Kibice Legii oskarżają policję
10.09.2008 10:56
Tydzień po akcji policji, gdy przed warszawskimi derbami Polonia-Legia zatrzymano 752 kibiców, pojawia się pytanie: czy policja spacyfikowała stadionowych bandytów, czy przestępcy w mundurach nadużyli pałek? Od wczoraj wyjaśnia to wydział kontroli komendy stołecznej policji. Na zawiadomienia o przestępstwach funkcjonariuszy czeka prokuratura. Dziś w południe przyjeżdża z Gorzowa Wlk. do Warszawy mec. <b>Andrzej Pleskun</b>, prywatnie kibic Lecha Poznań i członek zarządu jego klubu kibica. Wynajęło go Stowarzyszenie Kibiców Legii.
- Obejrzę przygotowane przez kibiców dokumenty, zwłaszcza obdukcje lekarskie zarejestrowane na komórkach zachowanie funkcjonariuszy i zdecydujemy, czy i w jakiej formie złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - mówi Pleskun "Gazecie".
- Niczego dziś nie przesądzam, ale mogło dojść do naruszenia prawa, zwłaszcza w komisariatach, gdzie trafili zatrzymani. Wątpliwości, ale raczej co do sensu działań policji, budzi też cała operacja - dodaje.
Wieczorem 2 września grupa kibiców Legii eskortowana na mecz z Polonią zaatakowała policję racami i kamieniami. Policja użyła gazu łzawiącego, zepchnęła kibiców na Podzamcze i otoczyła kordonem. Zatrzymała 752 osoby, w tym 64 nieletnich. 688 postawiono zarzuty, w większości czynnego udziału w zbiegowisku o charakterze chuligańskim. Wobec 454 zastosowano tzw. zakaz stadionowy, a 372 musi się zgłaszać do komisariatu (mają tzw. dozór policyjny). 235 zatrzymanych dobrowolnie poddało się karze - przeważnie dwóch lat więzienia w zawieszeniu.
Policjant brutal? Policja sprawdzi
Precedensowa - jeśli chodzi o skalę - operacja nie była wcześniej przygotowana. Zatrzymanych rozwożono po wszystkich komendach policji w Warszawie i pod Warszawą. Tam najpierw byli przesłuchiwani przez policjantów, potem przez prokuratorów.
Tylko wobec ośmiu z kilkuset osób prokuratura wystąpiła do sądu o areszt: pięciu - podejrzanych o napaść na funkcjonariusza z użyciem niebezpiecznego narzędzia, dwóch - o czynny opór wobec funkcjonariuszy i jednego - o zniszczenie radiowozu. Ale do aresztu nie trafił żaden, odmówił sąd. - Decyzja, czy będziemy się odwoływać, jeszcze nie zapadła - mówi nam rzecznik warszawskiej prokuratury Katarzyna Szeska.
O tym, co się działo w komisariatach mec. Pleskun wypowiada się ostrożnie. Jednak dziennik "Polska" wczoraj oskarżał: "w komisariatach masowo znęcano się nad kibicami". I cytował relacje zatrzymanych o biciu "po jądrach i pałkami po całym ciele" oraz zmuszaniu do przyznawania się do winy.
Na tę publikację komendant stołeczny Adam Mularz zareagował zleceniem wewnętrznej kontroli. - Ma sprawdzić, na ile te zarzuty są wiarygodne i prawdziwe, zależy nam, żeby to wyjaśnić. Ale dziwi, że takie skargi nie pojawiły się przed prokuratorami czy przed sądem - mówi Marcin Szyndler, rzecznik komendanta stołecznego.
Czy się nie pojawiły? - Żadne zawiadomienie o przekroczeniu prawa przez funkcjonariuszy ani skarga w mojej prokuraturze nie zostały złożone - mówi prok. Agnieszka Muł, szefowa prokuratury Warszawa Śródmieście-Północ, na terenie którego zatrzymano kibiców.
W trzech innych prokuraturach - wynika z informacji prok. Szeskiej - też nie.
Czy jednak prokuratura powinna czekać na inicjatywę pokrzywdzonych, czy tekstu "Polski" nie powinna potraktować jako zawiadomienie? - A nie potraktowała? To jest dramat, co słyszę - mówi prof. Zbigniew Hołda, wiceprezes Fundacji Helsińskiej. - Przestępstwa funkcjonariuszy są wyłączną domeną działań prokuratora. Niestety, tolerancja dla brutalności działań policji jest nie tylko wśród policjantów.
Schylił się i dostał pałą
Jaka jest prawda o tym, co działo się 2 września na Podzamczu i 3 września w policyjnych komisariatach, szybko się nie dowiemy. - Mój klient 18-letni maturzysta noc spędził w świetlicy komendy na podłodze, jak wielu innych. Proponowano mu podczas przesłuchania, żeby się dobrowolnie poddał karze, ale o biciu nie było mowy - mówi mec. Dariusz Czamarski, adwokat.
Co nie znaczy, że policyjnej akcji nie uważa za przesadzoną. - Szedł z grupą kibiców, schylił się, bo spadły mu okulary, i wtedy dostał pałą po plecach. Składam dziś zażalenie na bezpodstawne zatrzymanie i zastosowanie policyjnego dozoru - mówi mec. Czamarski.
Takich wniosków tylko wczoraj wpłynęło kilkadziesiąt. Ich składanie koordynuje Stowarzyszenie Kibiców Legii. Na swoich stronach internetowych publikuje wzory pism do prokuratury. Na końcu komunikatu przestrzega: "Osoby mające coś na sumieniu lub takie, które w trakcie całych wydarzeń podjęły czynności mogące je obciążać, składając poniższe pisma, mogą zaszkodzić nie tylko sobie, ale też innym kibicom".
- Nie stać na to, żeby wysuwać oskarżenia bez pokrycia - zastrzega mec. Pleskun reprezentujący kibiców.
Na razie więc - jak w to w ligowej kopaninie - piłka jest w grze, a walka toczy się w środku pola.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.