Konrad Jałocha: Chcę się przypomnieć kibicom
19.08.2016 09:25
Jak przychodziłeś do Arki powiedziałeś kibicom, że chcesz wywalczyć awans do Ekstraklasy. Teraz fani też się ciebie pytali, jaki masz cel na obecny sezon z gdyńskim zespołem?
- W tym sezonie nie rozmawiałem z kibicami a propos naszych celów. Przede wszystkim chcemy się utrzymać w Ekstraklasie. Jeśli już to osiągniemy, z biegiem czasu wyżej zawiesimy sobie poprzeczkę. Wydaje mi się, że po rundzie jesiennej będziemy wiedzieli, o co powalczymy na wiosnę. Nie wybiegajmy jednak w przyszłość.
Arka sprowadziła w letnim okienku transferowym Pavelsa Steinborsa. Bałeś się, że możesz stracić miejsce w składzie?
- Nie boję się rywalizacji. Pracuję na treningach jak najlepiej potrafię. Pragnę osiągnąć w piłce jak najwięcej, więc nie może mnie paraliżować nowy konkurent w zespole. Jeśli towarzyszyłby mi strach w takim momencie, to zapewne straciłbym miejsce w bramce bez podjęcia walki. Od początku nastawiłem się, iż nie oddam bluzy numer jeden za darmo. Na chwilę obecną jestem podstawowym golkiperem, ale biorę pod uwagę, że sezon jest długi i muszę cały czas prezentować wysoką formę. Chcę w każdym meczu pomagać swoim kolegom w drużynie, abyśmy nie tracili goli i zdobywali kolejne punkty.
- Pavels Steinbors to doświadczony bramkarz. Jest bardzo mocnym konkurentem. Trener oglądał nas jednak w trakcie przygotowań do nowego sezonu. Osobiście bardzo dobrze się czułem przed rozgrywkami. Przepuściłem tylko jednego gola w sparingach. Sztab szkoleniowy postawił na mnie i ja się mogę cieszyć, iż obdarował mnie zaufaniem. Teraz w każdym meczu muszę udowadniać, że zasługuje na to, aby grać w podstawowym składzie.
Nie możesz narzekać na początek sezonu. Zdążyłeś już trzy razy zachować czyste konto na pięć występów. Spodziewałeś się, że tak dobrze będzie się grało twojej drużynie w Ekstraklasie?
- Nie spodziewałem się, że zaskoczymy tak od samego początku. Raczej wydawało mi się, iż będziemy powoli się rozpędzać. U siebie nie straciliśmy do tej pory bramki. Drużyna prezentuje się bardzo dobrze. W spotkaniu z Wisłą Kraków obroniłem kilka strzałów rywali, natomiast w starciach z Ruchem Chorzów i Śląskiem Wrocław byłem praktycznie bezrobotny. Nie wspominam o jakiś dośrodkowaniach bądź grze na przedpolu, bo to nie ma sensu. Dlatego na pochwały zasługuje cała defensywa, czyli wszyscy moi koledzy z zespołu. Z tyłu nie popełnialiśmy błędów, a z przodu potrafiliśmy wykorzystać swoje sytuacje.
- Jednakże musimy poprawić swoje występy na wyjazdach, ponieważ poza naszym stadionem nie zdobyliśmy jeszcze punktu. W Białymstoku popełniliśmy zbyt wiele błędów indywidualnych. Przez to zostaliśmy skarceni. Tutaj każda pomyłka kosztuje utratą bramki.
Wrócę jeszcze do twoich indywidualnych statystyk. W zeszłym sezonie czternaście razy zachowałeś czyste konto. Chciałbyś w tym sezonie pobić swój rekord?
