Wnioski, spostrzeżenia
fot. Marcin Szymczyk

Kilka spostrzeżeń po meczu z Jagiellonią - Nie ma złudzeń

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.04.2025 19:50

(akt. 15.04.2025 09:34)

Piłkarze Legii Warszawa przegrali 0:1 z Jagiellonią Białystok, choć przegrać nie powinni. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Porażka mimo przewagi – O ile w pierwszej połowie mecz był wyrównany i jednobramkowe prowadzenie gości mogło się zdarzyć, to po przerwie zdecydowanie więcej z gry miała Legia – stworzyła 5-6 sytuacji bramkowych. Przed przerwą gola strzelił Ilja Szkurin, ale na niewielkim spalonym był dogrywający Maxi Oyedele. Najlepsze okazje mieli jednak po strzale z piątego metra głową Jan Ziółkowski, oraz z siódmego metra wspomniany już Oyedele. W obu sytuacjach piłka była posyłana z rzutu rożnego przez Rubena Vinagre. Po zmianie stron była kuriozalna sytuacja z nieuznaną bramką Szkurina – po prostu nie przypominamy sobie gola nieuznanego z powodu źle wyrzuconego autu. Był niepodyktowany karny na Szkurinie, słupek Clauda Goncalvesa, sam na sam Chodyny, zablokowany przez Mateusza Skrzypczaka strzał Szkurina, po którym piłka pewnie by ugrzęzła w siatce, Oyedele posłał piłkę tuż nad bramką i było jeszcze kilka uderzeń i akcji powodujących spore zamieszanie w polu karnym. Już to pisaliśmy to po meczu z Pogonią Szczecin i napiszemy teraz - wydaje się, że tutaj wszystko jest loterią i zależy od tego czy piłkarz ma dobry dzień. Na nic zdaje się taktyka, mozolna praca na treningach, liczne założenia, gdy piłkarz mając znakomitą okazję nie trafia do siatki. I to czasem w sytuacjach, gdy nawet piłkarze rywala są pogodzeni z losem i widzą piłkę w bramce.

Statystyki meczu nie wygrają – Po meczu trener Goncalo Feio przyznał, że jako drużyna byli lepsi niemal we wszystkim, poza liczbą goli strzelonych. Te słowa wywołały sporą krytykę i oburzenie, ale chyba w tym konkretnym przypadku niesłusznie. Legia miała xg czyli współczynnik goli oczekiwanych na poziomie 1,78, zaś Jagiellonia jedynie 0,59. Legia oddała 20 strzałów na bramkę, Jagiellonia 12, ale już w celnych strzałach było tylko 3:2 dla Legii co jest bardzo słabym wynikiem dla obu stron. Posiadanie 61% Legia zaś 39 % Jagiellonia. Posiadanie piłki w ostatniej strefie boiska – 69,7 procent dla Legii i 30,3 dla Jagiellonii. Celność podań 84 procent Legia, i 75 Jagiellonia. Legia wymieniła 490 podań, podczas gdy Jagiellonia 324. Feio powiedział więc prawdę, podobnie jak szkoleniowiec Jagiellonii Adrian Siemieniec, który przyznał – „Momentami cierpieliśmy jako drużyna, ale wybroniliśmy zwycięstwo”. I taki jest fakt, w ofensywie było to jedno z najgorszych spotkań Jagiellonii w sezonie. Legia w tym meczu była lepsza niemal we wszystkich elementach, ale statystyki meczu nie wygrywają. Legii kolejny raz w tym sezonie zabrakło jakości pod bramką rywala, ostatniego podania i przede wszystkim wykończenia. Zabrakło też nieco boiskowego cwaniactwa, na co zwrócił uwagę Kamil Kosowski, a przyznał też to pośrednio sędzia Damian Sylwestrzak, który tłumacząc się z sytuacji z niepodyktowanym karnym powiedział, że piłkarze nawet nie protestowali, co było dla wszystkich jasnym sygnałem.

Fatalnie z czołówką – Legia od kilku sezonów słabo punktuje z ligową czołówkę. W sezonie 2022/23, który skończył się wicemistrzostwem Polski, czołówkę stanowiły cztery zespoły. W meczach bezpośrednich na 18 punktów Legia zdobyła 6. W poprzednim sezonie czołówka to pięć zespołów i tak na 24 punkty do zdobycia Legia miała 10 – 5 z nich ugrał Kosta Runjaić, a 5 w końcówce sezonu Goncalo Feio. W obecnym sezonie jest najgorzej 2 punkty na 21 możliwych i nawet jeśli legioniści wygrają z Lechem Poznań u siebie, to 5 punktów na 24 będzie najsłabszym wynikiem od lat. Nie ma więc złudzeń czemu Legia jest na piątej pozycji w ligowej tabeli, po prostu w ekstraklasie zawiodła po całości.

Sędziowanie pozostawia wiele do życzenia – Sędzowie swoimi decyzjami pozbawili Legię trzech punktów w Białymstoku – niepodyktowany rzut karny przez sędziego Szymona Marciniaka i punktu w starciu z Jagiellonią – niepodyktowany rzut karny przez Damiana Sylwestrzaka. Pozostaje retoryczne pytanie czy podobnie jak po ćwierćfinale Pucharu Polski władze Jagiellonii napiszą pisma do PZPN i UEFA w sprawie decyzji sędziowskich?! W niedzielę sędziowie wprowadzali mnóstwo złej energii. Byli skrupulatni i drobiazgowi w kwestiach działających na niekorzyść Legii i zaś w drugą stronę już niekoniecznie. Z sędziami nie mogli rozmawiać trenerzy – kamery Canal+ pokazały, jak dopytywać próbowali Grzegorz Mokry, Dawid Goliński, Arkadiusz Malarz i Inaki Astiz – z nikim arbiter jednak rozmawiać nie chciał. Przy nieuznanym golu połowa ludzi na boisku nie znała powodu decyzji, już kilka minut po zakończeniu spotkania Kacper Tobiasz myślał, że był spalony, ktoś z Jagiellonii z kolei mówił o faulu schodząc z boiska. Na koniec była czerwona kartka dla Golińskiego, nieporozumienie z Ryoyą Morishitą, który mówił o braku szacunku dla Japończyków i rasizmie. Dziś obaj panowie ze sobą rozmawiali i wyjaśniali sprawę, rozmawiali też po meczu w szatni. Z tego co usłyszeliśmy, sprawą będzie sie zajmowała Komisja Ligi. Tak czy inaczej sędziowie każdą kolejną decyzją wprowadzali zdenerwowanie w szeregach Legii. To kolejny taki mecz, w którym sędziowie robią wiele by nie podpaść ogólnopolskiej opinii publicznej. A wiadomo, że jak sporna sytuacja jest na korzyść Legii to urasta to do miana skandalu i błędu stulecia, zaś jeśli sporna sytuacja jest przeciwko Legii to przechodzi się nad tym do porządku dziennego.

Polecamy

Komentarze (29)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.