News: Kibice spotkali się z Markiem Saganowskim

Kibice spotkali się z Markiem Saganowskim

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.10.2014 00:59

(akt. 13.12.2018 15:35)

We wtorkowy wieczór w ramach spotkań z cyklu „b(L)iżej Legii” z kibicami spotkał się Marek Saganowski. Napastnik Legii najpierw rozdawał autografy i pozował do zdjęć w Fan Store, a później w odpowiadał na pytania kibiców w Sport Barze. – Z wiekiem muszę jeszcze bardziej pracować nad motoryką, sposobem odżywiania się, nad całym ciałem. Do meczu często jestem teraz lepiej przygotowany, niż dziesięć lat temu. Wtedy z wielu spraw nie zdawałem sobie sprawy, nie widziałem jak się regenerować po treningu, jak powinna wyglądać odnowa biologiczna – mówił na początku „Sagan”.

- Nie da się ukryć, że wiele lat gry w piłkę mi nie zostało, ale nie myślę, co będzie po zakończeniu kariery. Skupiam się na tym co jest, na grze w lidze, europejskich pucharach.Myślę, że przy splocie odpowiednich okoliczności, dobrym losowaniu, omijaniu nas kontuzji, jesteśmy w stanie awansować do finału Ligi Europy. Kiedyś było Dynamo Kijów, nagle wyrósł tam zespół, zaczął wygrywać 4:0 z Barceloną. W piłce nie ma rzeczy niemożliwych. W chwili obecnej jesteśmy bliscy wyjścia grupy, a kogo trafimy dalej - nie wiem. Myślę, że jesteśmy nieprzyjemnym do gry zespołem i to inni będą się martwić – opowiadał „Sagan”.


Kibice poruszyli kwestię tego, jak piłkarze przeżyli kwestię błędu w papierkach i jaka była reakcja zespołu. – Wszyscy mocno to przeżyliśmy, nikt nie zakładał tak banalnego sposobu odpadnięcia z walki o Ligę Mistrzów. W dwumeczu wygraliśmy z Celtikiem 6:1. Straciliśmy wymarzoną szansę w idiotyczny sposób. O okolicznościach dowiedzieliśmy zaraz po wejściu na pokład samolotu, z każdą minutą rosło prawdopodobieństwo, że faktycznie możemy z pucharami się pożegnać. Było niedowierzanie, wzajemne pocieszanie się, że będzie dobrze. Nadzieję mieliśmy do końca, że UEFA weźmie pod uwagę czynniki ludzkie. Stało się inaczej. Trudno, powalczymy o Ligę Mistrzów za rok – komentował „Sagan”.


Nie zabrakło pytania o radość po setnej bramce w ekstraklasie i o to, jak to się stało, że nagranie z zabawy z tortem wyciekło do sieci. – Trzeba się spytać Rzeźnika, dlaczego tak się stało – uśmiechał się „Sagan”. – Ciągle mówiło się, że brakuje mi jednego gola do elitarnej setki i zaczynało mnie to wkurzać. Po zdobyciu tej bramki lekka presja spadła. Fajne uczucie, coś jeszcze udało się zrobić – dodał.


- Czy w tym wieku jeszcze się czegoś mogę nauczyć na treningach, od nowego sztabu szkoleniowego? Tak, uczyć się trzeba jak najwięcej i przez całe życie. Henning Berg ma inne spojrzenie, taki styl brytyjski wymieszany ze skandynawskim. Jest się czego uczyć, zwłaszcza w kwestii taktyki. Pierwszy raz spotkałem się z takim sposobem przekazywania uwag i wiedzy, z tak dokładną analizą przeciwnika. Super sprawa. Jeśli wychodzimy z jednym założeniem i ten styl nie przynosi efektów, to już przed pierwszym gwizdkiem mamy gotowy plan „B” - opowiadał.


Na koniec prowadzący spotkanie Wojciech Hadaj, odczytał kilka rymowanek ułożonych przez fanów o „Saganie”.


- Każdy mecz bez Sagana, jest jak noc nieprzespana


- Od kołyski, aż po grób, Saganowski gra jak z nut


- Saganowski jest najlepszy, w każdym meczu jest skuteczny. Kopiąc piłkę bramki strzela, biega zwinny jak gazela.


- Choć jego serce jest biało-czerwono-białe, reprezentuje nasze barwy wspaniałe. Żyleta śpiewa najlepszy piłkarz Polski, to nasz napastnik Marek Saganowski.


- Marek Saganowski, ma za sobą różne troski. Ciężki uraz, chore serce, lecz niezwyciężony wielce. Do Legii wrócił po latach wielu, szczęścia życzymy ci przyjacielu. Nie ważne, jakie twe losy będą, na Łazienkowskiej będziesz legendą!


- Nie idź na emeryturę, zagraj z nami ostatnią turę. A gdy będziesz już stary, wpadaj do nas na browary.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.