
Kilka spostrzeżeń po meczu z Radomiakiem - Radomska kompromitacja
24.02.2025 21:20
(akt. 25.02.2025 09:24)
Wstyd - Dwa tygodnie temu po meczu w Gliwicach pisałem, że porażka z Piastem jest bolesna, że nie potrafiliśmy wykorzystać potknięć zespołów będących przed nami w tabeli. Po sobotnim spotkaniu z Radomiakiem muszą paść dużo bardziej ostre słowa – wstyd, kompromitacja, dramat. Zespół stworzony z ludzi, których nazwisk nie potrafili wymienić podczas prezentacji nawet miejscowi fani, który nie wygrał jeszcze w tym roku, na tle Legii wyglądał jak ekipa dojrzalsza, bardziej ambitna i zwyczajnie lepsza. I nie o to chodzi, że gracze gospodarze zagrali niesamowity mecz, mieli dzień konia, wszystko im wychodziło. Nie! Po prostu chciało im się grać, biegać, walczyć o każdą piłkę, a po strzeleniu jednego gola dążyli do zdobycia kolejnego. W Legii natomiast był marazm, nikomu za bardzo się nie chciało, panowało przeświadczenie o własnej wielkości. Trudno tylko powiedzieć skąd się takie przeświadczenie wzięło. Piłkarze Legii zagrali w tym roku jedną bardzo dobrą połowę z Puszczą Niepołomice. I to by było na tyle. Niestety po raz kolejny okazało się, że legioniści muszą mecz wybiegać, że bez tego nie da się w lidze wygrać, że cechy wolicjonalne w polskiej lidze to podstawa i obowiązek. I niby tyle razy można się było o tym przekonać, tyle razy Goncalo Feio mówił o tym do zawodników podczas treningów i odpraw, a mimo to znów się taki mecz przydarzył. Obrazki, gdy Paweł Wszołek wybijał piłkę z autu i nie miał do kogo zagrać, bo nikt nie wybiegał na pozycje, mówią same za siebie. Wstyd. Każdy kibic wybaczy porażkę swojemu zespołowi, bo te są wpisane w sport, ale brak zaangażowania to coś, co jest po prostu wkurzające i trudne do zrozumienia.
Bohaterowie negatywni – W ostatnich sezonach wiele razy widzieliśmy mecze, gdy ktoś ewidentnie zawalał, gdy komuś niewiele wychodziło, gdzie błąd lub ich seria kończyły się stratą gola. Ale tego co w sobotę dokonał Sergio Barcia jeszcze nie było i chyba będzie trudne do powtórzenia. Przy pierwszym golu najpierw był fatalnie ustawiony, a potem Capita wkręcił do w ziemię, dodatkowo Hiszpan dwukrotnie w polu karnym ustawiał się plecami do piłki. W 42. minucie odpuścił krycie Jana Grzesika, który choć był w gorszej pozycji, zdołał Hiszpana bez problemu wyprzedzić i wpakować piłkę do siatki. Jakby tego było mało, w 53. minucie jego brak komunikacji z bramkarzem spowodował zderzenie, a w konsekwencji wypuszczenie piłki z rąk przy wrzucie z autu. Saad Agouzoul skorzystał z prezentu i wpakował piłkę do pustej bramki. Barcia miał udział przy wszystkich trzech bramkach Radomiaka. Lepszy nie był Vladan Kovacević. Bośniak był dwukrotnie wybierany najlepszym bramkarzem ekstraklasy, ale to już historia. W sobotę, mimo fatalnego zachowania Barcii, powinien obronić strzał Capity, ale w sobie tylko znany sposób przepuścił piłkę do siatki. W 28. minucie wybronił w dobrym stylu strzał głową Paulo Henrique, ale w 42 minucie, po tym jak z wślizgiem spóźnił się Jan Ziółkowski, był źle ustawiony, próbował to nadrabiać rzucając się na ziemię, ale na nic się to nie zdało. Po przerwie widział, że przed nim ustawiony jest Barcia, mimo to zdecydował się wyjść do piłki. A jeśli podjął taką decyzję, to powinien albo piłkę piąstkować, albo utrzymać w rękawicach. Niestety zamiast tego wypuścił piłkę pod nogi rywala, który tylko na to czekał. To bardzo zły początek Kovacevicia w Legii, który być może przekreśli jego losy w Portugali.
Ucięte skrzydła – Legia przez pierwsze minuty nie wyglądała źle, prowadziła po golu Bartosza Kapustki, strzał Marca Guala trafił w rękę jednego z obrońców, a uderzenie Ryoyi Morishity pod poprzeczkę wybronił bramkarz. Niestety po golu na 2:1 dla Radomiaka zrobiło się bardzo nerwowo, a po bramce na 3:1 mecz w zasadzie się skończył dla legionistów. Zwykło się mówić, że gol podciął skrzydła zespołowi, ale w sobotę te skrzydła zostały ucięte. Gracze Goncalo Feio nie oddali w drugiej połowie celnego strzału, nie stworzyli żadnego zagrożenia. Wszyscy snuli się po boisku i nie za bardzo wiedzieli co mają grać. Obnażone zostały wszelkie słabości zespołu, który nie miał wystarczająco dużo charakteru i jakości by starać się odrobić dwubramkową stratę. A gorzkim podsumowaniem była akcja gospodarzy w doliczonym czasie gry, gdy piłkarze wymieniali kolejne podania, kibice Radomiaka po każdym podania krzyczeli „ole”, legioniści bezradnie patrzyli, aż w końcu mógł paść gol na 4:1, ale tym razem graczy Radomiaka zawiodło wykończenie. Trudno powiedzieć co tego dnia stało się z piłkarzami Legii – zawiedli wszyscy, zachowywali się tak, jakby nagle zapomnieli, jak się gra w piłkę. Nic dziwnego, że trener po meczu stwierdził, że nie widział jeszcze swojego zespołu w gorszej dyspozycji i że gdyby mógł, zmieniłby wszystkich.
Mistrzostwo jest mrzonką, puchary są zagrożone – Luty miał być miesiącem, gdzie wszyscy piłkarze będą skupieni na ligowej rywalizacji i dzięki takiemu komfortowi nadrobione zostaną punkty do czołówki. Podczas zgrupowania zawodnicy mówili o komplecie punktów ewentualnie jednym remisie dającym dziesięć „oczek”. Rzeczywistość okazała się brutalna – punktów jest cztery! Jedna wygrana, jeden remis i dwie porażki. Liga jest nieprzewidywalna, co chwilę ktoś z czołówki gubi punkty, ale tak grając i mając takie wyniki jak Legia, nikogo dogonić się nie da! Dlatego nie ma co wspominać o mistrzostwie Polski, bo to wydaje się mrzonką. W tej chwili martwić należy się o europejskie puchary w przyszłym sezonie, bo bez nich sytuacja finansowa będzie słaba. Legioniści dziś mają 6 punktów straty do trzeciej w tabeli Jagiellonii oraz do 7 punktów do drugiego Rakowa. Patrząc na dyspozycję piłkarzy trudno o optymizm. Legia może nie załapać się do pierwszej trójki. A to oznacza, że jedyną szansą na europejskie puchary byłoby zdobycie Pucharu Polski. W środę mecz z zespołem z Białegostoku może więc być najważniejszym spotkaniem w rundzie wiosennej. Porażka może być bardzo bolesna, może spowodować lawinę zmian w klubie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.