Krok do przodu w sprawie stadionu
05.07.2003 01:27
Stołeczni radni zgodzili się na powołanie spółki, która ma zbudować duży stadion piłkarski na Legii. Na razie jedynym udziałowcem spółki będzie miasto. To kolejny formalny krok do tego, by Warszawa wreszcie doczekała się dużego stadionu piłkarskiego z prawdziwego zdarzenia. Miałby on pomieścić ok. 35 tysięcy widzów. Wokół nowego stadionu na terenie starej Legii powstałby też kompleks handlowo-usługowy, korty i zaplecze hotelowe. Kiedy ta ambitna wizja się ziści?
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to stadion mógłby powstać w półtora roku od rozstrzygnięcia przetargu - mówi przewodniczący Rady Warszawy Wojciech Kozak, jeden z inicjatorów budowy stadionu. - Mam nadzieję, że w 2005 r. będzie można rozgrywać już na nim mecze. Problem jednak w tym, że koncepcji funkcjonowania spółki było już kilka. Pierwotnie miały ją zawiązać miasto, Polski Związek Piłki Nożnej i przedstawiciele Legii (list intencyjny w tej sprawie został podpisany w 2001 r.).
Teraz radni zdecydowali, że ma to być jednak jednoosobowa spółka miasta. To oznacza, że warszawski samorząd będzie właścicielem 100 procent udziałów. To prezydent Lech Kaczyński miałby powołać radę nadzorczą i zarząd spółki i później ogłosić przetarg na inwestora.
- Dopiero wówczas, gdy rada i zarząd opracuje szczegółową koncepcję i ogłosi przetarg, będzie można powołać spółkę-córkę, w skład której wejdą także Legia SSA i przedstawiciele inwestora - mówi Artur Piłka, szef miejskiego biura sportu, turystyki i wypoczynku. Według listu intencyjnego warszawski samorząd miałby też wnieść do spółki aportem teren przy Łazienkowskiej (to 11,5 hektara atrakcyjnie położonego terenu), który właśnie pod takim warunkiem miasto kupiło od Agencji Mienia Wojskowego za 16 mln zł. Ale rajcy na ostatniej sesji trochę pokrzyżowali te plany. Zdecydowali, że grunt zostanie wniesiony do spółki dopiero po opracowaniu biznesplanu i wyłonieniu inwestora. Potrzeba na to jeszcze jednej specjalnej zgody rady. Po co taka przewlekła procedura? - Chcemy trzymać rękę na pulsie. Nie możemy zgodzić się na to, by grunt poszedł w niepowołane ręce - zwracają uwagę.
Tym samym kapitał założycielski spółki został zmniejszony z planowanych 70 mln zł do zaledwie... 1,8 mln zł. Radni mnożą wątpliwości i przeszkody. Sprawa ciągnie się już od ponad dwóch lat. Czas mija, a kibice mają coraz większe obiekcje, czy stadion w ogóle powstanie. Urzędnicy utrzymują, że już kilka poważnych konsorcjów jest zainteresowanych tą inwestycją. Nazw nie chcą zdradzić.
- Cztery firmy przedstawiły już biznesplan. Liczę, że zgłosi się ich więcej. Wybierzemy najlepszą ofertę - zapowiada Artur Piłka.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.