Kłopoty bogactwa trenera Jana Urbana
14.07.2009 20:39
Do pierwszego poważnego testu stołecznej Legii pozostały dwa dni. Miesiąc przygotowań, dobra gra w meczach sparingowych, zacięta rywalizacja na wielu pozycjach. W czwartek gruzińskie Olimpi Rustavi zweryfikuje czterotygodniową pracę zawodników, <b>Jana Urbana</b> i jego współpracowników. W tym okresie przygotowawczym trenerzy mieli do dyspozycji dwie drużyny. Pierwsza to zawodnicy, którzy treningi rozpoczęli w połowie czerwca i to oni wystąpią przeciwko Gruzinom. Drudzy wrócili dwa tygodnie później i choć sami zapewniają, że już są przygotowani pod względem fizycznym, na grę muszą jeszcze poczekać. Z wyjątkiem Jana Muchy, ale bramkarze ćwiczą w zupełnie innym cyklu.
Na razie wygląda to pozytywnie. Legia gra szybko, na dwa - trzy kontakty z piłką, stwarza dużo okazji do zdobycia gola i sporo z nich wykorzystuje. Nikt nie narzeka na zmęczenie, a z tym w przeszłości bywało różnie. Sztab szkoleniowy wyciągnął wnioski z poprzednich lat. Sprawdzono kiedy zespół prezentował się najlepiej pod względem fizycznym i takie dobrano obciążenia.
Trudno także wskazać zawodnika, który kompletnie zawiódł. Można być rozczarowanym tym, że Marcin Mięciel nie zdobywa bramek, a Bartłomiej Grzelak znowu musi odpoczywać z powodu urazu. Ale do startu ekstraklasy zostały jeszcze trzy tygodnie i powinni nadrobić zaległości.
Jeśli w tym momencie Urban ma jakieś kłopoty, to tylko bogactwa. Przydałby mu się jeszcze klasyczny prawy obrońca jako alternatywa dla Jakuba Rzeźniczaka bo Wojciech Szala to bardziej środkowy defensor. Niewykluczone, że na tej pozycji spróbuje wystawić Artura Jędrzejczyka, który potwierdził, że pochwały jakie zbierał za grę w Dolcanie Ząbki nie były przesadą. - Znakomicie gra głową, wykorzystuje swoje warunki fizyczne. Prawa obrona? Uważam, że to łatwiejsza pozycja żeby wejść do drużyny - charakteryzuje szkoleniowiec.
Za to w pomocy i ataku może przebierać i ustawiać dowolnie. Do odpowiedniej dyspozycji wracają ci, którzy wiosną zawiedli - Miroslav Radović i Krzysztof Ostrowski. - Cały okres przygotowawczy bez kontuzji i od razu to widać mówi były zawodnik Śląska Wrocław. - Jeśli dalej będzie tak się prezentował, to na lewej pomocy nie będę miał żadnego problemu - cieszy się Urban.
Sporo się zmieni w środku pola, przynajmniej na początku rozgrywek. Zabraknie klasycznego defensywnego pomocnika, jakim w poprzednim sezonie był Tomasz Jarzębowski lub Ariel Borysiuk. Pierwszy leczy kontuzję i wróci za 6 tygodni, drugi nadrabia zaległości. Za konstrukcję i destrukcję będzie odpowiadał coraz lepiej rozumiejący się duet: Maciej Iwański - Piotr Giza. W odwodzie Marcin Smoliński. - Widać, że dużo zyskał na wypożyczeniu do ŁKS-u. Przede wszystkim pewność siebie - chwali go trener. I Roger Guerreiro, który nie dość, że pracuje bardzo sumiennie, to jeszcze coraz głośniej przebąkuje o przedłużeniu kontraktu. - Cieszy mnie, że mam duże pole manewru. W trakcie sezonu mogą być takie sytuacje, że ktoś odpuści czy się podda, bo przegra rywalizację. A w sporcie tak nie można. Dziś jesteś osiemnasty, jutro możesz być pierwszy - mówi Urban.
Przed nimi największe wzmocnienie Legii - Sebastian Szałachowski. Po dwóch latach walki z kontuzjami mało kto by się podniósł. On dał radę. Urban ustawia go jako drugiego napastnika i prezentuje się bardzo dobrze. A w razie potrzeby może przecież grać na obu bokach pomocy. I atak, czyli największa bolączka w poprzednim sezonie. Miejsce jedno, kandydatów czterech - Adrian Paluchowski, Takesure Chinyama, Mięciel i Grzelak. Kolejność nie jest przypadkowa, bo w tej chwili Paluchowski wygrał rywalizację z Mięcielem. Natomiast Kamilowi Majkowskiemu działacze będą chcieli znaleźć inny zespół. Spokój przy Łazienkowskiej mogą zakłócić jedynie oferty nie do odrzucenia. Ewentualna sprzedaż Jana Muchy zmusi do poszukiwania następcy, podobnie w przypadku odejścia Rogera czy Chinyamy. Działacze zapewniają, że są na to przygotowani.
Autor: Adam Dawidziuk
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.