Komentarz: Szansa dla młodych w środku pola
06.04.2012 19:23
Aby było weselej, wypada również sam szkoleniowiec, który dwumeczową odsiadką na trybunach odpokutuje nazbyt plastyczną gestykulację popartą nieparlamentarnymi uwagami, co uraziło i tak zmieszanego swoją pracą arbitra. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że całkowicie traci sens poważne traktowanie decyzji pana z gwizdkiem, który w wyniku własnej nieudolności, nie potrafi skutecznie wyrzucić trenera na trybuny, nie przerywając meczu, gdy ten schowany w tunelu przekazuje zawodnikom swoje uwagi…
Artur Jędrzejczyk, Jakub Rzeźniczak i Janusz Gol wykartkowani na Ruch. Trudno, właśnie z tego powodu kadra powinna być szeroka. Sztab szkoleniowy miał 7 dni, aby załatać dziury na prawej obronie i w środku pomocy. Z pomocą przyszedł również terminarz, czyli środowy mecz z osłabioną Arką. Wydawać by się mogło, że pojedynek w Gdyni będzie idealną przystawką, próbą generalną przed daniem głównym – starciem z chorzowianami. Dlaczego więc na boisku nie zameldował się wtedy skład planowany na sobotę? Z jakiego powodu dwóch zawieszonych środkowych pomocników zagrało w pełnym wymiarze czasowym? Czy wiedząc o problemach zdrowotnych Ivicy Vrdoljaka, nie warto było spróbować na Pomorzu Dominika Furmana lub Daniela Łukasika?
Środek pola. Zdaniem wielu – źródło wszystkich problemów Legii. O ile występujący na tych pozycjach legioniści są dobrymi zawodnikami, to trzeba zauważyć, że korzystniej wypadają w konfrontacjach z lepszym przeciwnikiem. Nie jest żadną tajemnicą, że zarówno Vrdoljak, jak i Rzeźniczak znacznie lepiej czują się w rozbijaniu akcji przeciwnika, a do rozgrywania piłki po prostu nie mają predyspozycji. To żaden wstyd, można przecież udowodnić swoją wartość dla drużyny bez umiejętnościkreowania akcji ofensywnych. Teoretycznie jedynym środkowym pomocnikiem, mającym smykałkę do gry do przodu, powinien być Gol, ale kilka przebłysków w każdym meczu to za mało, jeśli zestawimy je z ilością podań do tyłu.
Kibice zachodzą w głowę – jak to jest, że niezwykle bramkostrzelny w Grecji Ismael Blanco, w Legii nie imponuje skutecznością. Na jego przykładzie doskonale widać największy problem obecnej Legii, czyli brak stwarzania stuprocentowych sytuacji. Umówmy się – dwie, trzy „setki” w meczu ani nie wywindują wyniku, ani tym bardziej nie zadowolą widza.
Co ciekawe, w Legii są piłkarze, którzy pasowaliby do systemu Macieja Skorży, ale mają więcej łatwości w operowaniu piłką, potrafią przyspieszyć grę czy strzelić z dystansu. W zasadzie brak im tylko doświadczenia, które mogą podnieść jedynie z ekstraklasowych boisk. Przyglądanie się z ławki lub z trybun też jest fajnie, lecz tylko dla kibica. Łukasik, Furman i Michał Kopczyński. Jeśli dostaną szansę, poradzą sobie. Pewnie nie wszyscy naraz, choć na jakiekolwiek występy po prostu zasługują. Kiedy, jak nie teraz?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.