Domyślne zdjęcie Legia.Net

Konferencja prasowa po meczu z Piastem (aktualizacja)

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

27.09.2008 20:00

(akt. 18.12.2018 23:11)

- Tu chodzi o mentalność. Myśmy zaczęli mecz bardzo dobrze. Wydawało się, ze bramki będą się sypać co 5-10 minut. A jednak tak się nie stało. Zbyt wiele nonszalancji. Obawiałem się takiego podejścia. Mecz nam się ułożył po dość szybkim strzeleniu bramki. Nie jestem z tego meczu zadowolony, bo nie zrobiliśmy wszystkiego co było można. Chcąc walczyć o mistrzostwo Polski musimy znajdować się w tym rejonie tabeli, a nie w innym. Inne drużyny będą gubić punkty, czołówka wkrótce zacznie się krystalizować – mówił po meczu trener Legii <b>Jan Urban</b>. - Legia była faworytem tego spotkania. Z naszej strony pozostawało mieć jedynie nadzieje na sprawienie niespodzianki. Nasz potencjał był dużo mniejszy, niż u rywali. Niestety nie powiodło nam się i musieliśmy uznać wyższość drużyny gospodarzy. Obserwując zawodników przed spotkaniem można mieć różne odczucia. W trakcie meczu gracze byli przytłumieni dobrą grą Legii – powiedział z kolei po meczu trener Piasta <b>Marek Wleciałowski</b>.
- Miałem odczucie, że piłkarze zlekceważyli przeciwnika. Na tyle sytuacji co było, to wynik powinien być o wiele wyższy. To nie stało się tylko w dzisiejszym meczu, ale także w poprzednim było mnóstwo niewykorzystanych sytuacji. Jest to powód do zastanowienia, bo z takimi przeciwnikami można dodać sobie pewności siebie strzelając wiele bramek. Było wiele sytuacji, ale też i bardzo dobrze rozegranych akcji, z których te sytuacje wynikały. Nasza nieskuteczność nie jest godna pozazdroszczenia. Gdybym ja grał, to pewnie bym się zakręcił koło hat-tricka. - Moim zdaniem chodzi tutaj o mentalność. W takich meczach widać jaką zespół ma mentalność. Mecz się dla nas bardzo dobrze zaczął. Wydawało się, że bramki się posypią co 5-10 minut. A jednak po 1:0 drużyna zaczęła grać zupełnie inaczej. Po przerwie wydawało się, że zacznie się coś innego, ale niestety znów było zbyt wiele nonszalancji w grze. Zawodnicy często wybierali najgorszą z kilku opcji. Nie jestem zadowolony. Oszukiwalibyśmy się mówiąc, że liczą się trzy punkty. Wiedziałem, że takie mecze są trudne, ale moja obawa dotyczyła głównie zbyt nonszalanckiego podejścia zawodników do przeciwnika. Tym bardziej, że mecz się ułożył, bo szybko strzeliliśmy bramkę. Bałem się, że zawodnicy uwierzą, że łatwo wygramy ten mecz, a później było widać, że to nie jest ta gra jakiej bym oczekiwał. W takich meczach zawodnik nabiera pewności siebie. Jeśli w późniejszych ważnych spotkaniach nie zdobywa bramki, to jest to konsekwencją jego postawy w tych poprzednich meczach. Jeśli w łatwiejszych meczach robisz co do ciebie należy i wykorzystujesz sytuacje, to nabierasz pewności siebie. Na meczach, a nie na treningach. Dlatego nie jestem zadowolony, bo inaczej sobie wyobrażałem ten mecz. - Nawet nie wiedziałem, ze dziś na trybunach zasiadał Leo Beenhakker. To tym bardziej powinno mobilizować piłkarzy, którzy powinni się postarać pokazać z jak najlepszej strony. Nie ukrywam, że był to dla nas łatwy mecz. Owszem, wygraliśmy go, ale pozostał niedosyt przez te zmarnowane sytuacje. Nie ma też potrzeby, bym podpowiadał lub sugerował trenerowi kogo powoływać. Trener wie kogo ma powołać, kto jest w jakiej formie i kto mu pasuje do jego koncepcji gry. Dla mnie Szala i Iwański zagrali bardzo dobry mecz. Byli skoncentrowani i podeszli do meczu tak jak powinno się podchodzić. - Arru wyczyniał dzisiaj dokładnie to samo, co inni, nie wykorzystywał sytuacji które miał. Może być taka sytuacja, że w następnych meczach zamiast niego na ławce zasiądzie Grzelak. Miał dziś bodaj cztery sytuacje, ale tylko o dwie można mieć do niego pretensje. W nich powinien strzelić bramki, niestety minimalnie się pomylił. Ale widać, że to zawodnik dużo pracujący na boisku i pokazujący się do gry, szuka piłki. Pod tymi względami nie można mieć do niego zastrzeżeń. Borysiuk dostał po łydce, ale jeszcze nie wiem na ile jest to groźna kontuzja. Edsonowi powiedzieć „graj do przodu”, to w to mu graj. Był to taki mecz, który spokojnie powinien wytrzymać. Nie było zbyt wiele pracy w defensywie. Z resztą pytałem go na ok. pół godziny przed końcem jak się czuje i powiedział, że bardzo dobrze. Dlatego go nie zmieniłem. Roger miał bardzo dobre momenty, ale też wiele momentów nonszalanckich. Akurat jemu nie powinny się one przytrafiać, bo on ma bardzo duże umiejętności. W takich spotkaniach powinien odzyskiwać pewności siebie i odbudować formę. Konkretną odpowiedzią co do jego formy będą zbliżające się mecze z Lechem i z Wisłą. Do tej pory przeciwnicy nie byli zbyt wymagający. A do kolejnych rywali będzie musiał podejść na sto procent. Wtedy zobaczymy, czy te momenty jego dobrej gry wynikały z rosnącej formy, czy z niemocy przeciwników. Rocki jest zawodnikiem, który może coś w końcówkach wnieść do zespołu. Trochę agresji, narobi też trochę wiatru. Dzisiejsza zmiana podyktowana był tym, że ostatnio nie grał i chcieliśmy mu dać trochę pograć. - Jeśli chcemy walczyć o mistrzostwo Polski, to musimy znajdować się w tym rejonie tabeli, a nie w innych, jak miało to miejsce na początku rozgrywek. Teraz jest taki moment, że w tabeli zaczną się robić różnice punktowe. Wczoraj Polonia straciła punkty, dziś Arka przegrywa z Wisłą i pewnie straci punkty. Także czołówka zacznie się już powoli krystalizować i tak pewnie pozostanie do końca.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.