Kompromitacja!!!
24.05.2001 23:59
Kibicu Legii! Jeśli 9 czerwca, nie daj Boże, jesteś w Warszawie, za żadne skarby nie idź na stadion przy Łazienkowskiej. Po co masz się zdenerwować, używać słów uważanych powszechnie za obelżywe. Zespół z Krakowa, z Maciejem Szczęsnym, zdobędzie prawdopodobnie tytuł mistrza Polski. Nie miej żadnych złudzeń. Większość piłkarzy, obecnie grających w Legii, jest słaba. Nie ma charakteru. A skoro mówi, że chce, ale nie może to znaczy, że nie potrafi. I czas wielu z nich w tym klubie już minął.
Niech cię, drogi kibicu, nie zwiodą dobre mecze z Pogonią, czy efektowna wygrana w Wodzisławiu. Albo 1:0 w dery. Akurat ci rywale są jeszcze słabsi. A jedna czy dwie jaskółki wiosny i tak nie uczynią. Bo tak, przypomnij sobie, było tu co sezon od pięciu lat.
Ja wiem, kibicu, śpiewasz "Legia to my". Ale piłkarze nic sobie z tego nie robią. W Płocku próbowałeś dopingować - tylko w drugiej połowie - nic z tego. Po meczu nikt - oprócz Marcina Bojarskiego - nie podziękował ci, że pofatygowałeś się do Płocka. To tylko 100km, ale jednak zawsze.
Choć masz jeszcze, kibicu, złudzenia, zastanów się. Pamiętasz pierwszą połowę w Płocku? Żadnej groźnej akcji Legii, żadnego groźnego strzału. I ten gol w 15 min. Wrzutka Pawła Miąszkiewicza z rzutu rożnego i strzał Dariusza Romuzgi. Czy to coś zmieniło? Nie. Legia grała beznadziejnie, bez pomysłu, wolno, i żałość serce ściskała wobec jej bezradności.
Kibicu, nie wyciągaj wniosków, ale ja - jako dziennikarz - nie mogę przemilczeć żałosnej gry Adama Majewskiego. Ten zawodnik wielokrotnie był "motorem" akcji Legii. Zawsze biegał najwięcej ze wszystkich, imponował kondycją. A wczoraj? Po stracie gola uszło z nas powietrze - tłumaczył mi postawę drużyny Majewski, urodzony w Płocku. - Grałem słabo, w tygodniu miałem kontuzję, w środę nie powinienem w ogóle wystąpić. Wstyd mi za tę porażkę. Polska liga jest chora, ale te wszystkie podejrzenia o sprzedawanie meczów mijają się z prawdą. Meczu w Płocku nie sprzedaliśmy na pewno. Kibicu! Ta porażka to nie wina Majewskiego. Zawiódł cały zespół - od Robakiewicza, przez Murawskiego, Kiełbowicza, Sokołowskiego, po Kucharskiego, Mięciela i Kiełbowicza. Trzy okazje z zespołem, który stracił dotąd najwięcej goli w lidze, to wstyd. Przypomnę. W pierwszej połowie Marcin Mięciel strzelał z dziesięciu metrów - niecelnie. - Nie mogę. Nie wiem co się dzieje. Nie jest tak, że specjalnie nie wykorzystuję sytuacji. Chcę się pokazać, bo inaczej nikt mnie nie kupi - tłumaczył potem legionista. Drugą sytuację miał na początku drugiej połowy Giuliano - z pięciu metrów z ostrego kąta kopną Panu Bogu w okno. I pod koniec meczu Marcin Bojarski trafił w poprzeczkę.
Drogi kibicu! Naprawdę nie idź na mecz z Wisłą. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Dziennikarze też mają dosyć takich występów jak w Płocku, Olsztynie czy Zabrzu. Ale my iść musimy. A ty? Ochłoń i poczekaj do końca sezonu.
