News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Cracovią

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.04.2017 09:00

(akt. 21.12.2018 15:37)

Piłkarze Legii w Krakowie zagrali bez Vadisa Odjidji Ofoe - pierwszy raz za kadencji trenera Jacka Magiery. Nie kalkulowali, zagrali o pełną pulę i zasłużenie wygrali. Czas na kilka pomeczowych uwag i spostrzeżeń.

Luz Nagya – Węgier od jakiegoś czasu robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie, zagrał świetny mecz w rezerwach, potem gdy tylko dostawał szansę gry w „jedynce” wnosił trochę ożywienia w szeregi ofensywne. Dobrze prezentuje się na treningach. W czasie meczu w Krakowie pokazał luz, jaki mają najlepsi piłkarze naszej ligi jak Vadis Odjidja-Ofoe czy Miroslav Radović. Nie zastanawia się, działa jak automat, jest szybki. W sobotę od początku zaangażowany w boiskowe wydarzenia, chciał zagrać tak, by trener nie żałował swojej decyzji. Już w 11 minucie po zwodzie i strzale napędził stracha kibicom „Pasów”. Po chwili wybiegł na wolne pole, perfekcyjnie opanował futbolówkę po zagraniu Thibaulta Moulina i z zimną krwią posłał piłkę do siatki. Potem zmieniał strony, był dynamiczny przez co rywale często go faulowali, wracał się ochoczo i pomagał kolegom w defensywie. Miał swój udział przy drugim golu. To takie żywe srebro, oby tak w kolejnych spotkaniach. Ale już teraz można zaryzykować stwierdzenie, że jego kolejne występy zapowiadają się bardzo interesująco.


Przełamanie Necida – Nadal widać, że nie rozumie się jeszcze z kolegami tak, jak powinien. Długimi momentami był niewidoczny, choć szukał sobie miejsca. A nawet jak wychodził na pozycje, to koledzy go nie dostrzegali. Po przerwie miał tylko jedną sytuację i ją w znakomitym stylu wykorzystał. Otrzymał podanie od Miroslava Radovicia, zastawił się, następnie minął Piotra Malarczyka i pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Kolejnej okazji na gola już nie miał, ale cieszy fakt, że się przełamał, że zapewnił Legii zwycięstwo. To może być jego przełomowy moment w Legii. Już na treningu pomeczowym widać był, że jest naładowany energią, pokrzykiwał, zdobywał bramki. Oby to przełożyło się na kolejne mecze. Napastnik w formie będzie nam bardzo potrzebny w rundzie mistrzowskiej. – Bardzo się cieszę z tego trafienia Tomasa, bo przyszedł do nas, by strzelać gole i wreszcie zaczyna to robić. Wierzę, że może grać jeszcze lepiej i będziemy mogli liczyć na niego w kolejnych meczach – skomentował Jacek Magiera.


Nie było kalkulowania – Wśród kibiców przed meczem z Cracovią dość często przeważał pogląd, że legioniści zagrają tak, by zająć drugie miejsce w tabeli. To zapewniłoby korzystniejszy układ gier – mecze na własnym stadionie z Lechem i Lechią. Piłkarze jednak zaprzeczali i gwarantowali, że zagrają o pełną pulę, bo jak się gra na remis, to zwykle się przegrywa. Jak powiedzieli, tak zrobili. Zagrali o trzy punkty i zadanie wypełnili. Gracze Jacka Magiery wprawdzie pozwolili doprowadzić do remisu, ale na krótko. Wygrana przez zdecydowaną większość spotkania nie była zagrożona. Mimo pojedynczych sytuacji gospodarzy, ofiarnych interwencji Michała Pazdana, mecz był jakby pod kontrolą. A że Jagiellonia dość szczęśliwie wygrała z Piastem (poprzeczka Masłowskiego w ostatnich minutach meczu) to i tak było drugie miejsce w tabeli.


Istnieje życie bez Odjidji Ofoe – Był to pierwszy mecz za kadencji trenera Jacka Magiery, w którym nie zagrał Vadis Odjidja Ofoe. Wielu obserwatorów zastanawiało się jak Legia poradzi siebie bez najlepszego zawodnika, który często brał na siebie ciężar gry, gdy zespołowi nie szło. Okazało się, że wyszło naprawdę dobrze. Miroslav Radović w pierwszej połowie był mało kreatywny, ale w drugiej zagrał już lepiej, zaliczył asystę. Oczywiście do optymalnej dyspozycji daleko, ale „Rado” nawet w słabszej formie potrafi się wyróżnić. Lukę po Belgu razem z Serbem znakomicie wypełnili Thibault Moulin i Dominik Nagy. Obaj dużo biegali, byli bardzo aktywni i kreatywni. Francuz był chyba najlepszym piłkarzem tego spotkania. Legioniści pokazali, że mogą sobie radzić bez lidera, co może go tylko zmotywować do jeszcze lepszej i bardziej odpowiedzialnej gry.


Pozytywny ból głowy – Trener Jacek Magiera po meczu przyznał, że teraz Legię czeka siedem finałów, a żadnym z nich nie będzie miejsca na przeciętność, ale na wybitność. I trzeba przyznać, że „Magika” czeka pozytywny ból głowy przy ustalaniu składu na kolejne spotkania. Tomas Necid dał sygnał do tego, że będzie z niego pożytek, a do zdrowia ma wkrótce wrócić Michał Kucharczyk. Z kolei Dominik Nagy zagrał na tyle dobrze, że nie powinien w spotkaniu z Wisłą Kraków usiąść na ławce rezerwowych. Ale pamiętajmy, że wraca Vadis Odjidja Ofoe. Kogo może więc wygryźć ze składu Węgier? Obawiać może się Guilherme, który w Krakowie zagrał poniżej swoich możliwości. Na poważną szansę gry, taką od pierwszej minuty, wciąż czeka Daniel Chima Chukwu. Nie zapominajmy też o Kasperze Hamalainenie, który zawsze może wejść na boisko i zrobić różnicę – np. w meczu z Lechem. Jedno jest pewne – rywalizacja wyjdzie wszystkim na dobre.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.