Kilka spostrzeżeń po meczu z Pogonią - błędy w obronie i nieskuteczność
24.11.2019 09:35
Wymuszone zmiany – Legia do meczu z Pogonią przystąpiła z dwoma wymuszonymi zmianami względem poprzednich spotkań. Michała Karbownika, który przez tydzień pobytu na zgrupowaniach reprezentacji Polski do lat 19. zagrał w trzech meczach, na boisku przebywał 270 minut, zastąpił Artur Jędrzejczyk. Tym samym na prawej stronie miejsce „Jędzy” zajął Marko Vesović. Było to zaskoczeniem, gdyż reprezentant Czarnogóry odbył tylko jeden pełny trening z drużyną. Wydawało się, że dlatego na boku zobaczymy Pawła Stolarskiego. Drugą zmianą był Walerian Gwilia, który zastąpił Domagoja Antolicia. Chorwat przerwę w rozgrywkach wykorzystał na leczenie, wrócił do zajęć, ale na ostatnim treningu poczuł ukłucie w pachwinie i nikt nie chciał ryzykować zdrowia zawodnika. Dlatego „Antola” nie znalazł się w kadrze meczowej.
Indywidualne błędy – I brak Antolica był chyba najbardziej widoczny na boisku. Chorwat w ostatnim czasie gwarantował wykonanie tytanicznej pracy w środku pola, pomagał defensywie, świetnie czytał grę, notował wiele przechwytów, rozgrywał. Zastępujący go Walerian Gwilia wypadł o wiele gorzej. Przede wszystkim Gruzin nie współpracował tak z Andre Martinsem, nie uzupełniał się tak z Portugalczykiem, przez co ten był osamotniony w wielu sytuacjach i czasem się gubił. Nie tylko Gwilia jednak zagrał gorszy mecz, popełniał błędy. Arvydas Novikovas przez cały mecz raził niedokładnością i nonszalancją w grze. Mógł i powinien trafić do siatki, ale fatalnie przestrzelił. Mateusz Wieteska podarował gola Adamowi Buksie wywracając się przed nim. Napastnik Pogoni wykorzystał ten fakt, obiegł „Wietesa” i posłał piłkę do siatki. Grający zwykle pewnie i odpowiedzialnie Igor Lewczuk z niewiadomej przyczyny odpuścił krycie Srdjana Spiridonovicia i ten w kapitalny sposób przelobował Radosława Majeckiego. W końcu bohater poprzednich meczów Paweł Wszołek, nie wykorzystał wymarzonej okazji, a kilka innych akcji kończył słabymi strzałami.
Fatalna skuteczność – Legioniści oddali 15 strzałów na bramkę, ale tylko 4 uderzenia były celne. W strzałach zawodników Legii brakowało jakości, siły i precyzji. Najlepsze okazje zmarnowali koncertowo Arvydas Novikovas – miał czas i miejsce, a posłał piłkę wysoko ponad bramką i Paweł Wszołek – nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. O pechu mógł mówić Walerian Gwilia, który oddał dobry techniczny i mierzony strzał z rzutu wolnego, ale wybornie w bramce spisał się Dante Stipica. Szkoda, że Gruzin miał mało tak udanych zagrań. Podobnie jak wspomniany „Novik” który posłał bombę z woleja, a dobitką dzięki temu mógł popisać się Jarosław Niezgoda. Ten mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej, ale legioniści partaczyli kolejne okazje. Spotkanie przypominało to w Gdyni gdzie legioniści też razili nieskutecznością, ale wtedy rywale nie potrafili umieścić piłki w siatce i gol Niezgody wystarczył do trzech punktów. W Szczecinie był jedynie trafieniem honorowym.
Błędy w defensywie – Postawa legionistów w defensywie w meczu z Pogonią była zaskakująco słaba. Ten sezon drużyna Legii rozpoczęła przeciętnie, ale to właśnie gra obronna była siłą zespołu. W eliminacjach do Ligi Europy legioniści stracili tylko 1 gola w 8 meczach. Defensywa była monolitem, zdobywała punkty, była bardzo skuteczna. Od jakiegoś czasu jest pod tym względem gorzej, ale tak źle jak w Szczecinie jeszcze w tym sezonie nie było. A najlepiej było to widać przy golu na 0:2, gdzie Pogoń wykorzystała błędy w ustawieniu, dekoncentrację, zbyt duże przestrzenie i gapiostwo graczy Aleksandara Vukovicia. - W poprzednich spotkaniach nasza gra defensywna była na tyle skuteczna, że można było wymagać więcej niż dziś zobaczyliśmy. Popełnialiśmy zbyt proste błędy. Trzeba grać skuteczniej i lepiej w defensywie, by wygrywać – mówił po meczu trener, Aleksandar Vuković. Może trzeba wrócić do gry w zestawieniu Stolarski, Jędrzejczyk, Lewczuk, Karbownik, a Vesovicia przesunąć wyżej? Pomógłby z pewnością też powrót do zdrowia Antolicia.
Radość w Szczecinie – Jeszcze w trakcie meczu w Szczecinie zapanowała ogromna radość. Kibice, ochroniarze, miejscowi dziennikarze podkreślali znakomitą pracę, jaką w Pogoni wykonuje trener Kosta Runjaić. Wychwalano Sebastiana Kowalczyka, który pełni rolę kapitana i przywódcy w zespole. Po ostatnim gwizdku część fanów tańczyła w okolicy stadionu, żarty i uśmiechy było widoczne w mieście do późnych godzin nocnych. „Mamy lidera, w Szczecinie mamy lidera” – niosło się nad miastem. Legioniści zaś w ponurych nastrojach wsiadali do autokaru, źli byli głównie na siebie – o niewykorzystane sytuacje i brak koncentracji. Teraz do Warszawy przyjedzie Korona Kielce i piłkarze muszą wyciągnąć słynne już wnioski i powrócić do skuteczności z meczów z Wisłą czy Górnikiem. Za dwa tygodnie zaś udowodnić sobie i kibicom, że można wygrywać też z zespołami z górnej ósemki w tabeli.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.