Krzysztof Dowhań: Nie skreślajmy jeszcze Boruca
29.12.2012 08:58
- We Włoszech go szanowali, ale Fiorentina musiała oszczędzać i proponowała obniżki zarobków. Kiedy Artur latem szukał nowego klubu, przez kilka dni trenował z Legią. Widać było trochę zaległości, ale też wielką pewność i klasę. Jestem zdziwiony, że nie gra w Southampton. Niestety, nie zanosi się na zmiany, drużyna ciuła po punkcie, trener cieszy się poparciem kibiców i nie szuka nowych rozwiązań. Artur ma trudny charakter, ale to pracowity facet, nie doszedł tak wysoko przypadkiem. Stawiał sobie kolejne cele i je realizował. Nie można na niego patrzeć tylko pod kątem wybryków. Nie skreślajmy go, ma dopiero 33 lata. Brad Friedel podpisał kontrakt w Anglii jako si siedem lat starszy zawodnik. Nie sądzę, żeby Boruc był za słaby na Southampton, ma swoją markę, stanie na głowie, że żeby wrócić do gry - komentuje trener bramkarzy Legii Warszawa, Krzysztof Dowhań.
- Mam nadzieję, że to jeszcze nie jest jego koniec. Nie wiem, czy ma w sobie motywację, by zmierzyć się sam ze sobą albo żeby zarobić trochę pieniędzy. Najlepiej, żeby jedno szło z drugim. Kiedy grał w Fiorentinie, szło mu bardzo dobrze. Zmienił klub, zmienił kraj, musiał walczyć i okazał się zwycięzcą. Myślałem, że to go poniesie. Nie wierzę w to, że Artur nie gra tylko dlatego, że rzucił butelką. Gdyby był w formie, trener musiałby na niego postawić, wiedział przecież, kogo sprowadza. Powinni go przykładnie ukarać i zapomnieć o sprawie, bo teraz płacą pieniądze rezerwowemu - ocenia były goliper naszego zespołu, Maciej Szczęsny.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.