Koszykówka: Czwarty mecz o mistrzostwo Polski
24.05.2022 10:10
Kluczem powinno być zatrzymanie szybkiego ataku WKS-u, z czym stołeczny zespół miał problemy we wszystkich dotychczasowych spotkaniach. Oczywiście, nawet ze Śląskiem, zdobywającym punkty w ten sposób (aż 18 pkt. w meczu nr3, przy zaledwie dwóch Legii), "Zieloni Kanonierzy" mogli w niedzielę zwyciężyć. Warszawiakom brakowało skuteczności z dobrze wypracowanych pozycji. Gdyby napędzeni w ostatniej minucie gracze po "trójce" Raymonda Cowelsa, zdobyliby również kolejne trzy punkty po rzucie z rogu Łukasza Koszarka (na remis), można się spodziewać, że mecz zakończyłby się innym wynikiem. Legioniści lepiej niż w drugim spotkaniu we Wrocławiu kryli Trice'a, tyle że ten tym razem otwierał innych graczy. Tak było choćby z Aleksandrem Dziewą, który ku zaskoczeniu wielu rozpoczął mecz na ławce, a w jego miejsce trener Urlep posłał na parkiet Meiersa, który we wcześniejszych meczach grał niewiele. Doświadczony Łotysz dobrze wszedł w spotkanie, a Dziewa z ławki dał zespołowi bardzo wiele – punkty nie tylko z pola trzech sekund, ale i z półdystansu i dystansu. W całym meczu trafił aż 8 z 11 rzutów z gry i wykorzystał wszystkie cztery rzuty wolne.
Śląsk wymuszał zdecydowanie więcej fauli, w trzecim kolejnym spotkaniu wykonując wyraźnie więcej osobistych. W niedzielę wrocławianie mieli 17/18 z linii, podczas gry legioniści tylko... 5/6. Najwięcej przewinień wymusił turecki silny skrzydłowy, Kerem Kanter (5), a tylko o jedno mniej Travis Trice. Stołeczni gracze lepiej niż w poprzednich meczach kryli rozgrywającego WKS-u, ten zdobył tym razem 15 punktów (6/14 z gry) i rozdał 7 asyst. Ważną rolę w kluczowych momentach spotkania odegrał brat Travisa – D'Mitrik Trice, który w całym meczu zagrał 15,5 minuty, a wchodząc w czwartej kwarcie zdobył niezwykle ważną "trójkę".
W zespole ze stolicy tym razem na słabszej skuteczności zagrał MVP drugiego meczu, Muhammad-Ali Abdur-Rahkman, który miał tylko 1/7 za 3 i zaledwie 26,7 procent skuteczności z gry. Ze skutecznością z dystansu problemy mieli także Robert Johnson (1/6) oraz Koszarek (1/5). Nie mógł się również wstrzelić Grzegorz Kamiński (0/4 z gry), który w meczu numer dwa pokazał klasę i dał sporo wiary drużynie oddając 4 celne "trójki". Wierzymy, że niemoc w rzutach z dystansu zostanie przełamana dziś wieczorem.
Przed dwoma dniami bardzo dobre spotkanie, szczególnie w ataku, rozgrywał Jure Skifić, który zdobył 16 puktów na wysokiej skuteczności (7/12 z gry), do tego dołożył 6 zbiórek i 3 asysty. Największą owację od publiczności otrzymał wracający po dwóch meczach pauzy Adam Kemp. Po tym jak środkowy Anwilu łokciem złamał mu podstawę oczodołu, Adam pojawił się na parkiecie w specjalnej masce i w obronie dał drużynie sporo, choć jeszcze nie tyle co w serii ze Stalą i Anwilem. Wierzymy, że w każdym kolejnym spotkaniu center spisywać się będzie coraz lepiej, a do twardej obrony dołoży jeszcze udane zagrania w ataku. W niedzielę zagrał przez 16 minut, co przełożyło się na mniejszą liczbę minut 21-letniego Kuby Sadowskiego. Bez wątpienia widoczny jest brak w rotacji Grzegorza Kulki, który doznał złamania kostki pod koniec pierwszego meczu w hali Stulecia. Silny skrzydłowy, poruszający się o kulach, w oczekiwaniu na operację, wspiera zespół z ławki.
Czasu na poprawę poszczególnych elementów pomiędzy meczami nie ma zbyt wiele. Jak przekonuje trener Wojciech Kamiński, zespół skupia się w fazie play-off na regeneracji, treningach indywidualnych oraz analizie video. Jak uda się przełożyć uwagi sztabu i ich pomysły na grę, to na pewno będzie miało wpływ na wynik meczu numer cztery. Po ostatniej wygranej lekką przewagę psychologiczną ma Śląsk, ale "Zieloni Kanonierzy" pokazali już w tym sezonie, że wiary we własne możliwości im nie brakuje, podobnie jak zaangażowania i determinacji. Wierzymy, że drużyna Legii, niesiona głośnym dopingiem warszawskiej publiczności, doprowadzi do wyrównania serii, co będzie jednoznaczne... z rozegraniem jeszcze jednego meczu w hali na Bemowie w tym sezonie – a mianowicie spotkania numer sześć w najbliższą niedzielę, 29 maja.
Wtorkowy mecz będzie transmitowany w Polsacie Sport Extra oraz ogólnodostępnym kanale – Super Polsacie. Początek rywalizacji o godz. 20:40, transmisja telewizyjna rozpocznie się kilkanaście minut wcześniej. Tak jak wszystkie spotkania serii finałowej, poprzedzi je odśpiewanie hymnu narodowego, co będzie miało miejsce zaraz po prezentacji obu drużyn.
Kibice, którzy nie posiadają biletów na wtorkowy mecz (te wyprzedane zostały już dawno), będą mieli także możliwość obejrzenia gry na telebimie, który zostanie przygotowany w bezpośrednim sąsiedztwie hali przy Obrońców Tobruku. Do strefy kibica zapraszamy wszystkich (bezpłatnie) już od godz. 17:00. Przygotowane zostaną animacje dla dzieci i młodzieży, strefa gastronomiczna (z burgerami i piwem), a także konkursy z nagrodami. Przede wszystkim będzie możliwość obejrzenia spotkania na telebimie o wymiarach 5x3 metra. Podobną strefę kibica przygotowano we Wrocławiu, pod tak zwaną Iglicą, w bezpośrednim sąsiedztwie hali Stulecia.
W związku ze sporym zainteresowaniem meczem, zachęcamy do wcześniejszego przybycia na Bemowo. I oczywiście do głośnego dopingu dla stołecznej drużyny!
TERMINY MECZÓW FINAŁOWYCH PLAY-OFF:
- 17.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 76:72
- 19.05 (CZ) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 85:88
- 22.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 74:81
- 24.05 (WT) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
- 27.05 (PT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa
- ew. 29.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
- ew. 31.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.