News: Kazimierz Sokołowski: Berg jest liderem, ale nie generałem

Kazimierz Sokołowski: Berg jest liderem, ale nie generałem

Piotr Kamieniecki

Źródło: polsatsport.pl

07.12.2014 23:50

(akt. 08.12.2018 06:06)

- Rok od powrotu do Polski minął bardzo szybko. Mieliśmy wiele pracy. Sportowo ten czas przebiegł zgodnie z planem, prywatnie już nie do końca. Nie zdążyłem chociażby odwiedzić Muzeum Wojska Polskiego, rożnych teatrów czy miejsc, które jako Polak się zna. Henning Berg jest wymagającym szefem, ale odpowiedzialność, którą ma się na sobie sprawia, że trzeba wykonać swoją pracę. Zawsze staram się jak najlepiej wywiązywać ze swoich obowiązków. Lubię jednak pracować w domu i dużo rzeczy wykonuję właśnie tam - łatwiej mi się skoncentrować. Mieszkanie potrafię zamienić na biuro - opowiada w rozmowie z "Polsatsport.pl" Kazimierz Sokołowski, jeden z dwóch asystentów Henninga Berga.

- Pracujemy dużo, w dniu wolnym, gdy nie muszę jechać do klubu, wychodzi z 7-8 godzin. Nie liczymy jednak ile czasu siedzimy w klubie i wypełniamy swoje obowiązki. Wszyscy wkładamy w to tyle wysiłku, ile trzeba. Bardzo interesują mnie detale, mam na tym punkcie lekkie skrzywienie, co widać w trakcie treningu indywidualnego. Fajnie jest pomóc w trakcie takich zajęć zawodnikowi. Gdy taki piłkarz podnosi swoje umiejętności, naprawdę czuję radość.

 

- Moje podobieństwo z Bergiem jest widoczne w sposobie myślenia o futbolu. Na pewno jest między nami różnica w detalach, ale to wszystko odpowiednio współgra. Człowiek czuje się potrzebny. Swoim doświadczeniem i pracą też dokładam swoją cegiełkę do całego funkcjonowania drużyny i to motywuje do dalszej roboty. To, że ma się własną działkę, inspiruje do dalszego działania. Często wymieniamy swoje poglądy z Henningiem, ale to bardzo merytoryczne dyskusje. Każdy z nas długo potrafi stać na swoim, ale żadnych kłótni nie ma. 

 

- Urzędowym językiem jest angielski, którym władam tylko na swoje potrzeby, do telewizji się to nie nadaje (śmiech). Henning uczy się polskiego i w to wszystko wchodzi norweski, którego używamy, gdy trzeba coś wyjaśnić dogłębnie. Nie nazwałbym Berga generałem, ale liderem i przewodnikiem już tak. Norweg wie czego chce, ale jest otwarty na wymianę zdań. Zawsze ostateczna decyzja należy jednak do szefa. Tak powinno być i tak jest. 

 

- Zawodnicy nie są robotami, lecz mądrymi i wykształconymi ludźmi, którzy solidnie pracują i mieli wielu przywódców. Widzę po tej drużynie zrozumienie do drogi, którą my jako sztab szkoleniowy obraliśmy. Zbudowaliśmy sobie autorytet i zapracowaliśmy na szacunek, a osiągane rezultaty oczywiście w tym pomagają. To udowadnia, że wszystko idzie we właściwym kierunku. Widziałem wściekłego Henninga Berga. Kiedy? W różnych sytuacjach. W każdej pracy gdy coś nie idzie po sznurku, można być niezadowolonym. Niezadowolony to zresztą lepsze słowo niż wściekły. Parę razy w szatni powiedział coś mocniej. Pamiętajmy, że można mieć twardą rękę i zgubić przy tym autorytet. Wszyscy chcemy wspólnie osiągnąć jak najwięcej i w tym kierunku idzie to w klubie. 


- Dojrzałość Henninga nie pozwala mu w pewnych miejscach na żarty. Często się jednak śmiejemy, bo to wesoły człowiek - z piłkarzami w szatni też. Piłkarze na pewno nie boją się Berga, bo wszystko jest zbudowane na respekcie i wzajemnym szacunku. Razem z Paco czujemy wielkie zaufanie szefa, dzięki temu mamy komfort pracy - zakończył Sokołowski, z którym wywiad w wersji wideo można zobaczyć na stronie "PolsatSport.pl"

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.