Kosmala: Zespół musi dorównać poziomem stadionowi
05.05.2010 09:16
Kiedy ten nowy stadion stanie się widoczny w budżecie Legii?
- Już w następnym sezonie, choć tę najbardziej lukratywną część, czyli trybunę, na której będą loże VIP, będziemy mieli do dyspozycji dopiero od lutego 2011 roku. Dlatego w pełni nowy stadion zapracuje na klub dopiero w sezonie 2011/12. Wpływy z niego będą o wiele wyższe niż z tego starego. Szacujemy, że będą one na poziomie wszystkich obecnych przychodów Legii, które dziś wynoszą 30 mln zł. Do tego dojdą te środki, które mamy teraz, pochodzące m.in. z praw telewizyjnych czy sponsoringu. Stadion pozwoli zrównoważyć nam budżet na poziomie wydatków, które mamy dzisiaj. Stwarza nam to nową perspektywę inwestycyjną. Nie będziemy jednak czekać na te pieniądze, zainwestujemy już teraz, bo taka jest potrzeba. Oczywiście mówię o inwestycjach w drużynę.
Więc kiedy Legia będzie miała budżet na poziomie magicznych 100 mln zł?
- Taka suma jest realna wtedy, kiedy zdobywa się mistrzostwo i awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wówczas budżet zapewne przekroczyłby te 100 mln. Bez odniesienia sukcesu na arenie międzynarodowej ten proces może zająć kilka lat. Ile? Jakieś trzy, cztery.
A jeśli nie będzie sukcesów w pucharach? Rozważacie taki scenariusz?
- Nie, ale nasi najwięksi rywale, czyli Lech Poznań i Wisła Kraków mają identyczne plany jak my. Oni również otrzymają większe przychody z nowych stadionów. W sporcie nikt nie może dać gwarancji na sukces. Nawet w klubach, które na wzmocnienia przeznaczają dziesiątki milionów euro. Oczywiście nie da się wejść do półfinału Ligi Mistrzów z budżetem na poziomie 100 czy 200 mln zł, ale do fazy grupowej - jak najbardziej. Najpierw trzeba jednak wygrać ligę. Dlatego bardzo szybko chcemy
zbudować drużynę, które będzie faworytem do mistrzostwa Polski w przyszłym sezonie i w każdym następnym.
Zespół trzeba budować od nowa. Ile Legia jest w stanie przeznaczyć na transfery w nadchodzącym okienku?
- Planujemy inwestycje na rekordowym w historii klubu poziomie. Oczywiście nie stać nas na wydatek liczony w dziesiątkach milionów euro. Za najdroższy transfer zawodnika z jednego polskiego klubu do drugiego maksymalnie płacono 600-700 tys. euro. Prowadzimy biznes, który w jakiś sposób musi się zamykać. Zresztą Lech czy Wisła także nie będą szaleć. Jaka jest nasza liga, każdy widzi. Mimo tego idziemy do przodu, będziemy mieli nowe stadiony, EURO 2012, co da naszej piłce nożnej impuls, a to z kolei powinno przełożyć się na wyższe wpływy z praw telewizyjnych.
Zapis całej rozmowy dostępny w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.