Komentarz: Jest spisek, ale co ma na celu?
18.04.2013 08:29
Zaczęło się od meczu w Krakowie gdzie sędzia mylił się w obie strony. Media i opinia publiczna zwracają jednak uwagę głównie na to, co chcą, czyli w tym przypadku na bramkę Wladimera Dwaliszwilego, przy której Artur Jędrzejczyk dogrywał piłkę, która wcześniej opuściła już boisko. Nikt praktycznie nie zauważył, że Siergiej Pareiko powinien wylecieć z boiska w 45 minucie meczu za brutalne wejście w Jakuba Koseckiego, i tym samym, Wisła grałaby w drugiej połowie z osłabieniu i z juniorem w bramce. Liczył się szoł, jaki zrobił trener Tomasz Kulawik, który zwykle jest spokojny i opanowany, a po meczu z Legią wybuchł – zostaliśmy okradzeni – kolejny raz - mówił podniesionym głosem. Wtórował mu prezes klubu Jacek Bednarz. Opinie te zrobiły swoje – zrezygnowano z eksperymentu z 6 sędziami w polskiej lidze, winnych ukarano zawieszeniem.
Wisła dała zielone światło innym klubom – jak należy pogrywać z Legią. Z przykładu skorzystał kilka dni później Ruch Chorzów. Mimo, że zagrał bardzo słabo to po meczu okazało się, że przegrał przez wielbłąda arbitra – jak nazwał to trener „Niebieskich” Jacek Zieliński. – Przez sędziego musimy wracać do domu w roli pokonanych – rzekł. Im dalej tym śmieszniej było w rozmowie z trenerem Ruchu. – Janoszka mówi, że dostał w nogę od Skaby. Ja nie widziałem, ale Janoszka mi mówił. Słyszałem o tym też z trybun. Natomiast faulu na Jędrzejczyku nie było – Baszczyński mi mówił… Wczuł się w to wszystko trener Legii Jan Urban i na pytanie o przewinienie na „Jędzy” odpowiedział – zapomniałem spytać Jędrzejczyka jak było… To przykre i nieprofesjonalne, że trener na konferencji prasowej oskarża sędziego nie widząc nawet powtórek telewizyjnych. To smutne, że robi to facet, który w przeszłości potrafił zostawić w samochodzie sędziego kopertę z pieniędzmi za dobre sędziowanie….
Jeszcze smutniejsze jest, gdy te wszystkie farmazony powtarza po meczu prezes klubu – kolejny po szefie krakowskiej Wisły. - Jeżeli tak to ma wyglądać, to może już przed sezonem umówmy się, że Legia ma zagwarantowany Puchar Polski i mistrzostwo - stwierdził prezes Ruchu Dariusz Smagorowicz.
Paranoja poszła dalej. Pojawiła się w Młodej Ekstraklasie. Wprawdzie na meczach przy Łazienkowskiej na każdym spotkaniu można posłuchać trenerów gości jak to sędziowie gwiżdżą pod Legię. Tak – na każdym. Wiem, bo na każdym jestem i stoję z kamerą obok ławki rezerwowych przyjezdnych. Na ostatnim meczu trener Grzegorz Kmiecik wykrzykiwał do arbitrów – Panowie, Legia jest silna, nie musicie jej pomagać. I robił to po tym, jak Bajdurowi na plecy wskoczył dwa razy większy od niego chłop, a sędzia zagwizdał faul. A trener młodych chłopaków Ruchu Chorzów Ireneusz Psykała chodził wściekły, gdy po faulach jego graczy zawodnicy Legii upadali i również sugerował, że w Warszawie nie trzeba gwizdać po gospodarsku. Jednak takie zachowanie to niestety już norma. Nowością było zachowanie szkoleniowca zespołu Młodego Lecha Poznań – Patryka Kniata. Ten po meczu z GKS-em Bełchatów przegranym 0:2, winę zwalił na Legię i sędziów… - Wiedzieliśmy, że będzie to ciężkie spotkanie, ale nie przypuszczałem, że na ten mecz zostaną oddelegowani sędziowie z Warszawy. Przypominam, że o najwyższe lokaty rywalizujemy właśnie z Legią i taka decyzja to jest skandal. Arbitrzy z zadania wywiązali się zawodowo i osiągnęli cel, jakim było przypilnowanie wyniku.
No to już można mówić o spisku… Mamy do czynienia z układem, który już zadecydował. Zawsze i wszędzie Legia wspierana będzie… A może już bez ironii i z pełną powagą sytuacja ma na celu zupełnie co innego – zbliżamy się do decydujących meczów w lidze i wszelkie kwestie sporne będą rozstrzygane na korzyść rywali. W mediach dużo mówi się o faworyzowaniu Legii i sędziowie będą obawiali się kolejnej krytyki… Dziwne tylko, że do gry Lecha Poznań przyłączyła się i Wisła Kraków i Ruch Chorzów. Czyli odbijając piłeczkę mamy do czynienia z układem, ze spiskiem, który ma na celu pomoc wiceliderowi tabeli…
Na szczęście piłkarze Legii podchodzą do tego z dużym spokojem. – Wygrywamy, bo jesteśmy lepsi. A słabszy zamiast pogratulować zrzuca winę na arbitra. Tak jest najłatwiej, w ten sposób odwraca się uwagę od własnych słabości – mówił po meczu z Ruchem Miroslav Radović.
Naprawdę trudno jednak w tej sytuacji o normalność. Kiedy w Chorzowie czerwoną kartkę otrzymał Igor Lewczuk, fani Ruchu skandowali najpierw w kierunku sędziów, a potem w kierunku fanów Legii „Złodzieje, złodzieje” Kibice Legii odpowiedzieli starą przyśpiewką, że „Złodzieje i pijacy są, kibice z Warszawy”… I może tak trzeba reagować? Na sugestię, że pomagają nam sędziowie, może trzeba odpowiadać – tak, pomagają nam. My wspieramy arbitrów, oni wspierają nas… Skoro racjonalne tłumaczenia nie przynoszą efektów, to może to jest wyjście z sytuacji…
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.