Kilka wniosków po meczu ze Śląskiem
07.08.2019 15:25
Paradoksy - Legia zremisowała 0:0 w Finlandii z KuPS i taki sam wynik zanotowała trzy dni później w lidze. Spotkanie z wrocławianami było paradoksalnie nieco lepsze, dostrzegalne były momenty przemyślanych akcji mających tempo. Warszawiacy przeprowadzili nawet prawdopodobnie najładniejsze rozegranie piłki w tym sezonie. Pozostała żałość, że Arvydas Novikovas nie wykorzystał podania Luquinhasa pod koniec pierwszej połowy. Paradoksem jest też fakt, że Litwin irytował kibiców, ale był przy tym bardzo aktywny i wziął udział w 82 akcjach na całym boisku (57% powodzenia). Przy tym wszystkim był drugim najlepszym legionistą na boisku według indeksu "InStat" zbierając notę 284. Lepszy był tylko Igor Lewczuk, którego wynik zatrzymał się na poziomie 295. Dodatkowo warszawiacy oddali najwięcej celnych strzałów w sezonie - siedem (według Ekstraklasy). Dodatkowo "Wojskowi" mieli najwyższe posiadanie piłki w trwających rozgrywkach (61,51%), a także osiągnęli najwyższy wynik zakończenia ataku pozycyjnego strzałem (6/36), choć 16,67% to wciąż wynik, który powinien być znacznie wyższy. Niedzielne spotkanie miało w sobie nieco paradoksów, momentów lepszych w porównaniu z ostatnimi meczami, ale wciąż pozostawiło wiele pola do poprawy, bo pierwsze co niesatysfakcjonowało kibiców, jak i samych kibiców, to bezbramkowy remis.
Mecz na remis - Legia zawężała pole gry, zwłaszcza przy wznowieniu gry. Warszawiacy starali się przyśpieszać grę wymieniając krótkie podania po ziemi, szybciej rozgrywali futbolówkę, lecz to zbyt rzadko wystarczało na solidnie zorganizowany w defensywie Śląsk. Z dwóch stron dostrzegalny był pewien pomysł na niedzielną rywalizację, ale obie koncepcje ścierały się na tyle mocno, że walka obu drużyn kierowała się w stronę wyniku remisowego. Mało było klarownych sytuacji z obu stron, nie brakowało za to strzałów z dystansu i szukania okazji po stałych fragmentach gry. Po jednym z nich warszawiacy byli zresztą najbliżej gola. Mowa o sytuacji z 21. minuty, gdy Gwilia dośrodkował, Niezgoda głową skierował piłkę w kierunku bramki, Putnocky odbił uderzenie, a dobitka Jędrzejczyka była zbyt słaba, by zaskoczyć Słowaka. To pokazuje jednak, że rzuty wolne, a zwłaszcza wolne są aktualnie największym skarbem "Wojskowych", o który muszą dbać i regularnie szukać okazji do ich wykonywania. Przy tej okazji ponownie potwierdziło się, jak skuteczny w zdobywaniu okazji do dośrodkowań może być Luquinhas. Brazylijczyk był faulowany przez wrocławian... osiem razy!
Jak znaleźć środek pola? - Aleksandar Vuković szuka optymalnego zestawienia środka pola. Wydawało się, że będzie nim duet Martins - Gwilia z Carlitosem w roli "dzisiątki". Tak na ogół wygląda to w meczach europejskich pucharów. W lidze dochodzi zaś do eksperymentów. Ze Śląskiem razem z Portugalczykiem grał Domagoj Antolić, a wyżej ustawiono Gruzina. Chorwat nie notuje dobrego wejścia w sezon, bo irytował swoją postawą ze Śląskiem, a jeszcze mocniej dostrzegalne było to w Kielcach, gdy miał obok Martinsa, a przed sobą Tomasza Jodłowca. Sam "Jodła" również się nie sprawdza, co udowodnił mecz 1. kolejki z Pogonią. Doświadczony gracz miał wtedy obok siebie Gwilię, ale w środku pola była wielka dziura. Z przodu zagrał wtedy Mateusz Praszelik. Legia rotuje, Vuković zmienia i jak sam przyznaje, szuka odpowiedniego balansu i doboru pomiędzy zawodnika. Przy tym wszystkim cieszy, że odżywać zaczyna Andre Martins, który ze Śląskiem nie podawał już tylko do najbliższych partnerów, ale zaczął podejmować ryzykowa, przeprowdzać rajdy i przypominać zawodnika, który był liderem Legii zwłaszcza w trakcie rundy wiosennej poprzedniego sezonu.
Lewczuk najlepszą alternatywą? - W meczu ze Śląskiem nieobecni byli dwaj środkowi obrońcy: Mateusz Wieteska i William Remy. Polak wrócił już do treningów, ale bez Francuza Legia będzie musiała sobie radzić mniej więcej do końca sierpnia. Pewniakiem do składu jest Artur Jędrzejczyk, kapitan, który jest zapewne najlepszym graczem wicemistrzów Polski w pierwszych spotkaniach nowego sezonu. W Kielcach duet z nim tworzył Inaki Astiz i momentami bywało nerwowo pod bramką Radosława Majeckiego. Igor Lewczuk jako stoper zagrał w Kuopio zmieniając Remy'ego, ale można było dopatrzeć się kilku mankamentów. Ostatecznie takie przetarcie pozwoliło mu na rozegranie niezłego spotkania ze Śląskiem. Lewczuk wraz z Jędrzejczykiem dobrze się uzupełniali. Nie było problemów z wyprowadzeniem piłki z defensywy, gdy zajmowali się tym środkowi obrońcy. Łącznie Lewczuk wygrał 60% pojedynków (w defensywie 70%) i miał cztery przechwyty. W ośmiu sytuacjach kończył akcje rywali zeżegnując niebezpieczeństwo. Trudno wyrokować, kto zagra przeciw Atromitosowi obok "Jędzy", ale Lewczuk zgłosił solidny akces biorąc pod uwagę, że Wieteska ma za sobą dwa mecze nieobecności.
Niegrzeczny Śląsk - Legia w dotychczasowych spotkaniach w lidze faulowała rzadziej od przeciwników. Mowa o przekraczaniu przepisów kolejno 16, 17 i 18 razy. Podobnie liczby wyglądały w spotkaniach europejskich pucharów. Śląsk faulował za to... 30 razy! Sprawdzaliśmy, kto był pod tym względem gorszy i dysponując danymi od sezonu 15/16, nie znaleźliśmy zespołu, który tak często nieprzepisowo powstrzymywał legionistów. Uwagę zwraca fakt, że wrocławianie obejrzeli tylko jedną żółtą kartkę, a dochodzą do tego sytuacje takie, jak z Musondą, który wręcz zdeptał Kante, a sędzia Paweł Gil ani VAR nie zareagowali. W podobnej sytuacji William Remy w zeszłosezonowej rywalizacji z Cracovią obejrzał czerwoną kartkę, a impet był znacznie mniejszy i trudniej był zatrzymać się obrońcy Legii. Śląsk stosował faule niczym przeszkadzajki starające się wybijać z rytmu. Pod tym względem królowali Mączyński i Pich, którzy po pięć razy przekraczali przepisy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.