News: Legia jeszcze raz zarobi na Bieliku

Krystian Bielik: Przejście do Legii to najlepsza decyzja w moim życiu

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

20.10.2014 18:24

(akt. 04.01.2019 12:34)

- Na boisku mam pozycję, która wymaga dojrzałości. Gdybym był skrzydłowym czy napastnikiem, a nie defensywnym pomocnikiem, miałbym więcej miejsca na fantazję. A tracąc piłkę w środku pola, mogę zawalić bramkę. Słowa uznania, które usłyszałem po meczu z Koroną budują i cieszą, ale przede mną jeszcze wiele. Mam nadzieję, że będę udowadniał że zasługuję na kolejne minuty na boisku - mówi w rozmowie z "Polską the Times" młody defensywny pomocnik Legii, Krystian Bielik.
Chwalili Cię też Henning Berg i Marek Saganowski.

- To dodaje skrzydeł. Zwłaszcza pochwały od trenera Berga – nie jest wobec mnie obojętny, tylko ma pozytywne zdanie. Muszę zrobić wszystko, żeby tak pozostało. Oczywiście, nie zawsze wszystko wychodzi. Jestem w takim wieku, że muszę popełniać błędy, na których będę się uczył. Nie odlatuję w chmury, nadal jestem skromnym chłopakiem. Nie mam powodów, żeby przestać być.

Po meczach czytasz gazety czy komentarze w internecie?

- Czytam. To ciekawe, jak osoby których nie znasz wypowiadają się o tobie. Tym bardziej, kiedy mecz wyjdzie dobrze, wtedy fajnie się zbiera gratulacje. A hejterzy? Są wszędzie. Po słabszym meczu jest trochę dziwnie, komentarze mogą człowieka dobić.

Po przejściu z Lecha do Legii pewnie sporo się naczytałeś na swój temat...

- Bardziej skupiałem się na stronie Legii. Kibice pisali, że przychodzi młody chłopak, ma jakiś talent i mają nadzieję że coś z niego będzie. Z tego co wiem na forach lechickich były osoby piszące, że się sprzedałem, poszedłem do Legii dla kasy i nie będę grał. Albo że obiecali mi treningi z pierwszą drużyną, a po tygodniu zrzucą mnie do juniorów. I tak dalej...

Jak przyjęto Cię w szatni Legii?

- Na początku najbardziej pomógł mi Dominik Ebebenge, który wprowadził mnie do szatni. Byłem trochę zestresowany, nie wiedziałem czy mam mówić wszystkim na ty, czy per pan. Ale na szczęście aklimatyzacja trwała krótko. Mamy wspólne tematy, nie ma w szatni podziału na grupy. I o to chodzi w drużynie. Cieszę się, że przyszedłem do Legii. To moja najlepsza decyzja w życiu. Chyba każdy chłopak w moim wieku, nawet z Lecha, poważnie zastanowiłby się nad propozycją od Legii. A ostateczną decyzją byłoby podpisanie kontraktu.

Jakie wrażenie zrobił na Tobie trener Berg?

- Chyba trudno o większy autorytet niż ktoś, kto grał w Manchesterze United i ma na koncie 100 meczów w kadrze? Przychodząc z juniorów młodszych Lecha do seniorów Legii wiedziałem na co się piszę. Że trener będzie wiele ode mnie wymagał. Myślę, że na razie realizuję jego założenia. Może nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak on by chciał, ale trener rozumie, że w moim wieku popełnia się błędy. Wielki szacunek dla niego, dał mi dużą szansę i zrobię wszystko żeby wykorzystać ją w stu procentach.

Jak wygląda dzień 16-letniego piłkarza?

- Wszystko zależy od tego, o której mamy trening. Jeśli jest po południu, o ósmej rano idę do szkoły na normalne lekcje. Później trening, jakiś posiłek i wracam do mieszkania. Mieszkam z Mateuszem Hołownią i jego bratem. W domu relaks albo przygotowania do następnego treningu. Jeśli trening jest rano, to jadę do klubu. Czasem udaje się umówić z nauczycielem na nauczanie indywidualne, wtedy jedziemy z Mateuszem do szkoły nadrabiać zaległości. W tej chwili są duże, ale mam nadzieję że uda nam się to wszystko ogarnąć.

Co jeśli nie piłka? Masz plan b?

- Na pewno będę chciał napisać maturę. Nie skupiam się bardzo na najlepszych ocenach. Chcę zaliczać wszystko na bieżąco, rozumieć o co chodzi w danym przedmiocie. A jeśli nie piłka? Uważam, że tylko jakaś poważna kontuzja może mi przeszkodzić w przygodzie z piłką. Ale jeśli miałby się zdarzyć najgorszy scenariusz, to po maturze poszedłbym na AWF i kierunek związany z trenerką.

Gdzie widzisz siebie za kilka lat?

- Przede wszystkim chcę dołożyć swoją cegiełkę do budowli tworzonej w Legii. Zabłysnąć tutaj i pokazać, że mam szansę na większą karierę. Jeśli mój rozwój będzie szedł w takim tempie jak do tej pory, to mam nadzieję że za trzy-cztery lata pojawi się propozycja z zagranicznego klubu, to będę chciał się sprawdzić w mocniejszej lidze.

Zapis całej rozmowy z Krystianem Bielikiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Polski the Times".

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.