Komentarz: Jak Skorża na młodzież stawia
26.09.2011 12:02
Za Urbana było lepiej?
Jan Urban trenując warszawski zespół wprowadził do 1. jedenastki: 16-letniego Ariela Borysiuka i 18-letniego Macieja Rybusa. Dał im szansę, mimo wahań formy, które są w tak młodym wieku czymś w pełni naturalnym. Kwestia czy zawodnicy Ci, od tamtego momentu poczynili znaczący postęp, to zupełnie inny temat. Natomiast faktem jest, że były zawodnik Osasuny Pampeluny podjął decyzje o wystawianiu młokosów do gry z pełną świadomością, bez presji. Jakże inaczej wygląda to u Macieja Skorży.
Sezon 2010-2011 – tylko Michał Kucharczyk.
W poprzednim sezonie wobec kontuzji zawodników przedniej formacji szansę otrzymał Michał Kucharczyk. Zawodnik z osiemnastką na karku, biegający jeszcze kilka miesięcy wcześniej po boiskach II-ligowych. Czy ją wykorzystał? Jak najbardziej. Grał bez żadnych kompleksów, w kilku spotkaniach wydatnie przyczyniając się do odniesienia zwycięstw. Co by było, gdyby nie kontuzje Chinyamy i Mezengi? Prawdopodobnie Michał miałby okazje rywalizować nie z Lechem czy Wisłą, a z drużynami Młodej Ekstraklasy. Konieczność i asekuracja trenerskiego stołka – te słowa idealnie pasują do wyrażenia odwagi w ustalaniu składu przez naszego obecnego szkoleniowca.
Obecny sezon – póki co, nikt.
Wiele mówi się ostatnio o legijnej Akademii, nawiązującej do świetnych szkółek zachodnich. Niestety na chwilę obecną ma ona niewielkie przełożenie na pierwszą jedenastkę. Bo kogóż nasz trener faktycznie widzi w składzie? Jako jedyny regularne szanse dostaje Michał Żyro. Nie widać w tym jednak chęci na wyraźne postawienie na tego zawodnika. Na takie powiedzenie – „Michał, lewa strona jest Twoja, pokaż co potrafisz”. Nie u Skorży. Po dobrym spotkaniu z Cracovią, młody zawodnik kolejne zaczął już na ławce rezerwowych. W meczu w Bełchatowie szansę gry od początku otrzymał Rafał Wolski, moim zdaniem najbardziej utalentowany przedstawiciel młodzieży w Legii. Zagrał bardzo dobrą pierwszą połowę, walczył, nie odpuszczał, około 70. min. nie miał już sił. Tydzień wcześniej zamiast 18-latka w pomocy zagrał obrońca – Artur Jędrzejczyk.
Ligowi „outsiderzy” – szansa dla młodych? Niekoniecznie.
Od czego są spotkania z ŁKS-em, Podbeskidziem czy fatalnie grającym GKS-em Bełchatów? Moim zdaniem właśnie w takich spotkaniach od pierwszych minut szanse powinni dostawać młodzi zawodnicy. A jak jest w Legii? Jakub Kosecki w spotkaniu z drużyną z Bielska-Białej siada na ławce, w kolejnym spotkaniu, z PSV, wchodzi na boisko i ma ratować sytuację. Maciej Górski wchodzi na lewą pomoc w końcówce meczu z Polonią, przy prowadzeniu gospodarzy. Wygląda na totalnie zagubionego. Czy to są szanse dawane młodzieży? Szanse tak, ale na spalenie psychiczne. Wróćmy jeszcze do Koseckiego. Piłkarz ma bardzo dobry sezon na zapleczu Ekstraklasy. Wraca do Legii, słyszy, że jest potrzebny. Następnie zmienia się sytuacja, Jakubie, chyba Cię jeszcze wypożyczymy, nie masz szans na pierwszą drużynę. Mija tydzień, zostajesz jednak w Warszawie, walcz z Manu o miejsce w składzie. Portugalczyk jest kontuzjowany, kto dostaje szansę gry? Obrońca. W takim postępowaniu brak jakiejkolwiek logiki, zwłaszcza patrząc na wypowiedzi ludzi związanych z Legią – o wyjątkowo zdolnej młodzieży.
Nazwiska nie grają – czy na pewno?
Z jednej strony plaga kontuzji, z drugiej kombinowanie, jakby tej utalentowanej młodzieży nie wystawiać. Lepiej dać szansę trzem defensywnym pomocnikom niż Wolskiemu, lepiej w każdym możliwym spotkaniu dać grać przez 90 minut Manu, niż sprawdzić Koseckiego czy też dać więcej minut Michałowi Żyro. Taktyka na alibi, wystawić tych teoretycznie najlepszych. Nie brać pod uwagę, że Manu poza defensywą niewiele daje drużynie, że trzech defensywnych pomocników zabija jakąkolwiek kreatywność drugiej linii (jeśli Radovic z Ljuboją sami czegoś nie stworzą), że Vrdoljak w trzech na cztery spotkania człapie po boisku, gubi piłki i nie wraca za akcjami. A może właśnie niedoświadczony 18-latek zostawi płuca na boisku, a tam gdzie zabraknie doświadczenia nadrobi sercem? Takiej ewentualności w Legii nie bierze się chyba pod uwagę.
Jest więc dobrze czy źle?
Źle. Znając upór ale też wytrwałość Macieja Skorży, którego przykładami są chociażby kurczowe przywiązanie do minimum dwóch defensywnych pomocników, a także sławetne krakowskie poszukiwania wysokiego napastnika i dobrego bramkarza, można rzec, iż odważne stawianie na młodych zawodników w obecnej Legii jest nader wątpliwe. Oczywiście okoliczności mogą do tego zmusić. Nie na konieczności to powinno jednak polegać. „Młodości! ty nad poziomy wylatuj” – póki co, nie w Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.