Kluby nie chcą przepłacać za Polaków
31.12.2009 09:13
Smuda, zamiast wyróżniającego się Polaka, wolał dopilnować, żeby do Lubina trafił Kolumbijczyk Sergio Reina. Cena? 120 tysięcy euro. Jakieś osiem do dziesięciu razy mniej, niż musiałby dać za Kamila Glika, którego niedawno sam powołał do kadry. Dwanaście razy mniej niż za Tomasza Jodłowca. Poznaniacy 1,5 miliona euro za piłkarza Polonii nie zapłacą. Z tego samego powodu odpuścili temat Glika, za którego Piast chce 4 milionów złotych.
- Ceny są szalone - uważa Marek Wilczek, prezes Wisły Kraków. - Pewnie, że interesują nas tacy zawodnicy jak Glik, Sadlok czy Sobiech, ale absolutnie nie przystaniemy na transfery liczone w milionach złotych - dodaje Wilczek. Wtóruje mu Paweł Kosmala, dyrektor grupy ITI, właściciela Legii. Ten składa twardą deklarację: w zimowym okienku jego klub nie zamierza sprowadzić żadnego polskiego piłkarza. - Nie w tym rzecz, że nie ma pieniędzy. Po prostu nie zamierzamy brać udziału w szaleńczym wyścigu cenowym - tłumaczy. Legia chętnie zatrudni defensywnego pomocnika i napastnika, ale kandydatów będzie szukać wyłącznie za granicą. Z pomysłu defensywnego pomocnika Rafała Grzyba (Polonia Bytom) szefowie wicemistrza Polski wyleczyli się. Powód jest oczywisty: cena. Bytomianie chcieliby za niego 1,5 miliona złotych.
Więcej, niż Lech zapłacił za grającego na tej samej pozycji Siergieja Kriwieca z BATE Borysów. Białorusin na swoją cenę pracował jednak, doskonale spisując się w europejskich pucharach (w Lidze Mistrzów rok temu strzelił gola Juventusowi). A "gwiazda" Grzyba rozbłysła dzięki trzem trafieniom w polskiej ekstraklasie. W tym dwa razy pokonał golkipera Odry Wodzisław. Porównanie dokonań i cen za Białorusina i Grzyba najlepiej świadczy, jak bardzo przeceniani są polscy piłkarze. Po raz pierwszy w dziejach naszej ligi kluby mogą wydać na kupno cudzoziemców więcej, niż na transfery Polaków!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.