Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kontrowersje z meczu Cracovia - Legia

Marcin Szymczyk

Źródło: Canal+

28.02.2010 21:20

(akt. 16.12.2018 11:45)

Piątkowy mecz Cracovii z Legią obfitował w kontrowersyjne sytuacje. Wiele decyzji arbitra było poddawanych w wątpliwość przez piłkarzy, kibiców i dziennikarzy. Wszelkie niejasności starano się wytłumaczyć w studiu Canal+ w "Kontrowersjach". Oto jak poszczególne sytuacje oceniał Sławomir Stępniewski.

W drugiej minucie Marcin Cabaj tak niefortunnie wyprowadzał piłkę, że ta trafiła pod nogi Bartłomieja Grzelaka. Napastnik Legii wbiegł w pole karne i padł powalony przez Łukasza Tupalskiego. Sędzia nakazał grać dalej. - I dobrze zrobił, Tupalski najpierw trącił piłkę i rzut karny się legionistom nie należał - ocenił Stępniewski.

W 26 minucie Dickson Choto najpierw ujrzał żółta kartkę, a po chwili czerwoną. - Żółta była jak najbardziej zasłużona, natomiast wątpliwości może budzić czerwona. Zwłaszcza, że nie poprzedziła jej druga żółta kartka. Rozmawiałem po meczu z arbitrem liniowym i powiedział mi on, że Choto pokazał mu gest podcinanego gardła. Nie chodzi jednak o zarejestrowany przez kamery poszerzany uśmiech, a o gest który miał miejsce kilka sekund wcześniej. Nie mam prawa nie wierzyć arbitrowi. Jednak tak czy inaczej sytuacja skończyłaby się opuszczeniem boiska przez Choto, który mając na koncie żółtą kartkę mógł wszelkie gestykulacje sobie darować - skomentował Stępniewski. Niestety gestu podcinanego gardła nie zarejestrowała żadna kamera na stadionie...

W 53 minucie Ariel Borysiuk spóźnił się z wślizgiem i trafił rywala w nogi za co ujrzał żółtą kartkę. Pięć minut później Cracovia wychodziła z kontrą, a "Wizir" zatrzymał akcję gospodarzy łapiąc rywala za koszulkę. - Żółta kartka jak najbardziej zasłużona. Przy drugiej sytuacji sędzia uznał, że nie było wielkiego zagrożenia dla bramki Legii. Jednak był to faul taktyczny i ja skłaniałbym się ku drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce - skomentował Stępniewski.

W podobnej sytuacji faulował Jakub Rzeźniczak, który ujrzał już wcześniej żółty kartonik. - Ale tutaj sytuacja miała miejsce tuż za własnym polem karnym i tutaj nie dałbym piłkarzowi Legii drugiego napomnienia - ocenił ostatnią kontrowersyjną sytuację z piątkowego meczu Sławomir Stępniewski.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.