Komentarz: Dwa miesiące Sa Pinto w Legii
15.10.2018 10:17
Pierwsze dwa mecze pod wodzą nowego szkoleniowca to rewanż z luksemburskim Dudelange i starcie z Zagłębiem Sosnowiec. Portugalczyk w tych spotkaniach przyjrzał się zespołowi, zerknął na statystyki i doszedł do wniosku, że przygotowanie fizyczne wymaga korekty. Zagonił więc piłkarzy do wytężonej pracy – wszyscy przeszli drugi obóz przygotowawczy. Trenowali tak ciężko, że nogi nie dawały rady – w starciu z Wisłą Płock legioniści byli spóźnieni o jedno tempo już w pierwszej minucie. W efekcie było 1:4, ale była to chłodna kalkulacja sztabu szkoleniowego. Celowo poświęcili ten mecz i jeszcze kolejny z Cracovią, by potem było lepiej. Po przerwie na mecze reprezentacji zobaczyliśmy inną Legię – wybieganą. W starciu z Lechem właśnie przygotowaniem motorycznym i zaangażowaniem „Wojskowi” sięgnęli po trzy punkty.
Jeśli Legia będzie grała w odstępach tygodniowych, to o postawę zespołu można być spokojnym. Również wyniki nie powinny być złe – nie od dziś wiadomo, że jeśli piłkarze Legii do swoich umiejętności dodadzą zaangażowanie, wybieganie, to mają przewagę nad przeciwnikami. Nie tylko to jednak się zmieniło – legioniści w pięciu spotkaniach stracili tylko dwie bramki, a stojący między słupkami Radosław Cierzniak nie miał wiele pracy. To coś nowego, bo przez ostatni rok bramkarz miał zwykle pełne ręce roboty i był kluczowym zawodnikiem zespołu. Nie ma w tym przypadku – to efekt pracy Sa Pinto z drużyną. Teraz broni cały zespół, a taktyka, umiejętne przesuwanie się i zamykanie stref, stanowi równie ważny czynnik, jak siła i motoryka. Najlepiej było to widać w rywalizacji ze Śląskiem Wrocław, który w poprzednich dwóch meczach zdobył osiem bramek, a w spotkaniu z legionistami nie stworzył sobie nawet groźnej sytuacji bramkowej.
Portugalczyk nie bał się posadzić na ławce rezerwowych liderów, ale jednocześnie przed nikim nie zamknął drogi powrotu na boisko. Gdy ktoś marudził, lub chodził niezadowolony, był odsyłany do rezerw. Dziś w kadrze nie ma już żadnego gracza, który byłby zaniedbany pod względem fizycznym, miał choćby kilogram nadwagi. Sa Pinto szybko zbudował swój autorytet i stał się liderem drużyny. Dba o każdy szczegół i wszystko musi być zorganizowane tak, jak sobie to wyobraża. Jeśli trening jest zamknięty, to jest zamknięty dla wszystkich – tak osób z zewnątrz, jak i pracowników klubu. Zwraca uwagą na zbyt twarde siedzenia w autokarze czy wydłużającą się podróż do hotelu na przedmeczowe zgrupowanie. Takie uwagi zgłasza w klubie i oczekuje reakcji. Według szczegółowych wytycznych Portugalczyka zostaną zorganizowane zimowe zgrupowania w Portugalii, Sa Pinto będzie miał też ogromny wpływ na transfery. Jest przyzwyczajony do luksusu, mieszka w apartamencie w wieżowcu w centrum Warszawy, co mało nie kosztuje. Ale póki drużyna robi postępy, ma wyniki, nikt nie będzie zwracał na to uwagi.
Jeśli miałbym być szczery, to patrzę w najbliższą przyszłość z optymizmem. Do końca roku nie przewiduję złych wyników, a trudny może być jedynie tydzień, w którym będziemy grać z Piastem Gliwice w Pucharze Polski. Legia wraca na właściwe tory i nic nie zapowiada tego, by miała zboczyć z tego kursu. A wszystko dzięki pracy jaką Sa Pinto wraz ze sztabem szkoleniowym wykonał z drużyną w dwa miesiące. Tak dalej!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.