Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu w Krakowie - Bałkańska siła

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

23.11.2020 18:30

(akt. 23.11.2020 18:34)

Piłkarze Legii Warszawa wygrali na wyjeździe z Cracovią i awansowali na pierwsze miejsce w tabeli. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Miszta w bramce – Wobec chwilowego problemu Legii z obsadą młodzieżowca – Michał Karbownik jest po kwarantannie, Maciej Rosołek miał przerwę w treningach, Bartosz Slisz i Kacper Skibicki dopiero w poniedziałek po meczu wznowili zajęcia, trener Czesław Michniewicz zdecydował się na zmianę w bramce. Artur Boruc tym razem usiadł na ławce rezerwowych, zaś między słupkami stanął Cezary Miszta. Już w drugiej minucie młody golkiper wyłapał dośrodkowanie z lewej strony boiska, zaś piątej minucie na raty ale wybronił strzał Ivana Fiolicia. W 29. minucie w dobrym stylu obronił strzał Michala Siplaka z dystansu. Minutę później popełnił błąd, minął się z piłkę po dośrodkowaniu, ale na szczęście błąd był bez konsekwencji – uratował go interwencją przed bramką, Josip Juranović. W drugiej połowie dobrze wyczuł dystans rzucając się pod nogi Tomasa Vestenickiego. Dobry mecz młodego golkipera Legii.

Bałkańska siła Legii – Przed meczem podkreślaliśmy, że niezwykle ważne będzie podtrzymanie reprezentacyjnej formy przez piłkarzy Legii. Filip Mladenović w trzech meczach zanotował trzy asysty i strzelił jednego gola, zaś Josip Juranović wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce reprezentacji Chorwacji. Serb i Chorwat w spotkaniu z Cracovią odegrali kluczowe role. Mladenović początkowo głównie szukał swoimi dośrodkowaniami Tomasa Pekharta, ale robił to z różnym skutkiem. Przejawiał dużą ochotę do gry, wszędzie było go pełno. W 48. minucie po podaniu Andre Martinsa znalazł się przez bramkarzem rywali, podciął nad nim piłkę, ale trafił w poprzeczkę. Trzy minuty później zdobył bramkę wykorzystując zagranie Chorwata. Juranović wykonywał rzuty rożne z prawej strony boiska, już po pierwszym przed znakomitą szansą stanął Paweł Wszołek, ale Karol Niemczycki popisał się szczęśliwą i instynktowną interwencją. W 30. minucie „Jura” miał kluczową interwencją – wybił piłkę zmierzającą do bramki. Na początku drugiej połowy popisał się kapitalną asystą do Mladenovicia. Bez tej dwójki nie byłoby zwycięstwa w Krakowie. A przecież to nie jedyni gracze z Bałkanów – do zdrowia wraca Marko Vesović – najlepszy piłkarz rundy wiosennej, a do treningów po przebytym Covid-19 powrócił Domagoj Antolić – najlepszy pomocnik minionego sezonu.

Powroty Martinsa i Luquinhasa – Portugalczyk długo szukał formy, grał poniżej oczekiwań. Miał też pecha – walczył z kolejnymi urazami. Efekt był jednak taki, że w niczym nie przypominał najlepszego pomocnika ligi, za którego nie tak dawno był przecież uznawany. W Krakowie zagrał od pierwszej minuty i pokazał się z dobrej strony. Przydarzały się jeszcze błędy przy wyprowadzaniu piłki, bądź za krótkie wybicia, ale lepszych fragmentów było zdecydowanie więcej. Pracowity jak mrówka, wiele akcji rozpoczynało się od niego lub po prostu przez niego przechodziło. Miał znakomite podanie do Filipa Mladenovicia w 48. minucie - zachował przytomność umysłu i podjął natychmiastową decyzję. Kilka minut później równie dobrze zagrywał do Tomasa Pekharta, ale Czech nie opanował piłki. Luquinhas po chorobie nie grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Jego organizm potrzebował czasu. Z Cracovią znów był nie do upilnowania dla rywali, kręcił obrońcami aż miło, dużo widział, dobrze uwalniał się spod pressingu. W taki sposób padła jedyna bramka, to właśnie Luquinhas wyprowadził piłkę z własnej połowy i zagrał do Josipa Juranovicia.

Ściana stoperów -  Kolejny mecz na zero z tyłu to duża zasługa gry stoperów Legii. Artur Jędrzejczyk z Igorem Lewczukiem grali bardzo uważnie, interweniowali skutecznie, grali ostro – często na pograniczu faulu. Szczególnie w końcówce meczu imponowali demolując kolejnych rywali w walce powietrznej. Wygrywali wszystkie główki, byli koszmarem ofensywy „Craxy”. Lewczuk dodatkowo zablokował groźny strzał Pellego von Amersfforta w 52. minucie, zaś "Jędza" w końcówce uderzenie Rivaldinho. Obaj kolejny raz udowodnili, że stanowią bardzo dobry duet. Rywale gdy już poradzili sobie z jednym, to nie potrafili znaleźć sposobu na drugiego. Z pewnością najlepsza w tej chwili para środkowych obrońców w ekstraklasie. Jędrzejczyk odzyskał najwięcej piłek – aż 14, zaś Lewczuk wygrał 89 procent pojedynków z przeciwnikiem.

Rozkręcają się – Cracovia w tym meczu pokazała, że ma opanowane przeszkadzanie przeciwnikowi, utrudnianie rozgrywania. Legia miała jednak więcej lepszych jakościowo piłkarzy, bardziej technicznych i radziła sobie ze sposobem gry „Pasów”. Mistrzowie Polski nie zagrali wielkiego spotkania, ale wygrali. Legioniści nie grają jeszcze tak, jakby chcieli tego piłkarze, trener i kibice, a już są liderem w tabeli. Doceniają to kibice, którzy w Krakowie w 77. minucie odpalili fajerwerki w pobliżu stadionu. A kibicom innych drużyn pozostaje zmartwienie, co się będzie działo, jak Legia zacznie grać na miarę swoich możliwości i oczekiwań!

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.