Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kolejne transferowe spekulacje

Źródło: Gazeta Wyborcza

11.06.2003 01:24

(akt. 03.01.2019 08:46)

Ruch Chorzów chce sprzedać Legii nowozelandzkiego pomocnika Aarana Linesa. - Wszelkie decyzje będziemy podejmować dopiero wtedy, gdy wyjaśni się, kto jest właścicielem klubu. Na razie mamy jednak inne priorytety. W pierwszej kolejności interesują nas Giuliano i Mirko Poledica. Może Patryk Rachwał - mówi Janusz Olędzki, dyrektor sportowy Legii Tak jak pół roku i jak rok temu najwięcej zainteresowania działaczy z Łazienkowskiej budzą gracze występujący na prawej pomocy. Te poszukiwania rozpoczęły się tak naprawdę ubiegłej zimy, gdy pewny stał się transfer do Niemiec Bartosza Karwana. Przez długi czas zastępował go Tomasz Sokołowski, w Legii będący od lat, wcześniej grywający w niej na środku i na lewej pomocy. Od ubiegłego sezonu wszechstronny zawodnik jest ustawiany przez Dragomira Okukę na prawej stronie, ale gdy przed rozpoczęciem ostatniej rundy jesiennej doznał ciężkiej kontuzji, serbski szkoleniowiec sprowadził Rudiego Gusnicia (kompletny niewypał), a następnie w jego miejsce Ajazdina Nuhiego (częściowy). Ten grał nieźle tylko w niektórych spotkaniach, aż wreszcie to on został kontuzjowany i wyjechał do Serbii jeszcze przed zakończeniem sezonu. I Legia musiała wrócić do koncepcji z "Sokołem". "Sokołów" dwóch? - 30 czerwca Sokołowskiemu kończy się kontrakt, lecz prawdopodobnie podpiszemy nowy, bowiem ustaliliśmy już wstępne warunki. Musimy mieć jednak dwóch klasowych graczy na tę pozycję, a więc ich szukamy. Nuhi był wypożyczony. Wróci do Legii, o ile wcześniej nie uda nam się załatwić zawodnika z polskiej ligi. Trenerów najbardziej interesują Giuliano i Tomasz Sokołowski z Amiki. Brazylijczyk był u nas, ustaliliśmy wstępne warunki. Zatrzymał się w Warszawie w drodze do Niemiec, skąd miał odlecieć do kraju. Musi jednak wyjaśnić się jego sytuacja kontraktowa. Sokołowski ma z kolei kilka propozycji z klubów polskich i zagranicznych - informuje Olędzki. Od nowego sezonu trener Okuka (o ile zostanie) chciałby przestawić drużynę z gry trójką na ustawienie z czwórką obrońców. Do tego potrzebni byliby mu defensorzy umiejący biegać po skrzydle, dośrodkowywać, nienastawieni wyłącznie na destrukcję. Idealny byłby Giuliano, który równie dobrze jak pomocnikiem może być prawym obrońcą. Zawodnik Widzewa przez rok był w Legii, etatowo wykonywał karne i strzelił dziewięć goli. W stolicy pamiętają co prawda o jego wybrykach alkoholowych i dwukrotnym pobycie w izbie wytrzeźwień, czym pobił nawet Moussę Yahayę, bo zawodnik z Nigru w izbie był ledwie raz i to w dodatku w Krakowie (Teraz Dospel Katowice, do którego został wypożyczony z Legii na rok rozwiązał z nim umowę, głównie ze względu na powtarzające się incydenty. A gdyby obaj z Giuliano wrócili na Łazienkowską...), ale na wniosek Okuki w Legii dano by mu szansę. Tomasz Sokołowski z Amiki, zwany w kręgach ligowych drugim, ostatniej zimy był na testach w Arsenale Kijów, ale tam się nie sprawdził. W Legii jednak chętnie by go widzieli, lecz po co nam dwóch Sokołowskich? Gdyby nie wyszła żadna z tych opcji, to można zatrudnić Linesa, który w słabym Ruchu pokazał się z dobrej strony. Nowozelandczyk ma z chorzowianami kontrakt do grudnia, ale zrażony opóźnieniami w wypłatach zadeklarował, że nie zamierza wracać. Teraz wyjechał na mecze reprezentacji w Pucharze Konfederacji. - W Ruchu na pewno nie zostanę. Pod koniec czerwca przyjadę do Polski i zobaczę, co się wydarzy. Wiem, że kilka klubów pierwszoligowych interesuje się mną. Suma odstępnego za mój ewentualny transfer jest bardzo mała, więc z przejściem do innego zespołu nie powinno być problemu. Zresztą Ruch jest mi winien pieniądze, więc może będę mógł przejść do innej drużyny za darmo? Niewykluczone, że będę grał w jednym z klubów zachodniej Europy. Nasz mecz w Edynburgu przeciwko Szkocji oglądali przedstawiciele Dunfermline, a także menedżer Celticu - opowiada zawodnik. Na rynku jest także Marcin Bojarski, któremu kończy się umowa z Dospelem Katowice, a który w Legii też był i tu się nie sprawdził. Katowiczanie jednak nie puszczą jednego z lepszych zawodników, zwłaszcza w kontekście gry w Pucharze UEFA. Na lewej stronie drugiej linii w Legii nadal będą Tomasz Kiełbowicz i wspierający go Radosław