Komentarz: Zapomnijmy o Wasilewskim, szukajmy gdzie indziej
26.03.2013 08:23
Jasne, obrońca musi bronić, pomocnik pomagać, no i fajnie, gdy napastnik lubi strzelać. Tyle że to jest baza, punkt wyjścia. Coś jak nauczanie początkowe w kompletnym toku edukacji, ale jednocześnie znacznie mniej od oczekiwanego minimum. Trochę głupio rok w rok podchodzić do matury, ładując wyłącznie tabliczkę mnożenia, prawda? Zwłaszcza, kiedy nawet ona – używana od święta – szwankuje coraz częściej. O, a później wyjdzie taki z sali i powie: naprawdę nie wiem, co się stało.
Taki sam wstyd być stoperem, który na meczu kopie po nogach (oby) i autach, natomiast po ostatnim gwizdku sędziego - wciąż zdziwiony – bije się w pierś. Że nie wyszło, ale że chcieli. Że w szatni to nawet za bardzo chcieli… Ja Marcina Wasilewskiego - rzecznika prasowego przegranej drużyny, kojarzę wyraźnie lepiej, niż Marcina Wasilewskiego - zawodnika. A jak nie rzecznik, to kto? Ten od wślizgu Witsela, nawet ten od spadających spodenek…
Wasilewski urodził się dwadzieścia lat za późno. Dziś, ze swoim stylem gry, opartym na niebywałej wręcz prostocie, zwyczajnie przeszkadza w tworzeniu ataku pozycyjnego. Jest żywym pomnikiem piłkarskiego ŚREDNIOWIECZA. Psuje na środku defensywy, bo zwrotność – kluczową cechę prawego obrońcy – zatracił już wcześniej. Jeśli rywal życzy sobie złapać powietrze, zagęszcza środek pola, jednocześnie wykopując piłkę byle dalej. Wasilewski będzie wiedział, co z nią zrobić. Albo odda, albo akurat się zagapi.
Podobno jest sympatyczny i ma charakter. Po zimowym okienku transferowym wiemy, że dał Legii sympatycznego kosza, a charakter sportowca – czyli determinację, by grać jak najwięcej – porzucił, przynajmniej do czerwca. Jeśli wtedy będzie chciał wrócić do Polski, fajnie. Zawsze o jedną barwną postać więcej. Byle nie na Łazienkowską. Jan Urban chce grać nowocześnie, dlatego powinien szukać gdzie indziej.
Więc kto w miejsce Michała Żewłakowa, Dicksona Choto, Marko Sulera i – to coraz bardziej prawdopodobne – Inakiego Astiza? Fajnie byłoby odkurzyć Piotra Celebana, wróci Damian Zbozień. Mam też nadzieję, że w końcu szansę dostanie Mateusz Cichocki. Właśnie on może się okazać największym wygranym tej zmiany warty. No dobra, bez „może”.
Tekst można znaleźć również na blogu RzutBeretem.Net
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.