- Oczywiście, mam swój cel, który chciałbym osiągnąć w tych rozgrywkach. Będę dążył, aby go osiągnąć. Wiadomo, poprzeczka tym razem zawieszona jest wyżej. Ekstraklasa jest bardziej wymagająca niż I liga. W poprzednim sezonie gdy przegrywaliśmy 0:1 do przerwy, potrafiliśmy przechylić szale zwycięstwa na naszą korzyść. Pokonywaliśmy rywali 2:1 bądź 3:1, a jeszcze mieliśmy okazje do strzelenia następnych goli. Teraz nam się jeszcze tak nie zdarzyło. Gdy tracimy bramkę, to przegrywamy. Tylko u siebie zachowywaliśmy czyste konta. Mamy jednak nadzieję, że w kolejnych wyjazdowych spotkaniach, będziemy mocniej pracować w defensywie, żebyśmy zaczęli w końcu punktować.
W takim razie duża jest różnica między I ligą a Ekstraklasą? Mateusz Szwoch powiedział mi, że teraz jest bardziej wszystko napompowane telewizyjnie.
- Wydaje mi się, że to nie jest jedyna różnica. W Ekstraklasie występują według mnie o dużo lepsi, bardziej techniczni piłkarze. Zawodnicy potrafią grać w piłkę, a drużyny są o wiele lepiej taktycznie zorganizowane. Gracze wiedzą gdzie mają się znajdować w danej części meczu i nie ma chaosu na boisko. Wiadomo, zdarzają się chaotyczne spotkania, ale nie tak często jak w I lidze. My pokazaliśmy, iż odnajdujemy się w tych warunkach. Potrafimy się zachować na murawie, strzelamy gole i punktujemy. Podejrzewam, że przed sezonem spodziewano się, iż będziemy zajmować czwarte miejsce od końca po pięciu kolejkach, a nie od czuba tabeli. Jednakże naszym minusem są cały czas wyjazdowe batalie.
Cały czas zaznaczasz, iż musicie poprawić swoją grę na wyjazdach. Wydaje mi się, że w szczególności w pamięci siedzi ci mecz w Białymstoku, gdzie przepuściłeś cztery gole, a przy jednej bramce popełniłeś błąd wspólnie z Dawidem Sołdeckim.
- Zgadza się. Ten mecz nam się wyjątkowo nie ułożył. Popełniliśmy masę błędów indywidualnych. Również nie ustrzegłem się pomyłki. Takie rzeczy się jednak zdarzają. Musimy z tego spotkania wynieść wnioski. W starciu ze Śląskiem pokazaliśmy, że szybko zapominamy o tym niepowodzeniu. Wygraliśmy z wrocławianami nie tracąc bramki. Nie chcemy wracać do tego występu w Białymstoku. Było, minęło. Jedziemy dalej.
W Ekstraklasie do tej pory trzy razy zachowywałeś czyste konto z Arką. W sobotę zagrasz jednak z drużyną, z którą cztery razy nie straciłeś bramki.
- To będzie wyjątkowe spotkanie. Gdy został ustalony terminarz, pierwsze co zrobiłem, to sprawdziłem, kiedy mierzymy się z Legią. Cieszę się, że będę mógł zagrać przy Łazienkowskiej 3, szkoda że po tej drugiej stronie. Mimo wszystko nie mogę się doczekać tego występu.
Jakie to będzie uczucie? Z jednej strony grasz przeciwko klubowi, z którego jesteś wypożyczony, zmierzysz się ze swoimi byłymi kolegami, ale z drugiej strony podejrzewam, że chcesz się zaprezentować jak najlepiej.
- Dokładnie. To bardzo fajna sprawa. W środę kibicowałem Legii, żeby wygrała z Dundalk FC. Mam nadzieję, iż awansują do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Według mnie będzie to niesamowite wydarzenie dla całej Polski. Trzymałem mocno kciuki, ale później miałem już w głowie tylko sobotnią rywalizację. Będzie to wyjątkowe spotkanie. Cieszę się, iż dojdzie do tej konfrontacji, ponieważ zmierzę się z tak dobrymi zawodnikami, jakimi bez wątpienia są legioniści. Zastanawiam się jedynie za kim będzie mój tata, który zawsze kibicuje warszawiakom.
