Kilka spostrzeżeń po meczu z Chrobrym - Każdy chce się pokazać trenerowi
06.12.2018 21:10
Murawa to zło – Po przyjeździe do Głogowa i po wejściu na stadion wzrok przykuwała murawa – nie była zielona, ale biała – oszroniona. Zanim jednak do trawy można było dojść, trzeba było pokonać bieżnię – pokrytą lodem. Poruszać trzeba się na niej było ostrożnie, przesuwając butami. Z kolei trawa na boisku była zmrożona, podobnie jak ziemia. Polski Związek Piłki Nożnej dba o prestiż rozgrywek, a jednocześnie pozwala by drużyny w tychże rozgrywkach grały w grudniu, późnym wieczorem na niepodgrzewanej płycie boiska. Niestety w takich warunkach łatwiej o jazdę na łyżwach niż o grę w piłkę. Legioniści przez pierwsze dwadzieścia minut zapoznawali się z warunkami, przyzwyczajali do gry na takim podłożu. Kiedy się już przyzwyczaili, rozpoczęli strzelanie goli. Nic dziwnego, że po meczu obok wyniku najcenniejszy był fakt, że obyło się bez kontuzji. A przecież na takim boisku o urazy nie jest trudno.
Pożyteczni rezerwowi – Trener Ricardo Sa Pinto postanowił dać odpocząć kluczowym graczom – Carlitos czy Dominik Nagy zostali w Warszawie, a Artur Jędrzejczyk, Sebastian Szymański czy Andre Martins usiedli na ławce rezerwowych. Plan był taki by wygrać pewnie, zdecydowanie, ale zarazem jak najmniejszym nakładem sił. Założenie udało się zrealizować, bo wiele z siebie dawali ci, którzy ostatnio grali mniej lub wcale. Ruchliwy był Paweł Stolarski, dużo biegał, zanotował asystę. Chris Philipps też nie zagrał złego meczu i zaliczył rzadkiej urody asystę. Sandro Kulenović starał się – stwarzał okazję kolegom jak i samemu sobie, ale brakowało mu szczęścia i skuteczności. Trochę słabiej spisał się Kasper Hamalainen. Gdy zmienił go Miroslav Radović, to ruszał się o wiele więcej, był pod grą. Niestety koncertowo schrzanił wymarzoną okazję na bramkę, ale zanotował też asystę przy golu Cafu. Również Cristian Pasquato starał się, wszędzie go było pełno. Taka postawa rezerwowych cieszy, nikt nie stroił fochów, ale za wszelką cenę chciał się pokazać trenerowi.
Cafu dał kolejny sygnał – Wprawdzie mecz w Głogowie był z gatunku tych, które trzeba była wygrać, ale znamy z historii wiele takich spotkań, które później kończyły się kompromitacją. Tym razem nikt nie zlekceważył przeciwnika, a graczem którego należy wyróżnić jest Cafu. Portugalczyk kolejny już raz dał jasny sygnał włodarzom klubu, by ci go wykupili. Piłkarz obecnie jest tylko wypożyczony, ale stanowi niezwykle ważne ogniwo w układance trenera. W Głogowie dwa razy uderzył technicznie, precyzyjnie i z należytą siłą. Pierwszy strzał podkręcony, idealnie przymierzony. Drugi silny i błyskawiczny. Cafu ma chyba najlepsze uderzenie w ekstraklasie, warto do niego podawać.
Kibicowskie wsparcie – Do Głogowa zjechali kibice Legii – głównie samochodami. Podróż była długa, nie wszystkim udało się dotrzeć, zdarzały się usterki aut czy wypadki. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Mimo przenikliwego zimna, wejście na sektor mocno się wydłużało. Kiedy już wszyscy byli na stadionie, ryknął głośny doping. „Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra”. Po golu na 3:0 kibice śpiewali „Puchar jest nasz”. Po końcowym gwizdku arbitra piłkarze dziękowali fanom za wsparcie i przebyte kilometry i razem wszyscy podkreślili do kogo należy puchar. Następnie się rozeszli mówiąc do zobaczenia w Gdańsku. Niestety kibice Legii mogą nie obejrzeć na żywo spotkania z Lechią, bowiem w czwartek wojewoda na wniosek policji zamknął sektor dla gości na stadionie. Szkoda, że już po tym, jak sprzedało się 1400 wejściówek wśród naszych kibiców. Hasło jednak wciąż aktualne – „Kto może, ten nad morze”.
Krótko i na temat - Legia w Głogowie zagrała tak, jak w takich meczach grać powinna: przyjechała, zobaczyła, zwyciężyła. Bardzo pewnie i zasłużenie zwyciężyła.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.