Kłopot z Chinyamą
22.04.2011 08:46
Przy Łazienkowskiej przez pierwsze dwa sezony strzelił 34 gole w lidze. Kolano zaczęło boleć jeszcze pod koniec sezonu 2008/09, gdy napastnik z Zimbabwe zdobył tytuł króla strzelców, strzelając 19 bramek. Na treningu kopnął go Pance Kumbev. Naciągnięcie więzadła nie wydawało się groźnym urazem, ale trener Jan Urban zaczął oszczędzać piłkarza i coraz częściej powtarzało się, że w weekend grał, a w tygodniu, zamiast trenować - dochodził do siebie. Po sezonie przeszedł artroskopię kolana, która miała usunąć kłopot, ale nie usunęła.
W kolejnym sezonie Chinyama zagrał tylko siedem meczów jesienią (strzelił dwa gole). - Pytałem go, jak się czuje. Mówi: "I'm OK" - żartował przed jednym z meczów trener Urban. Ale piłkarz raz trenował, raz nie. W kolanie zbierał się płyn. W grudniu Urban zupełnie zrezygnował z piłkarza, tłumacząc to koniecznością wyleczenia chorego kolana. Podczas zimowych przygotowań okazało się, że noga wciąż nie funkcjonuje dobrze. Klub wysłał więc napastnika do Wiednia, na konsultację do doktora Christiana Schenka, który w lutym zeszłego roku przeprowadził kolejną artroskopię, co wyłączyło piłkarza z gry do końca sezonu.
Maciej Skorża, który przejął zespół w czerwcu zeszłego roku, miał mieć napastnika w pełni sił. Chinyama na boisku pojawiał się rzadko i zatracił skuteczność pod bramką rywali, był ociężały i często gubił piłkę. W dodatku kolano znów zaczęło boleć, więc w grudniu znów przeszedł zabieg w Austrii. - Miał najlepszą opiekę z możliwych. Nie wolno mi mówić o sprawach medycznych, bo to tajemnica lekarska, ale w pewnych warunkach jego kolano szwankuje. W ostatnim zabiegu usunięto przeszkodę, która powodowała ból - zapewniał jeszcze w grudniu wiceprezes Leszek Miklas.
Wiosną Chinyamie zakazano treningów na sztucznej nawierzchni, która obciążała nogę. W sparingach grał zwykle po połowie meczu. Skorża z olbrzymią cierpliwością stawiał na napastnika z Zimbabwe. Choć ten był kompletnie nieskuteczny, zaliczył asysty w meczu Pucharu Polski z Lechią i w lidze z Ruchem. Zagrał od pierwszej minuty w sobotnim meczu z Lechem w Poznaniu, ale w środę nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych.
Gehenna napastnika trwa już prawie dwa lata. Jego umowa kończy się za rok. W przyszłym sezonie klub powinien rozpocząć rozmowy o jej ewentualnym przedłużeniu. Jeśli Chinyama się nie wyleczy, to nie ma na to szans.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.