Wróblewski. W centrum zaś jedyna zmiana to odejście Adama Majewskiego do greckiego Paniliakosu. Był w Legii pięć lat i odszedł w stylu, w jakim tu grał, niemal niezauważony. Do szerokiego składu ma natomiast wrócić wiecznie kontuzjowany Mariusz Piekarski. I jest jeszcze oferta Partyka Rachwała. Na razie kandydaturę zgłosił menedżer kapitana reprezentacji młodzieżowej. Tylko czy w takim razie jest jakaś szansa na zaistnienie dla utalentowanego Mariusza Zganiacza? Ktoś dla równowagi Gdyby doszedł Giuliano, to mając mnóstwo pomocników i ustawiając Brazylijczyka na prawej obronie - dla równowagi przydałby się ktoś na lewą stronę. Myślano o Pawle Kaczorowskim (chętnie by przyszedł, bo Lech przestał płacić), ale z jego przyjścia nic raczej nie będzie. Natomiast są większe szanse na pozyskanie Mirko Poledicy. Tym bardziej że to rodak Okuki. - Skończyło się jego wypożyczenie do Lecha. Teraz będziemy rozmawiać z Vojvodiną Nowy Sad, do której wrócił. Są szanse, by u nas zagrał. Tym bardziej, że nic by nie kosztował - twierdzi Olędzki. Z nowych obrońców Legii już jest Dickson Choto, ale nie wiadomo co dalej, bo w towarzyskim meczu pożegnalnym Leszka Pisza w Dębicy nie pozostawił najlepszego wrażenia. Wcześniej rozpatrywana kandydatura Roberta Górskiego nie wchodzi w rachubę, bo zawodnik Odry Wodzisław ma ważny kontrakt i w jego sprawie nie da się nic zrobić. Pożegnano natomiast testowanego Słoweńca Gorana Relicia. Miał być obrońcą, a okazało się, że to pomocnik, w dodatku średniej jakości. Do Serbii wyjechał też bramkarz Zoran Mijanović. - Przyszedł do Legii przed rundą wiosenną w roli dublera i zagrał tylko w trzech meczach, gdy z powodu kontuzji brakowało Artura Boruca. - Mijanoviciovi skończyło się wypożyczenie. Raczej nie wróci. Natomiast myślimy o Arjonie Mustafie, który swego czasu był u nas na testach. To dobry bramkarz, jeszcze młody, ale ma nadal ważny kontrakt w Albanii. Jeżeli jednak w grę wchodziłoby jego wypożyczenie, to wtedy o nim pomyślimy - mówi dyrektor sportowy. W tej chwili pierwszym bramkarzem Legii jest bezwzględnie Boruc. Jego zmiennikiem mógłby stać się młody Łukasz Załuska, jednak Okuka nadal mu nie ufa. Być może więc Legia zgodzi się go wypożyczyć. Może do Lukullusa? Svitlica w Hannoverze? Ciągle nie wiadomo, co w Legii z linią ataku i z odejściem Stanko Svitlicy. - Kręcą się wokół niego menedżerowie - mówi Olędzki. Najbardziej zainteresowany wydaje się Hannover 96, który w niedawno zakończonym sezonie z trudem uratował się przed spadkiem z Bundesligi. Gdyby król strzelców polskiej ekstraklasy opuścił Legię (cena wywoławcza milion euro), to zdetronizowanym mistrzom kraju w pierwszej linii zostaliby tylko Marek Saganowski z Cezarym Kucharskim. To jednak trochę mało, zwłaszcza w kontekście stanowiska Marcina Mięciela, któremu co prawda skończyło się wypożyczenie do Iraklisu Saloniki, ale który nie zamierza wracać na stałe do kraju. Legia chętnie przyjmie więc jego kolejny zagraniczny transfer. - Interesuje nas natomiast Piotr Włodarczyk [napastnik Widzewa był już w Legii dwukrotnie i nigdy jeszcze się nie przebił, w dodatku jego menedżer złożył ofertę w Dospelu Katowice - red.]. Natomiast chcę oświadczyć, że nie interesuje nas powrót Sylwestra Czereszewskiego. Dementujemy też pogłoski o tym, że w najbliższym czasie przyjdą do nas jacyś zawodnicy z Polonii. To tylko plotki, choć jak uczy doświadczenie różne rzeczy mogą się zdarzyć - mówi Olędzki. Faktycznie, różne. Odchodzący z Polonii jej sponsor Janusz Romanowski próbuje przez komornika ściągnąć swoje długi z CWKS Legia i na tej podstawie przejąć 20 proc. udziałów w spółce piłkarskiej. Tak więc, wszystko się może zdarzyć. Także i to, że z wypożyczenia do ŁKS wróci Łukasz Mierzejewski. Teraz 21-letni napastnik miałby krótszą aniżeli przed rokiem drogę do podstawowego składu. W przerwie letniej wokół Legii pojawi się jeszcze wiele nazwisk jej potencjalnych nowych piłkarzy. Oferty na Łazienkowską składają bowiem kluby i sami zawodnicy. Przyjściem tu nadal bowiem każdy jest nobilitowany. Tym razem o plany transferowe wyjątkowo nie zapytaliśmy trenera Okuki. Nie tylko dlatego że pewnie nie podałby nazwisk. Także z tego powodu, że na temat każdego, o którego pytamy, odpowiada: "To dobry zawodnik i przydałby się Legii".

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.