Filip Rejczyk  Rafał Augustyniak
fot. Marcin Szymczyk

Krajobraz po odejściu Slisza, szukanie opcji dla Augustyniaka

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

21.01.2024 08:45

(akt. 21.01.2024 15:17)

Trener Kosta Runjaić na zgrupowaniu w Belek ma tylko jeden kłopot – obsada pozycji defensywnego pomocnika po odejściu Bartosza Slisza. W jego ustawieniu, taktyce, pozycja numer „sześć” była dotąd absolutnie kluczowa – nie tylko w Legii Warszawa, ale i wcześniej w Pogoni Szczecin.

Od początku okresu przygotowawczego, jeszcze na zajęciach w ośrodku treningowym LTC w Książenicach, do środka pola został przesunięty Rafał Augustyniak. Na obozie w Turcji szkoleniowiec sprawdza różne konfiguracje, próbuje wielu wariantów, szuka optymalnego rozwiązania, ale i alternatywy dla „Augusta”.

Bartosz Slisz w rundzie jesiennej gwarantował wysoki poziom, był zawodnikiem doświadczonym, mocnym psychicznie i przede wszystkim mobilnym. Biegał od pola karnego do  pola karnego, przebiegał 11 czy 12 kilometrów w meczu, pomagał kolegom w ofensywie, ale i asekurował w defensywie, pomagał w obronie. Bardzo dobrze współpracował z Josue – Portugalczyk, mając u swojego boku Slisza, czuł się pewniej, na więcej mógł sobie pozwolić. Bartosz dobrze rozumiał się z Pawłem Wszołkiem, coraz lepiej z Juergenem Elitimem, mieli wyćwiczone pewne schematy. Ale najważniejsze, że mógł grać na dużej intensywności co trzy dni. Nie robiło to na nim wielkiego wrażenia, jego organizm błyskawicznie się regenerował.

Rafał Augustniak jest innym typem zawodnika, nie jest tak bardzo mobilny, a gdy gra co trzy dni na dużej intensywności, zdarzają mu się gorsze występy – jak ostatnio z Cracovią na wyjeździe. „August” potrzebuje nieco więcej czasu na regenerację, grając często i na pełnych obrotach zwiększa się ryzyko popełnienia błędu, ale i ryzyko nabawienia kontuzji. Wiele wskazuje na to, że Augustyniak będzie zawodnikiem numer jeden na pozycji Slisza, ale trener chce mieć dla niego opcję rezerwową na wypadek urazu, przemęczenia czy kartek.

Taką alternatywą miał być Jurgen Celhaka, ale Albańczyk doznał kontuzji. Skręcił staw skokowy, do gry będzie gotowy za 4-5 tygodni. Piłkarz nie przepracuje okresu przygotowawczego z zespołem. Podobnie było latem, gdy dzień przed wyjazdem na obóz w Austrii nabawił się urazu podczas sparingu. A rok wcześniej podczas zgrupowania został użądlony przez osę i również stracił kilka dni. Takie przerwy nie jest łatwo potem nadrobić.

W kadrze jest młody i utalentowany Filip Rejczyk, ale on długo jesienią leczył kontuzję ścięgna Achillesa, dopiero dochodzi do odpowiedniej dyspozycji. To piłkarz, który ma duży potencjał, ale do tej pory nie grał na poziomie ekstraklasy, sztab szkoleniowy poświęca wiele czasu na podbudowę jego układu mięśniowego, tak by był gotowy do zwiększonego wysiłku. Ale to proces, który musi potrwać. „Reju” ma wiosną dostawać szansę na grę, ma regularnie pojawiać się na boisku, ale bardziej na 15-20 minut, a nie od pierwszej do ostatniej minuty.

Innych typowo defensywnych pomocników w zespole nie ma. Elitim czy Bartosz Kapustka to bardziej zawodnicy na pozycję numer „osiem” z inklinacjami do gry ofensywnej. Jest młody Jakub Adkonis, próbowany podczas gierek na „szóstce”, ale to melodia przyszłości.

Najczęstszą parą w środku pola są Augustyniak i Elitim. Ich gra wygląda naprawdę dobrze, choć wciąż uczą się siebie nawzajem, poznają swoje wady i zalety. „August” dobrze przez środek boiska włącza się do akcji ofensywnych, ma naturalne parcie do przodu, lepiej niż Bartosz Slisz gra w powietrzu, wygrywa więcej pojedynków główkowych, również w polu karnym przeciwnika. Natomiast jest mniej mobilny, co widać zwłaszcza przy pojedynkach. Jeśli się spóźni, lub przegra pojedynek, to już trudno o naprawienie tego, o dogonienie przeciwnika.

Dlatego też Kosta Runjaić na zgrupowaniu w Belek szuka alternatywy dla Augustyniaka, ale również dlatego, że szkoleniowiec rozważa czarny scenariusz, czyli jakieś losowe zdarzenie, które mogłoby wykluczyć zawodnika z gry.

Najlepszym rozwiązaniem byłby transfer i trener ma nadzieję, że do takiego ruchu dojdzie, ale też świadomość, że to nie musi się wydarzyć już za chwilę. Nie jest bowiem proste, by podpisać umowę zimą z kimś jakościowym, kto od razu dawałby zespołowi odpowiednią jakość, zbliżoną choć trochę do tego, co prezentował „Sliszu”. Nikt w klubie nie chce podpisywać zawodnika tylko po to, by załatać dziurę, by na papierze liczba graczy na daną pozycję się zgadzała. To ma być piłkarz wyselekcjonowany, pod którego transferem podpiszą się zarówno dyrektor sportowy Jacek Zieliński jak i trener. Czyli tak, jak miało to miejsce w przypadku przyjścia do klubu takich graczy jak Elitim, Marc Gual, Steve Kapuadi, Marco Burch – mimo świadomości, że będzie potrzebował czasu czy Ryoya Morishita, który robi na całym sztabie pozytywne wrażenie.

Rozmowy z kandydatami trwają, ale nic nie jest przesądzone. Są dwa nazwiska na liście, których sprowadzenie dawałoby jakość niemal natychmiast. Ale nie są to proste tematy, nie wiadomo czy uda się je dograć jeszcze zimą. Ci zawodnicy są w zasięgu finansowym klubu, ale są pod kontraktami. Jeśli do transferu miałoby dojść dopiero latem, to być może w sytuacji absolutnie awaryjnej do pierwszego zespołu zostanie przywrócony Ihor Charatin. Nikt na razie poważnie o tym nie myśli, ale to piłkarz mający odpowiednie doświadczenie na tej pozycji i to w dobrych zespołach. Gdyby się paliło, mógłby wspomóc zespół – jego umowa z klubem ważna jest do końca sezonu.

Polecamy

Komentarze (177)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.