Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Redaktor Jan SzurekRedaktor Marcin Szymczyk

Jan Szurek, Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.02.2022 22:50

(akt. 06.02.2022 23:36)

Piłkarze Legii Warszawa w piątek nie zagrali ładnie dla oka, nie był to mecz trzymający w emocjach. Ale legioniści wygrali, a to w obecnej sytuacji jest najważniejsze. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Spętane nogi - Piłkarze Legii Warszawa jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego w Lubinie znali wynik meczu z Niecieczy, gdzie Bruk-Bet pokonał Jagiellonię Białystok. Oznaczało to, że legioniści znaleźli się na ostatniej pozycji w tabeli. Niestety ta wiedza spowodowała, że zawodnicy byli mocno usztywnieni, demony z rundy jesiennej powróciły nadzwyczaj szybko. Na boisku przez to od początku było sporo nerwowości, niedokładności i nieporozumień. Piłka czasem była wycofywana z połowy boiska do Artura Boruca - byleby tylko nie zaliczyć straty. Nikt też nie chciał podejmować ryzyka, wolał grać bezpiecznie. Każdy się bał tego, że jego złe zagranie może przyczynić się do pozostania na ostatniej pozycji w tabeli. Była walka, zaangażowanie, ale raczej w defensywie - by piłki nie stracić, by nie dopuścić rywala w pobliże pola karnego. Wydawało się, że po dwóch strzelonych golach, w drugiej połowie meczu, gracze Aleksandra Vukovicia zagrają na większym spokoju i pokażą więcej jakości. Niestety po stracie gola na 1:2 i kilku kontratakach Zagłębia, legionistom w oczy zajrzał strach. Mistrzowie Polski się cofnęli i oddali inicjatywę. Było to ryzykowne, mogło się zemścić, ale ostatecznie udało się wygrać. Ale to jest rzecz, która musi ulec szybkiej poprawie. Nie może być tak, że kilka błędów czy presja aż tak bardzo wpływa na postawę zespołu.

Przebłyski Josue - Jeśli czyjeś zagrania w tym meczu robiły różnicę, to z pewnością Josue. Portugalczyk wykonywał bardzo dokładne podania, po których kotłowało się w polu karnym Zagłębia Lubin. W 10. minucie posłał idealne zagranie w pole karne do wbiegającego Kacpra Skibickiego, ale ten z bliskiej odległości nie trafił w bramkę. Szkoda, bo mógł przymierzyć lub odegrać do Patryka Sokołowskiego. W 23. minucie ponownie Josue zagrał idealnie w tempo do Skibickiego, ale ten przegrał pojedynek z Kacprem Chodyną. Cztery minuty później podawał w pole karne do Bartosza Slisza, ale piłka odskoczyła od nogi legioniście. Te wszystkie podania były mierzone na centymetry, a jednak koledzy nie potrafili zamienić ich na gole. Stało się tak jednak w 40 minucie, choć wtedy akurat Josue chciał uderzyć piłkę na dalszy słupek. Do futbolówki dopadł jednak Maciej Rosołek, przeciął tor lotu piłki, zmienił jej kierunek i pokonał Dominika Hładuna. W 45. minucie Josue posłał idealnie w tempo piłkę do wbiegającego w pole karne Skibickiego, ten przełożył sobie rywala i oddał strzał na dalszy słupek, ale tym razem tor lotu piłki zmienił głową Bartosz Kopacz i zaliczył gola samobójczego. Niestety w drugiej połowie meczu Josue był niewidoczny.

