News: Komentarz: Pozytywy meczu w Bełchatowie

Komentarz: Pozytywy meczu w Bełchatowie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.09.2011 13:39

(akt. 13.12.2018 02:32)

<p>Za nami mecz z GKS-em Bełchatów wygrany 2:0 i nazwany przez trenera Macieja Skorżę przełamaniem. Ja z tymi przełamaniami byłbym jednak ostrożny podobnie jak szkoleniowiec z chwaleniem młodych graczy. Ile to już raz legioniści przełamywali się wygrywając jakieś spotkanie po serii niepowodzeń a po dwóch tygodniach następował powrót do przeszłości. Jednak przed meczem z Hapoelem w Lidze Europy należy szukać pozytywów, a nie smęcić. Kilku optymistycznych rzeczy można było w Bełchatowie dostrzec.</p>

Legioniści przez niemal cały mecz kontrolowali przebieg gry, kreowali ją - z lepszym lub gorszym skutkiem ale jednak. Wprawdzie do siatki długo nic nie chciało wpaść, a co więksi pesymiści spodziewali się jednej zabójczej kontry w wykonaniu gospodarzy ale nic takiego nie miało miejsca. A trzeba przyznać, że bełchatowianie grali bardzo agresywnie i z ogromnym zaangażowanie. Gdyby tak grali cały czas to znajdowaliby się na innym miejscu w tabeli. Legia stworzyła wiele sytuacji i w końcu były to zagrożenia po składnych, przemyślanych akcjach. Tak było choćby przy drugiej bramce kiedy to po wymienieniu piłki w trójkącie Ljuboja, Rybus, Radović ten ostatni skierował piłkę do bramki.


Najbardziej jednak cieszy to, że trener Maciej Skorża w końcu odważył się dać szansę młodym. Może trochę z przymusu, może był postawiony pod ścianą ale jednak. Przed meczem szkoleniowiec wziął na bok Rafała Wolskiego i długo coś tłumaczył. Następnie poklepał legionistę po plecach a ten a uśmiechem na ustach pobiegł do szatni. Rozmowa pomogła, "Wolak" pokazał, że może z powodzeniem grać w Ekstraklasie. Miał kilka ciekawych dryblingów, podań oraz dwa strzały. Nie tylko jednak on robił różnicę pod bramką rywala. Janusz Gol trzy razy zagrywał piłkę do kolegów tak, że ręce same składały się do oklasków. Maciej Rybus miał wprawdzie kilka przestojów, ale w kluczowych momentach nie zawodził dwukrotnie asystując. Miroslav Radović kolejny razu udowodnił, że jest najgroźniejszym zawodnikiem Legii i tytuł najlepszego strzelca drużyny nie jest dziełem przypadku. I jeszcze jedna pochwała dla Jakuba Wawrzyniaka, który po słabszej serii zagrał bardzo dobrze w defensywie i był ogromnym zagrożeniem dla rywali w ofensywie. Bramka jest tego zwieńczeniem, ale "Rumiany" często włączał się do akcji zaczepnych, podawał do kolegów - było go wszędzie pełno.


Kolejnym pozytywem jest to jak Legia wyglądała fizycznie. Po zgrupowaniu w Ostródzie legioniści byli o tempo wolniejsi od rywali, sprawiali wrażenie jakby bieganie sprawiało im ból. Wczoraj było zupełnie inaczej, nasi gracze wybiegali to spotkanie, ba zabiegali rywala, który w końcówce słaniał się na nogach i przez to popełniał coraz więcej błędów w defensywie.


Oczywiście nie wszystko było jak należy - na minus przede wszystkim niechlujstwo, brak dokładności której skutkiem były częste straty, skuteczność także mogłaby być lepsza. Jednak powody do optymizmu przed meczem z Hapoelem Tel-Awiw są - a to najważniejsze.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.