Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kłopot z Chinyamą

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza, Legia.Net

22.04.2011 08:46

(akt. 14.12.2018 13:01)

- Bardzo źle to wygląda. Mamy problem z Takesure'em. Zgłosił ból w kolanie. Tym samym, które było operowane - powiedział po meczu z Lechią trener Legii Maciej Skorża. - Od razu zajął się nim doktor Stanisław Machowski, ale nie wiem jeszcze, co się z nim dokładnie dzieje, czy będziemy mogli wkrótce na niego liczyć - dodał. Napastnik Legii problemy z kolanem ma już ponad 2 lata, strzelane bramki i zdobycie tytułu króla strzelców brzmią teraz jak niewiarygodne opowieści.

Przy Łazienkowskiej przez pierwsze dwa sezony strzelił 34 gole w lidze. Kolano zaczęło boleć jeszcze pod koniec sezonu 2008/09, gdy napastnik z Zimbabwe zdobył tytuł króla strzelców, strzelając 19 bramek. Na treningu kopnął go Pance Kumbev. Naciągnięcie więzadła nie wydawało się groźnym urazem, ale trener Jan Urban zaczął oszczędzać piłkarza i coraz częściej powtarzało się, że w weekend grał, a w tygodniu, zamiast trenować - dochodził do siebie. Po sezonie przeszedł artroskopię kolana, która miała usunąć kłopot, ale nie usunęła.

W kolejnym sezonie Chinyama zagrał tylko siedem meczów jesienią (strzelił dwa gole). - Pytałem go, jak się czuje. Mówi: "I'm OK" - żartował przed jednym z meczów trener Urban. Ale piłkarz raz trenował, raz nie. W kolanie zbierał się płyn. W grudniu Urban zupełnie zrezygnował z piłkarza, tłumacząc to koniecznością wyleczenia chorego kolana. Podczas zimowych przygotowań okazało się, że noga wciąż nie funkcjonuje dobrze. Klub wysłał więc napastnika do Wiednia, na konsultację do doktora Christiana Schenka, który w lutym zeszłego roku przeprowadził kolejną artroskopię, co wyłączyło piłkarza z gry do końca sezonu.

Maciej Skorża, który przejął zespół w czerwcu zeszłego roku, miał mieć napastnika w pełni sił. Chinyama na boisku pojawiał się rzadko i zatracił skuteczność pod bramką rywali, był ociężały i często gubił piłkę. W dodatku kolano znów zaczęło boleć, więc w grudniu znów przeszedł zabieg w Austrii. - Miał najlepszą opiekę z możliwych. Nie wolno mi mówić o sprawach medycznych, bo to tajemnica lekarska, ale w pewnych warunkach jego kolano szwankuje. W ostatnim zabiegu usunięto przeszkodę, która powodowała ból - zapewniał jeszcze w grudniu wiceprezes Leszek Miklas.

Wiosną Chinyamie zakazano treningów na sztucznej nawierzchni, która obciążała nogę. W sparingach grał zwykle po połowie meczu. Skorża z olbrzymią cierpliwością stawiał na napastnika z Zimbabwe. Choć ten był kompletnie nieskuteczny, zaliczył asysty w meczu Pucharu Polski z Lechią i w lidze z Ruchem. Zagrał od pierwszej minuty w sobotnim meczu z Lechem w Poznaniu, ale w środę nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych.

Gehenna napastnika trwa już prawie dwa lata. Jego umowa kończy się za rok. W przyszłym sezonie klub powinien rozpocząć rozmowy o jej ewentualnym przedłużeniu. Jeśli Chinyama się nie wyleczy, to nie ma na to szans.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.