Nie uważasz, że w sobotę nadarza wam się wyjątkowa okazja do zdobycia pierwszych punktów na wyjeździe? Wasze spotkanie z Legią odbywa się pomiędzy starciami z Dundalk FC.
- Myślę, że Legia nie lekceważy rywali ligowych. Grają o wielką stawkę. Rozgrywają bardzo dużo meczów. Cały czas śledzę ich poczynania. Na razie nie układa im się, tak jakby zapewne by chcieli, ale wiem, iż w końcu przyjdzie moment przełamania. Wydaje mi się, że jak „Wojskowi” awansują do Ligi Mistrzów, będą mieli już spokojniejszą głowę. Skupią się wtedy na lidze i zaczną odrabiać straty punktowe. Może nie musi to nastąpić w sobotę, ponieważ sam zamierzam zwyciężyć ze swoją drużyną. To normalne. Warszawiakom zamierzam kibicować w europejskich pucharach i w późniejszych potyczkach, lecz nie w bezpośrednim pojedynku z Arką.
Często deklarujesz, że jesteś związany z Legią. „Wojskowi” wypożyczyli cię jednak do Arki do końca sezonu. Termin ten zbiega się z twoim wygasającym kontraktem. Widzisz siebie jeszcze jako bramkarza legionistów?
- Nie wychodzę tak daleko w przyszłość. Przede wszystkim muszę pokazać się z jak najlepszej strony w Ekstraklasie. Chcę złapać doświadczenie na tym poziomie. Cieszę się, iż zaliczyłem cały sezon w I lidze. Teraz regularnie gram na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Pragnę zanotować jak najwięcej spotkań, jak najwięcej dobrych spotkań! Skupiam się na swojej dyspozycji. Jeśli będę się przyzwoicie prezentował, może to zaprocentuje i wrócę wtedy do Legii. Na razie nie zastanawiam się nad tym. Gdybym o tym tylko myślał, nie byłbym w stanie wykonywać należycie mojej pracy.
Jak ostatnio rozmawialiśmy w zeszłym sezonie po meczu, w którym zapewniliście sobie z Arką awans, nie byłeś mi w stanie powiedzieć, czy wracasz do Legii czy zostajesz w Gdyni czy obierasz jakiś inny kierunek. Zdecydowałeś się jednak reprezentować dalej barwy żółto-niebieskie. Rozmawiałeś w przerwie z kimś z Legii przed wznowieniem rozgrywek na temat swojej przyszłości?
- Takimi rozmowami zajmują się Mariusz Piekarski oraz Marcin Mięciel. Obydwaj reprezentują moją osobę. Przeanalizowaliśmy całą sytuację i udało nam się uzgodnić, iż zostaje jeszcze rok w Arce. Nie chciałem przenosić się do nowego środowiska. W Gdyni wszyscy mnie już znają, musiałem jedynie potwierdzić swoją dobrą dyspozycję z wiosny. Wydaje mi się, iż był to dobry krok.
A może już teraz warto byłoby rzucić rękawice Arkadiuszowi Malarzowi i Radosławowi Cierzniakowi?
- Legia ma bardzo dobrych, doświadczonych bramkarzy. Takich zawsze będą potrzebować. Ja muszę pokazać się w dobrej lidze z dobrej strony. Chcę się jak najwięcej nauczyć i później zobaczę, czy mogę z nimi rywalizować czy nie.
Jaki wynik w takim razie typujesz w sobotę?
- Wynik? Chcę, żeby Arka wygrała.
Rozumiem, że po raz kolejny chcesz zachować czyste konto w Warszawie? Dotychczas nie przepuściłeś gola na stadionie Legii.
- Dokładnie. Pragniemy zapunktować i pokazać się z jak najlepszej strony. Mnie też na tym zależy. To dla mnie ważny mecz. Chciałbym przypomnieć się kibicom. Mam nadzieję, że fani spojrzą na Arkę nie tylko z perspektywy jej ligowego rywala, ale również pomyślą o wypożyczonych legionistach, czyli o mnie i Mateuszu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.