News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka wniosków po spotkaniu z Piastem

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

17.12.2018 03:30

(akt. 21.12.2018 15:36)

Mistrzowie Polski pokonali w sobotę 2:0 Piasta Gliwice. Na boisku mierzyły się ze sobą druga z czwartą drużyną Ekstraklasy, choć oczom długimi fragmentami potrzebne były zapałki, by nie stracić zainteresowania toczącym się widowiskiem. Czas na kilka spostrzeżeń po meczu 19. kolejki Ekstraklasy, który był ostatnim domowym spotkaniem "Wojskowych" w tym roku.

Sa Pinto miał nosa do napastników: - Ricardo Sa Pinto w trakcie piłkarskiej kariery był napastnikiem, a w sobotni wieczór miał nosa do graczy, którzy występują na jego pozycji. Portugalczyk zdecydował się posłać na murawę od pierwszej minuty Sandro Kulenovicia. Chorwat przepychał się, potrafił schodzić w okolice linii środkowej, ale ostatecznie zrobił to, co do niego należało - strzelił gola na 1:0. W drugiej połowie młodego gracza zastąpił Carlitos. Na murawie było już więcej miejsca, a warszawiacy czekali na momenty, gdy przegrywający gliwiczanie odkryją się. To zaowocowało szansami na kontry. Jedną z nich wykorzystał właśnie Hiszpan. Legia wygrała 2:0, a bramki zdobyli ci, którzy mają to robić. Dla stołecznych napastników spotkanie z Piastem było wręcz idealne. Warto zauważyć, że na ławce po raz pierwszy od ponad 220 dni zasiadł Jarosław Niezgoda, który do tej pory zmagał się z problemami zdrowotnymi. 

Majecki znów na zero: Można doszukiwać się, że rywale Legii swoimi strzałami w ostatnich spotkaniach nie sprawiają Radosławowi Majeckiemu większych problemów. Jest jednak niepodważalny fakt - młody golkiper rozegrał osiem meczów i aż w sześciu zachował czyste konto. W Ekstraklasie nie ma aktualnie bramkarza, którego seria byłaby lepsza, a wychowanek Arki Pawłów dobił po rywalizacji z Piastem do 374 minut bez puszczonego gola. Majecki łapie pewność, choć nie sposób pominąć w tym wypadku grę defensywy. Naczynia są odpowiednio połączone, a stołeczna formacja obronna nie daje rozwinąć skrzydeł przeciwnikom. Gliwiczanie zdołali oddać ledwie jeden celny strzał. We wcześniejszych spotkaniach wyglądało to podobnie. Majecki musiał po dwa razy interweniować mierząc się z Lechią, Koroną i Zagłębiem. Trzy celne uderzenia oddali gracze Chrobrego. Gdy defensywa gra skutecznie, mniej pracy ma bramkarz będący ostatnią instancją. I tak właśnie powinno to wyglądać. Cała drużyna mistrzów Polski pracuje na spokój pod bramką, co widoczne jest m.in. poprzez przebiegnięte kilometry. Wielu uważa, że drużynę buduje się od tyłu. Patrząc na Legię, nie ma wątpliwości, że tak właśnie jest.

Niewskazany pośpiech: Cierpliwość mistrzów Polski w ostatnich spotkaniach jest nadto widoczna. W grze Legii kluczowa jest konsekwencja taktyczna, nie ma za to miejsca na efektowne popisy, które nie zawsze muszą okazać się efektywne. Gracze Sa Pinto nie atakują na siłę, lecz starają się wypracowywać każdą akcję i poprzedzić ją kilkunastoma podaniami. Schemat w ostatnich tygodniach regularnie się powtarza. "Wojskowi" strzelają gola, a następnie cofają się nie forsując tempa. Z boiska zaczyna wiać nudą, a niezbędne zdaje się trzymanie oczu na zapałkach. W drugiej połowie przeciwnik zaczyna się otwierać, a mistrzowie Polski stawiają na kontrataki, czego efektem była bramka Carlitosa. Kluczem do wszystkiego jest niski pressing cechujący Legię w ostatnich spotkaniach. Sposób gry legionistów nie jest widowiskowy, choć skuteczny, jak i pokazujący różnicę, że mimo pewnych podobieństw, które początkowo dostrzegano między Sa Pinto a Stanisławem Czerczesowem, różnice między szkoleniowcami występują w filozofii gry, jak i (a może przede wszystkim) podejściu pozaboiskowym. 

Szeroka kadra?: Ricardo Sa Pinto przez długi czas korzystał z wąskiego grona zawodników, tworząc kręgosłup swojego zespołu i grupę ludzi, na której chce polegać. Od spotkania z Zagłębiem w Lubinie, Portugalczyk rozpoczął prezentację rezerwowych, którzy i tak nie mają większych szans na regularną grę. Jedynym szczęśliwcem jest Chris Philipps, który skorzystał na wykartkowaniu Andre Martinsa, kontuzji Domagoja Antolicia i zesłaniu do rezerw Krzysztofa Mączyńskiego. Reprezentant Luksemburga wystąpił, rozegrał przeciętne zawody, ale razem z powrotem byłego zawodnika Olympiakosu, ponownie przywita się z ławką rezerwowych. Sa Pinto w ostatnich tygodniach starał się pokazać, że rezerwowi również są częścią zespołu i wciąż muszą walczyć. W ten sposób na murawie meldowali się Kasper Hamalainen, Miroslav Radović, Cristian Pasquato czy Inaki Astiz. Nie ma jednak wątpliwości, że żaden z nich nie dostanie poważnej okazji wykazania się, zwłaszcza, że do rozegrania pozostał tylko jeden mecz. Z powodu nadmiaru kartek w Sosnowcu nie zagrają Artur Jędrzejczyk i Marko Vesović, ale wszystko wskazuje na to, że stopera nie zastąpi Hiszpan tylko Mateusz Wieteska, który grał regularnie do momentu wyzdrowienia Williama Remy'ego. Na prawej stronie defensywy zaprezentuje się najpewniej Paweł Stolarski. 

Pustka: Za piłkarzami Legii ostatni mecz w 2018 roku na własnym stadionie. Dla środowiska stołecznego klubu był to rok przeplatany mistrzostwem, jak i odpadnięciem - po raz drugi z rzędu - z europejskich pucharów w trakcie eliminacji. Pewny jest fakt, że ostatnie spotkanie przed ponad miesięczną przerwą nie elektryzowało fanów. Myśl o tęsknocie za piłką nie mobilizowała, by pojawić się przy Łazienkowskiej. Gdy Legia kończyła piłkarski rok, tak zła frekwencja ostatni raz została odnotowana cztery lata temu, kiedy mecz z Cracovią obejrzało 12 510 osób. Potem było znacznie lepiej. 21 197 osób obserwowało zmagania z Piastem 13 grudnia 2015 roku. Rok później na obiekcie zjawiło się 21 901 widzów, a Legia ograła 5:0 Górnika Łęczna. Potem zauważalny był spadek, gdy na koniec 2017 roku warszawiacy ulegli 0:2 Wiśle Płock 16 grudnia i na trybunach zjawiło się 13 721 kibiców. W sobotę wygraną z Piastem obejrzało 12 674 widzów. W przyszłym roku Legia musi zmierzyć się z ponownym zachęceniem ludzi do licznego pojawiania się na stadionie. Kluczowy będzie w tym poziom sportowy. Bez tego, trudno będzie o zwiększanie frekwencji. 

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.