Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kibice nie chcą alkoholu

Mirosław Drożdż

Źródło:

13.02.2009 18:33

(akt. 18.12.2018 05:43)

Sejm w czwartek zaostrzył warunki bezpieczeństwa imprez masowych oraz dopuścił możliwość sprzedaży alkoholu m.in. w halach i na stadionach. Przedstawiciel Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców <b>Filip Jańczuk</b> uważa, że "to nie jest dobry pomysł". Przyjęto, że sprzedaż, podawanie i spożywanie napojów, w tym piwa, zawierających nie więcej niż 4,5 proc. alkoholu, może odbywać się na imprezach masowych - z wyłączeniem tych o podwyższonym ryzyku aktami przemocy - tylko w wyznaczonych miejscach i jedynie przez podmioty posiadające zezwolenie.
- Jesteśmy przeciwni, bowiem co tydzień chodzimy na mecze, organizujemy również wyjazdy i wiemy jak ogromnym problemem są osoby pijane. Bójki i burdy występują incydentalnie, a najwięcej kłopotów sprawiają ludzie, którzy pojawiają się na trybunach w stanie nietrzeźwym. Zaczepiają oni kobiety, dzieci, często są agresywni, a do tego ciężko ich poskromić - powiedział Jańczuk. - Próbują nam wmówić, że 4,5 proc. alkoholu to niewiele, to ja się pytam czym to się różni od wody. Bez alkoholu też się można świetnie bawić, a jeśli ktoś ma potrzebę wypić piwo to może mecz obejrzeć w knajpie lub w domu - dodał Jańczuk. Sceptycznie do sprawy dostępności piwa na stadionie podchodzi Jarosław Kiliński, prezes stowarzyszenia kibiców "Wiary Lecha". - Brakuje tu konsekwencji w myśleniu. Albo z tym piwem czujemy się bezpiecznie na stadionie albo nie. To policja decyduje o tym, czy dany mecz ma charakter podwyższonego ryzyka, a więc co do piwa to kluby są na łasce policji. I tutaj jest kłopot, bowiem na przykład mecze Legii Warszawa na własnym stadionie w 90 procentach są o charakterze podwyższonego ryzyka, więc tam praktycznie piwa nie będzie - stwierdził. Jego zdaniem kwestia piwa na stadionie nie jest kluczową sprawą, o którą walczyli kibice. - Przy wprowadzaniu dostępności piwa na stadionie, sugerowano się podobnym standardem w Europie Zachodniej. Natomiast zakaz używania rac i innych środków pirotechnicznych wprowadzono powołując się na konwencje Rady Europy. Tyle, że ta sama konwencja zaleca by nie sprzedawać napojów alkoholowych na imprezach masowych - zauważył. Ustawa wprowadziła także m.in. tzw. zakaz klubowy, stanowiący, że organizator meczu może osobom łamiącym regulamin zakazać - nie dłużej niż na dwa lata - wstępu na swoje imprezy. - Uważam, że dojdzie w ten sposób do bardzo poważnego ograniczenia swobód obywatelskich. Kluby będą nadal oskarżycielem i sędzią we własnych sprawach. Nie będą zachowane standardy państwa prawa. Klub będzie mógł bowiem wydać inny wyrok niż sąd. Nasze zastrzeżenia, czy też wątpliwości, podzielają m.in. rzecznik praw obywatelskich Jan Kochanowski czy Wiesław Johann, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego - podkreślił Jańczuk, który jest radcą prawnym i jednocześnie pracuje w komisji ligi Ekstraklasy S.A. To ciało zajmuje się m.in. skargami ze strony klubów, piłkarzy czy kibiców. Również Kiliński krytykuje tzw. zakaz klubowy. - Oznacza to stworzenie z klubów tzw. quasi- sądów. One zamiast zajmować się organizacją imprez sportowych, szkoleniem zawodników, będą miały podejmować decyzje o tym, kto zostanie wpuszczony na spotkanie. Nie wiadomo tylko jakimi kryteriami będą się kierować.

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.