![Domyślne zdjęcie Legia.Net](/dynamic-assets/news2/970/0/default-photo.png)
"Kowal" prawie usnął.
09.09.2002 10:09
(akt. 16.01.2019 00:07)
- "Siedzieliśmy przed telewizorem we czterech - ze Sławkiem Majakiem, Radkiem Michalskim i Mariuszem Piekarskim - i musieliśmy wzajemnie się zagadywać, żeby nie usnąć. Chyba każdy się ze mną zgodzi, że to nie było porywające widowisko. Ani przeciwnik nie potrafił skonstruować żadnej akcji, ani my." - tak o meczu San Marino - Polska mówi Wojtek Kowalczyk.
O krok od sprawienia olbrzymiej sensacji była reprezentacja Cypru, która długo prowadziła z mistrzem Europy, Francją, 1:0. Gola strzelił Ioannis Okkas.
- W zespole Cypru zadebiutował Niemiec Rainer Rauffmann. To na pewno ciekawy zawodnik - opowiada Wojciech Kowalczyk (na zdjęciu). - Całego meczu nie oglądałem, bo żadna telewizja go nie transmitowała. Mimo porażki wszyscy tu są zadowoleni z występu drużyny, bo w końcu Francja to poważny przeciwnik. Trzeba przyznać Cypryjczykom, że stworzyli silny zespół. Przede wszystkim mają bardzo groźną linię napadu. Obok Rauffmana grają Michalis Konstantinou i Okkas. Konstantinou ma stałe miejsce w jedenastce Panathinaikosu, a Okkas w PAOK. Nie dość, że to bardzo dobrzy zawodnicy, to jeszcze nie muszą się martwić o grę w klubie. W przeciwieństwie do kilku naszych napastników.
- A gdyby reprezentacja Polski przyjechała na Cypr?
- I zagrała tak jak przeciwko San Marino? Do tyłu! I to zdecydowanie do tyłu. Nie miałaby szans. Na Cyprze już niejeden potentat się męczył, a my nie mogliśmy uporać się z najsłabszym zespołem Europy. Przez 75 minut zatrzymywali nas jacyś listonosze i inni piekarze.
- Aż tak krytycznie ocenia pan grę Polaków?
- Siedzieliśmy przed telewizorem we czterech - ze Sławkiem Majakiem, Radkiem Michalskim i Mariuszem Piekarskim - i musieliśmy wzajemnie się zagadywać, żeby nie usnąć. Chyba każdy się ze mną zgodzi, że to nie było porywające widowisko. Ani przeciwnik nie potrafił skonstruować żadnej akcji, ani my. Cały czas brakuje w kadrze prawdziwego rozgrywającego. Bo Radosław Kałużny czy Mariusz Lewandowski nie są zawodnikami do prowadzenia gry. Bardzo dobrze grał Mariusz Kukiełka, był najlepszy na placu. Ale to również nie jest klasyczny środkowy pomocnik.
- A inni jak wypadli w pana oczach?
- Kilku piłkarzy zagrało kompromitująco słabo. Kompromitująco. Na przykład weźmy Kosa. Wywinął kilka takich numerów, że patrzyłem i uwierzyć nie mogłem. I po co się testuje takich ludzi, mając Krzysztofa Ratajczyka i Michała Żewłakowa? Forma Olisadebe też pozostawia dużo do życzenia.
- Pan zagrałby lepiej?
- Sam nie wiem, bo napastnicy nie mieli żadnego wsparcia z drugiej linii, nie dostawali piłek. Gdy gra się przeciwko San Marino, to nie można prowadzić piłki w środku pola, wstrzymywać gry. Trzeba grać szybko, na dwa kontakty, zmieniać tempo. Wypadałoby kilka razy strzelić z dystansu, zagrać przed polem karnym kombinacyjnie, jakąś klepkę. Tego wszystkiego nie było.
- Panu też na pewno w swojej karierze zdarzyło się męczyć ze słabeuszem.
- Pewnie, że tak. Ale styl, w jakim wygraliśmy z San Marino, to już przegięcie. Fakt, że ich bramkarz szczęśliwie wybronił kilka piłek, ale przebieg tego meczu w ogóle mnie nie usatysfakcjonował. Miejmy nadzieję, że ta drużyna zgra się i z każdym meczem będzie się prezentowała coraz lepiej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.