Komentarz: Spokój i czas dla Henninga Berga
19.03.2014 16:01
Dziennikarze, kibice nie mają, bowiem zaufania do metod pracy Henninga Berga i mimo, że ten nie przegrał jeszcze meczu, już pojawiają się głosy o ewentualnym zwolnieniu po sezonie. Bo nie widać efektów pracy, bo Legia wciąż gra tak samo, bo trener nie zna mentalności polskich piłkarzy, bo popełnia błędy. Zazdroszczą mu polscy trenerzy – jak inaczej wytłumaczyć zachowanie Michała Probierza i tekst o tym, że jeśli ktoś mówi w języku angielskim to nie znaczy, że jest lepszym trenerem. Jak tłumaczyć obwinianie szkoleniowca o remis w meczu z Wisłą? Przecież po pierwszej połowie Berg mógł wyjechać na urlop, pójść na zakupy lub otrzymać zakaz stadionowy, a piłkarze i tak mieli obowiązek ten mecz wygrać! Jakub Wawrzyniak na jednym ze zgrupowań powiedział, że w rundzie wiosennej nie był im potrzebny trener, że sami powinni zdobyć tytuł mistrzowski i tylko oni są winni temu, że stało się inaczej, a nie trener Maciej Skorża. Tym bardziej więc zawodnicy powinni zwycieżyć w meczu wygrywając dwoma bramkami, grając w przewadze i mając świadomość, że z zespołami prowadzonymi przez Franciszka Smudę zawsze trzeba grać do końca. Niestety nasi zawodnicy nie potrafili wyciągnąć wniosków z poprzednich lat, nie uczyli się na błędach tylko je powielili.
Należałem do przeciwników zwalniania w trakcie sezonu trenera Jana Urbana, ale jeśli już władze klubu zdecydowały się na zmiany na ławce trenerskiej, to nowemu sztabowi trzeba dać w spokoju popracować. Naprawdę zmian w sposobie treningu, filozofii gry jest sporo. Piłkarze ćwiczą dłużej, w klubie siedzą przez większość dnia, mają zajęcia indywidulane, pracują w grupach nad elementami koniecznymi do poprawy. Ale piłka nożna to taki dziwny sport. By wszystko zaczęło działać jak w dobrze naoliwionej maszynie, potrzeba czasu. Ktos poda przykład Jana Kociana i Ruchu Chorzów, że można szybciej. Ale czy te zmiany są trwałe, czy ten zespół za miesiąc nadal będzie wygrywał? Jestem przekonany, że nie.
Darujmy więc sobie teksty o złym przygotowaniu fizycznym po jednym zremisowanym meczu, nie szukajmy wymówek dla złego wyniku i słabej postawy piłkarzy w drugiej połowie. Wspierajmy zespół ze wszystkich sił, a z ocenami i sądami wstrzymajmy się, chociaż do końca fazy play-off. Dla dobra Legii, ale nie tylko. Czy się to komuś podoba czy nie, Legia jest wizytówką polskiej piłki i tylko ten zespół ma szansę pokazać się w Europie z dobrej strony. By tak się stało, potrzebna jest przede wszystkim stabilizacja. Tak na ławce trenerskiej, jak w kadrze zawodniczej. W ostatnim czasie zbyt wielu zawodników w szatni się pojawiało, zbyt wielu odchodziło. Porównując tylko dwa ostatnie mecze z Wisłą Kraków przy Łazienkowskiej, w składzie zabrakło takich graczy jak Artur Jędrzejczyk, Marko Szuler, Jakub Wawrzyniak, Jorge Salinas, Janusz Gol, Dominik Furman i Danijel Ljuboja. Cała siódemka wystąpiła w wygranym 2:1 meczu z Wisłą w maju 2012 roku. Wszystkich już nie ma w klubie. Jeśli do tego dodamy, że dwie bramki w tym spotkaniu zdobył Jakub Kosecki, który w niedzielę zagrać nie mógł, to mamy w zasadzie dwie inne Legie. Dlatego stabilizacja i spokój są kluczem do sukcesu, nie tego najbliższego, czyli tytułu mistrzowskiego, ale tych sukcesów w dalszej perspektywie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.