Pożyteczny Pekhart - Dziwny to był mecz Tomasa Pekharta, Czech przez większość spotkania był kompletnie niewidoczny, ale miał swój duży udział przy każdym z goli. Przy pierwszym trafieniu Macieja Rosołka to on sprytnie zagrał piłkę do Josue będąc przy linii bocznej boiska - asysta drugiego stopnia. Przy drugim golu wygrał pojedynek powietrzny strącając piłkę do Macieja Rosołka. Ten podał ją do Josue, który zaadresował futbolówkę do Skibickiego. Nie byłoby tej akcji gdyby najpierw w powietrzu nie wywalczył jej czeski wieżowiec. Przy trzecim golu to Pekhart przedłużył lot piłki po wykopie Artura Boruca, choć kluczowy pojedynek główkowy wygrał w tej akcji Jurgen Celhaka. Paradoksalnie Pekhart miał też udział przy bramce Zagłębia Lubin. Wprawdzie nie dotknął Bartosza Kopacza, ale ten upadł na tyle efektownie, że sędzia się nabrał i podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Po jego krótkim rozegraniu ładnego gola strzelił Patryk Szysz.

Decyzje personalne - Pierwszą kontrowersję wśród kibiców wywołał brak w kadrze meczowej Lirima Kastratiego. Niestety niedzielny mecz sparingowy z GKS-em Bełchatów potwierdził słuszność tej decyzji. Reprezentant Kosowa należał do najgorszych na boisku, trudno nam sobie przypomnieć choć jeden wygrany pojedynek z rywalem. W pierwszym składzie za kontuzjowanego w ostatniej chwili Rafaela Lopesa znalazł się Maciej Rosołek, co w mediach społecznościowych wywołało sporą krytykę, bo przecież powinien grać Ernest Muci. Czy trener podjął słuszną decyzję? Spójrzmy na liczby - Rosołek przez 73 minuty strzelił gola, miał swój udział przy drugiej bramce zagrywając piłkę do Josue, 18 razy podawał piłkę, z czego 11 razy celnie co daje 61 procent skuteczności. Wygrał 6 z 17 pojedynków z rywalem, miał 7 strat i 4 odbiory. Zmienił go Muci i przez 23 minuty na 17 kontaktów z piłką 6 zakończyło się sukcesem. Na 9 pojedynków z rywalem wygrał 1, zanotował 4 straty i 3 odbiory. Na plus jedynie podania na 6 było 5 celnych co daje 83 procent skuteczności. Warto też zwrócić uwagę na rolę rezerwowych - Jurgen Celhaka miał kluczowy udział przy trzecim golu, a Paweł Wszołek, choć był w trudnej pozycji, to sobie poradził i strzelając gola ustalił wynik spotkania.

Punkty najważniejsze - Mecz w Lubinie miał być trudny gdyż zespół Aleksandra Vukovicia był osłabiony brakiem czterech graczy - Artura Jędrzejczyka, Filipa Mladenovicia, Yuriego Ribeiro i Rafaela Lopesa. Spotkanie nie było ładne dla oka, ale zwycięskie a to w obecnej sytuacji jest najważniejsze. Mecz z Wartą Poznań miał być już łatwiejszy, ale niestety zapowiada się, że tak nie będzie. Wróci wprawdzie „Mladen” na lewe wahadło, ale ubędą Mateusz Wieteska oraz Josue - obaj będą pauzowali za żółte kartki. Kto może zagrać więc obok Lindsaya Rosę i Maika Nawrockiego? Jest kilka opcji. Tym trzecim może być Mateusz Hołownia, po prawej stronie trójosobowego bloku może wystąpić Mattias Johansson, zaś na prawym wahadle Paweł Wszołek. W sparingu z GKS-em Bełchatów trzech stoperów utworzyli Igor Charatin, Karol Noiszewski i Mateusz Grudziński. Być może, któryś z ich otrzyma szansę gry lub znajdzie się na ławce rezerwowych. Większy problem może być z zastąpieniem Josue. Z klubem żegna się Luquinhas. Ernest Muci zagrał słabo w Lubinie, a w sparingu strzelił gola ale było tak, że po dwóch dobrych zagraniach znikał na kwadrans. Na Igora Strzałka raczej za wcześnie. W spotkaniu sparingowym wyróżniał się Bartłomiej Ciepiela, ale to zawodnik do zupełnie innej gry. Już teraz można założyć, że fajerwerków w starciu z Wartą nie będzie, a liczyć się będą tylko punkty.

Polecamy

Komentarze (100)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.