o nazwiskach dobrze znanych nie tylko redakcji. Nie mieli z tą wystawą nic wspólnego. Nie było ich wcześniej ani później. Uśmiechnęli się do obiektywów i kamer, po czym zniknęli tak szybko, jak się pojawili. W Starogardzie też tacy ludzie grzali się w świetle fleszy. Deyna to dla miasta znak firmowy. Aż żal nie wykorzystać tego w promocji. Zaczęto mówić o reaktywacji klubu Włókniarz, o odbudowie zrujnowanego stadionu noszącego imię Deyny, o budowie pomnika piłkarza.
Daniel Kubiak wspomniał, że pod miastem ciągną się lochy - pozostałość po zakonie joannitów - w których można zrobić trasę turystyczną. Gdzie odkryto wczesnośredniowieczne grodzisko, potencjalnie drugi Biskupin, ale z powodu braku pieniędzy trzeba je było zakopać. Może więc Deyna połączy Kociewiaków i wyzwoli w nich energię do działania. Unia Europejska pomoże. Na razie Rada Miejska przyjęła uchwałę, że rok 2007 jest Rokiem Deyny. W październiku przypada 60. rocznica urodzin piłkarza.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.