PS. Nawet, jeśli masz abonament, też nie idź. Pieniądze i tak przepadły. A - jak pisał Kochanowski - "szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz". Zdrowie najważniejsze. A zaręczam ci, kibicu, że po kolejnym meczu Legii twoje samopoczucie się nie poprawi...
Z poważaniem Robert Błoński źródło: Gazeta Wyborcza
Niech cię, drogi kibicu, nie zwiodą dobre mecze z Pogonią, czy efektowna wygrana w Wodzisławiu. Albo 1:0 w dery. Akurat ci rywale są jeszcze słabsi. A jedna czy dwie jaskółki wiosny i tak nie uczynią. Bo tak, przypomnij sobie, było tu co sezon od pięciu lat.
Ja wiem, kibicu, śpiewasz "Legia to my". Ale piłkarze nic sobie z tego nie robią. W Płocku próbowałeś dopingować - tylko w drugiej połowie - nic z tego. Po meczu nikt - oprócz Marcina Bojarskiego - nie podziękował ci, że pofatygowałeś się do Płocka. To tylko 100km, ale jednak zawsze.
Choć masz jeszcze, kibicu, złudzenia, zastanów się. Pamiętasz pierwszą połowę w Płocku? Żadnej groźnej akcji Legii, żadnego groźnego strzału. I ten gol w 15 min. Wrzutka Pawła Miąszkiewicza z rzutu rożnego i strzał Dariusza Romuzgi. Czy to coś zmieniło? Nie. Legia grała beznadziejnie, bez pomysłu, wolno, i żałość serce ściskała wobec jej bezradności.
Kibicu, nie wyciągaj wniosków, ale ja - jako dziennikarz - nie mogę przemilczeć żałosnej gry Adama Majewskiego. Ten zawodnik wielokrotnie był "motorem" akcji Legii. Zawsze biegał najwięcej ze wszystkich, imponował kondycją. A wczoraj? Po stracie gola uszło z nas powietrze - tłumaczył mi postawę drużyny Majewski, urodzony w Płocku. - Grałem słabo, w tygodniu miałem kontuzję, w środę nie powinienem w ogóle wystąpić. Wstyd mi za tę porażkę. Polska liga jest chora, ale te wszystkie podejrzenia o sprzedawanie meczów mijają się z prawdą. Meczu w Płocku nie sprzedaliśmy na pewno. Kibicu! Ta porażka to nie wina Majewskiego. Zawiódł cały zespół - od Robakiewicza, przez Murawskiego, Kiełbowicza, Sokołowskiego, po Kucharskiego, Mięciela i Kiełbowicza. Trzy okazje z zespołem, który stracił dotąd najwięcej goli w lidze, to wstyd. Przypomnę. W pierwszej połowie Marcin Mięciel strzelał z dziesięciu metrów - niecelnie. - Nie mogę. Nie wiem co się dzieje. Nie jest tak, że specjalnie nie wykorzystuję sytuacji. Chcę się pokazać, bo inaczej nikt mnie nie kupi - tłumaczył potem legionista. Drugą sytuację miał na początku drugiej połowy Giuliano - z pięciu metrów z ostrego kąta kopną Panu Bogu w okno. I pod koniec meczu Marcin Bojarski trafił w poprzeczkę.
Drogi kibicu! Naprawdę nie idź na mecz z Wisłą. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Dziennikarze też mają dosyć takich występów jak w Płocku, Olsztynie czy Zabrzu. Ale my iść musimy. A ty? Ochłoń i poczekaj do końca sezonu.
PS. Nawet, jeśli masz abonament, też nie idź. Pieniądze i tak przepadły. A - jak pisał Kochanowski - "szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz". Zdrowie najważniejsze. A zaręczam ci, kibicu, że po kolejnym meczu Legii twoje samopoczucie się nie poprawi...
Z poważaniem Robert Błoński źródło: Gazeta Wyborcza
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.