Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kiełbowicz i Radović cieszą oko

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

17.10.2010 10:14

(akt. 15.12.2018 10:17)

Stara gwardia znów nadaje ton w Legii, Tomasz Kiełbowicz i Miroslav Radović zaczynają odgrywać kluczowe role w zespole. Zadziwiająca jest zwłaszcza postawa "Kiełbika", który jest po dwumiesięcznej kontuzji, nie przepracował z zespołem okresu przygotowawczego, a jak sam podkreśla to bardzo ważny czas dla jego organizmu. Mimo tych problemów na boisku nie widać zaległości treningowych, zawodnik mimo 34 lat imponuje wydolnością i wybieganiem. Trener Maciej Skorża powierzył mu wszystkie stałe fragmenty gry i się nie zawodzi. Kiełbowicz pokazuje, że potrafi znakomicie dogrywać piłkę z rzutów rożnych i rzutów wolnych.

W ten sposób "Kiełbik" zaliczył asysty w spotkaniu z Lechem Poznań czy z Widzewem Łódź. Koledzy w drużynie śmieją się, że Tomek jest jak wino - im starszy tym lepszy, albo że w dziadku wciąż drzemie wielka moc. - Mam wyjątkową motywację do gry w tym sezonie, bo od ostatniego tytułu mistrzowskiego minęło już sporo czasu. Chciałbym w końcu zająć z drużyna pierwsze miejsce w tabeli. Mnie cieszy każdy mecz, trening, mam już 34 lata, dużo grania w piłkę już mi nie zostało - mówi nam "Kiełbik. Jego rolę docenił szkoleniowiec - Jego powrót po kontuzji to ogromne wzmocnienie zespołu. To piłkarz bardzo doświadczony, nie pęknie gdy stracimy bramkę albo gdy drużynie nie idzie. Poza tym to bardzo dobry piłkarz, potrafi zagrać piłkę z niebywałą dokładnością - chwali zawodnika Skorża.

Do dawno nie widzianej dyspozycji powrócił inny legijny weteran w zespole Macieja Skorży czyli Miroslav Radović. Serb znów jest szybki, dynamiczny, odzyskał błysk w oku, a gra znów sprawia mu radość. - Rado jest w bardzo wysokiej dyspozycji i próbuję cały czas znaleźć dla niego miejsce na boisku. To piłkarz, który ma ogromny potencjał, potrafi przedryblować kilku rywali i wyłożyć napastnikowi takie ciasteczko, że ręce same składają się do oklasków. Moim zadaniem było, aby nie pokazywał tego jedynie na treningach, zabiegi powoli zaczynają przynosić efekt - mówi szkoleniowiec naszego zespołu.

Rado w Kielcach zagra na boku, prawdopodobnie zastąpi kontuzjowanego Macieja Rybusa. Ostatnio jednak grał nawet w ataku. - Rzeczywiście jeszcze na tej pozycji nie występowałem, ale jeśli dostaję szansę, to niezależnie od tego, gdzie gram, muszę pokazać się z dobrej strony, jeśli trener zdecyduje, że moje miejsce jest w ataku, nie ma problemu, postaram się spełnić jego oczekiwania. Cieszę się, że mogę pomagać zespołowi, ale nie będę mówił że jest bardzo dobrze. Zawsze może być lepiej, a ja i koledzy musimy więcej robić i pracować niż mówić - stwierdził "Bratko".

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.