Kazimierz Sokołowski: Berg jest liderem, ale nie generałem
07.12.2014 23:50
- Pracujemy dużo, w dniu wolnym, gdy nie muszę jechać do klubu, wychodzi z 7-8 godzin. Nie liczymy jednak ile czasu siedzimy w klubie i wypełniamy swoje obowiązki. Wszyscy wkładamy w to tyle wysiłku, ile trzeba. Bardzo interesują mnie detale, mam na tym punkcie lekkie skrzywienie, co widać w trakcie treningu indywidualnego. Fajnie jest pomóc w trakcie takich zajęć zawodnikowi. Gdy taki piłkarz podnosi swoje umiejętności, naprawdę czuję radość.
- Moje podobieństwo z Bergiem jest widoczne w sposobie myślenia o futbolu. Na pewno jest między nami różnica w detalach, ale to wszystko odpowiednio współgra. Człowiek czuje się potrzebny. Swoim doświadczeniem i pracą też dokładam swoją cegiełkę do całego funkcjonowania drużyny i to motywuje do dalszej roboty. To, że ma się własną działkę, inspiruje do dalszego działania. Często wymieniamy swoje poglądy z Henningiem, ale to bardzo merytoryczne dyskusje. Każdy z nas długo potrafi stać na swoim, ale żadnych kłótni nie ma.
- Urzędowym językiem jest angielski, którym władam tylko na swoje potrzeby, do telewizji się to nie nadaje (śmiech). Henning uczy się polskiego i w to wszystko wchodzi norweski, którego używamy, gdy trzeba coś wyjaśnić dogłębnie. Nie nazwałbym Berga generałem, ale liderem i przewodnikiem już tak. Norweg wie czego chce, ale jest otwarty na wymianę zdań. Zawsze ostateczna decyzja należy jednak do szefa. Tak powinno być i tak jest.
- Zawodnicy nie są robotami, lecz mądrymi i wykształconymi ludźmi, którzy solidnie pracują i mieli wielu przywódców. Widzę po tej drużynie zrozumienie do drogi, którą my jako sztab szkoleniowy obraliśmy. Zbudowaliśmy sobie autorytet i zapracowaliśmy na szacunek, a osiągane rezultaty oczywiście w tym pomagają. To udowadnia, że wszystko idzie we właściwym kierunku. Widziałem wściekłego Henninga Berga. Kiedy? W różnych sytuacjach. W każdej pracy gdy coś nie idzie po sznurku, można być niezadowolonym. Niezadowolony to zresztą lepsze słowo niż wściekły. Parę razy w szatni powiedział coś mocniej. Pamiętajmy, że można mieć twardą rękę i zgubić przy tym autorytet. Wszyscy chcemy wspólnie osiągnąć jak najwięcej i w tym kierunku idzie to w klubie.
- Dojrzałość Henninga nie pozwala mu w pewnych miejscach na żarty. Często się jednak śmiejemy, bo to wesoły człowiek - z piłkarzami w szatni też. Piłkarze na pewno nie boją się Berga, bo wszystko jest zbudowane na respekcie i wzajemnym szacunku. Razem z Paco czujemy wielkie zaufanie szefa, dzięki temu mamy komfort pracy - zakończył Sokołowski, z którym wywiad w wersji wideo można zobaczyć na stronie "PolsatSport.pl".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.