Domyślne zdjęcie Legia.Net

Komentarz: "Sagan"? Nie ta klasa...

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

02.06.2012 23:54

(akt. 11.12.2018 11:39)

W czasach mojego dzieciństwa, kiedy grałem z kolegami w piłkę na boisku, chciałem być w polu Markiem Saganowskim, a na bramce wczuwałem się w Artura Boruca. "Sagan" był wtedy ideałem piłkarza, wspaniałym napastnikiem, który dodatkowo oddawał serce za Legię będąc wychowankiem ŁKS-u. W późniejszych latach, kiedy wiele słyszało się o kłopotach piłkarza w Southampton, marzyłem o tym, że doświadczony gracz wzmocni legijną jedenastkę. Ostatecznie nie doszło do tego w ostatnich latach, a teraz dojść już nie powinno.

34-latek zaliczył nie najgorszy sezon w słabiutkim ŁKS-ie, który pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową. Kapitan łódzkiej ekipy zdobył w 29 spotkaniach Ekstraklasy sześć bramek. Nie jest to zły bilans gdy patrzy się na polskich atakujących. Lat Saganowskiemu jednak nie ubywa, z każdy miesiącem może mu być coraz trudniej, ciężko też stwierdzić jak doświadczony piłkarz znosiłby rywalizację. W końcu w Łodzi "Sagan" miał właściwie zapewnione miejsce w wyjściowym składzie. Nie byłoby tak w Legii, gdzie pierwszy do gry byłby Danijel Ljuboja. Drugi w kolejce "grzałby się" Ismael Blanco (o nim niżej). Być może trzeci byłby Saganowski , którego niesamowicie mocno naciskałoby grono w składzie Kucharczyk, Efir, Kamiński, Górski (Być może któryś z ostatniej dójki zostanie wypożyczony, nie wiadomo też czy "Góral"przedłuży umowę).

 

Trudno żeby teraz Saganowski miał zbawić Legię. Jego umiejętności nie są takie małe, doświadczenie jest wielkie ale to po prostu nie jet to. "Sagan" miał już swój czas, został świetnie zapamiętany w stolicy i niech tak zostanie. 34-letni atakujący jest jednak za słaby w tej chwili na Legię. Piłkarz stoi już w końcu nad przepaścią, która jest zakończeniem kariery, a nie nad bramą do wielkiej gry. To samo można by zresztą napisać o Marcinie Mięcielu, gdyby ktoś chciał teraz sprowadzić go ponownie na Łazienkowską. Nie oznacza to jednak, że panowie nie zasługują na szacunek! Obaj powinni zostać w naszej pamięci jako byli, wybitni gracze Legii Warszawa. Dodatkowo "Miętowy" do Warszawy wróci, szkolić juniorów w Akademii Piłkarskiej.

 

Wydaje się, że proporcje w Legii są dosyć odpowiednio wyważone. Jan Urban ma do dyspozycji kilku doświadczonych zawodników, którzy "trzymają" szatnię oraz gwarantują wysoki poziom sportowy. Przy Łazienkowskiej jest też pełno młodzieży, która pali się do gry. Brakuje jednak zawodników w sile wieku, otrzaskanych już w ligowych bojach, a jednak pragnących kolejnych sukcesów i dalszego rozwoju. To właśnie w przedziale wiekowym 24-28lat, władze Wojskowych powinny poszukiwać wzmocnień.

 

Jan Urban twierdzi, że chce dostać do swojej ekipy dwóch napastników. Naprawdę nikogo nie powinno zdziwić pojawienie się 11 czerwca przy Łazienkowskiej Ismaela Blanco, który może skusić się na pozostanie w Legii jeżeli obieca mu się większą ilość występów. Dodatkowo piłkarz może chętniej podejść do nowego szkoleniowca, który będzie mógł się bez kłopotu po hiszpańsku porozumieć z zawodnikiem. Argentyńczyk nie będzie zdany wyłącznie na tłumacza, którym był dla niego Inaki Astiz. Ismaelem nigdy dostał w Warszawie prawdziwej szansy i być może będzie chciał udowodnić, że za szybko skreślano go w Legii. Były piłkarz umiejętności ma duże, a to że nie potrafił ich pokazać w Polsce to inna sprawa. Zimą pisałem, że przychodzi do nas podupadła gwiazda z zapyziałym celownikiem, co wiele osób krytykowało. Teraz, latem wydaję mi się jednak, że Blanco po przepracowaniu okresu przygotowawczego mógłby być ważną częścią drużyny byłego piłkarza Osasuny. Czemu by nie spróbować z nim?

 

Czy Urban dostanie dwóch atakujących? Nie wiadomo. Na pewno będą to piłkarze bardzo tani albo mający swoją kartę zawodniczą w ręku. Między innymi dlatego prawdopodobny jest powrót Blanco. Nie powinien też zdziwić powrót Saganowskiego, ale to do niczego nie prowadzi. Ciężko wyobrazić sobie, że urodzony w Łodzi napastnik ciągnie całą grę Wojskowych do przodu. Logiczne wydaje się, że Marek Jóźwiak powinien skupić się na poszukiwaniu zawodników za granicą tylko wiadomo co wynikło z tego zimą. Może jednak warto byłoby wyłożyć troszkę gotówki i zainwestować, w któregoś atakującego z polskiej ligi? Traore, Nakoulma, Dwalsizwili, Cani czy nawet Jurado z Piasta. Wszyscy pewnie paliliby się do gry w Legii, a są już sprawdzeni na naszych murawach. Ciekawe co wyniknie z tych rozważań...

 

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.