Krystian Bielik: Marzę o tym, bym już więcej nie urósł
08.10.2014 09:36
Obserwując tego chłopaka trudno odnieść wrażenie, że ma tylko 16-lat. Jest bardzo wysoki – 190 cm wzrostu, nie jest chudy, jest sprawny i wypowiada się bardzo dojrzale. – Mój tata jest średniego wzrostu, ale mama, jak na kobietę, jest dość wysoka. Ale ogólnie to u nas w rodzinie wszyscy są dość wysocy, więc to chyba sprawa genetyczna. Na pewno tajemnica mojego wzrostu nie tkwi w odżywianiu czy tajemniczych specyfikach – nic takiego nie zażywałem (śmiech). Cieszę się z takiego wzrostu, jaki mam. Pomaga mi na pozycji, na jakiej występuję. Ale moim marzeniem, jednym z wielu, jest to by już więcej nie urosnąć. Jeśli przybędzie mi centymetr to nie będzie źle, ale gdy dojdą 3-4 centymetry to może różnie wpłynąć na mnie, na koordynację. Zobaczymy, co czas przyniesie, ale mam nadzieję na definitywny stop – mówi z nadzieją były gracz Lecha Poznań.
Henning Berg zabrał Bielika do Turcji na mecz z Trabzonsporem, zagrał od początku w Gliwicach z Piastem, awansował na pozycję trzeciego defensywnego pomocnika w hierarchii norweskiego szkoleniowca. – Nie spodziewałem się, że tak szybko będę odgrywał jakąś rolę w szerokim pierwszym zespole. Na początku trener Berg tłumaczył mi, że jeśli opanuję taktykę i zrozumiem jego filozofię gry, to być może zadebiutuję w tym sezonie. Ciężko pracowałem na zajęciach, dawałem z siebie sto procent i podpatrywałem starszych kolegów. Tu chyba zaprocentowało i trener to docenił. Ale nie wiem czy jestem trzecim defensywnym pomocnikiem. Nawet jeśli tak ostatnio było, to przecież może się zmienić z dnia na dzień. Ale zrobię wszystko by tak zostało, bym był tym stałym środkowym pomocnikiem – pierwszym zmiennikiem. Jeśli ktoś będzie słabiej dysponowany lub odniesie jakiś uraz, to chcę być w gotowości do pomocy, do tego bym mógł kogoś zastąpić – deklaruje Bielik.
Piłkarz był z Legią w Turcji, ale nie zagrał. Był z zespołem, jako jego część. Po powrocie do Polski, zagrał w pierwszym składzie w spotkaniu z Piastem. Został zmieniony po 45 minutach, gdyż miał żółta kartkę, ale mimo negatywnego rezultatu, zebrał pozytywne recenzje. – Przegraliśmy 1:3 i te oceny są mniejsze niż mogły by być. Ja starałem się realizować wszystkie założenia nakreślone przez trenera.Miałem utrzymywać się przy piłce, rozciągać grę. Po przerwie zostałem zmieniony – miałem żółtą kartkę, ale myślę, że nie tylko to zdecydowało. Było już 0:2, trzeba było gonić wynik. Potrzebna była zdecydowana przewaga w środku pola, a do tego często potrzebna jest gra na pograniczu faulu. Wszedł więc Tomasz Jodłowiec, zawodnik doświadczony, który w ofensywie też wiele potrafi. Zapewne na dziś mógł pomóc drużynie bardziej niż ja – mówi jak zawsze skromnie młody piłkarz.
Przez to, że był w Turcji i wrócił do Warszawy dopiero w niedzielę, nie wziął udziału w meczu Centralnej Ligi Juniorów. W klubie jest teraz nacisk na to, by młodzi i najbardziej utalentowani pomagali w osiągnięciu jak najlepszych rezultatów, co może zapewnić grę w młodzieżowej Lidze Mistrzów. – Jeśli będzie taka decyzja trenerów, bym grał w kolejnym meczu w CLJ, to bardzo będę chciał im pomóc. To mój rocznik, na pewno zejdę i pomogę ze wszystkich sił. Gwarantuję, że moje zaangażowanie w lidze juniorskiej nie będzie mniejsze niż w pierwszym zespole – dodaje Bielik.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.