Krzysztof Tańczyński: Mikita odleciał, ale szybko wylądował
22.07.2013 08:52
- To był wymarzony debiut. Byłem pod wrażeniem tego, jak Patryk grał. Trochę martwiłem się po pierwszej połowie, bo miał kilka dobrych sytuacji, które zmarnował. Na szczęście po przerwie zaczął grać na dwa, trzy kontakty i wyglądało to zdecydowanie lepiej. Obie asysty były przedniej jakości. Mnie osobiście najbardziej podobało się dogranie przy drugiej bramce Kucharczyka. Jestem też miło zaskoczony, bo Patryk nigdy nie grał jakoś wybitnie głową, a tu wyszedł jak rasowy napastnik na pierwszy słupek, trącił piłkę i ta wpadła do siatki - komentuje na łamach "Przeglądu Sportowego" trener Krzysztof Tańczyński, wieloletni szkoleniowiec Patryka Mikity w Agrykoli.
- Pierwszy raz zobaczyłem go, jak miał 9 lat. Był wtedy z Polonią Warszawa na obozie na Mazurach, w tym samym ośrodku, w którym ja byłem z moją Agrykolą. Po niecałych trzech latach w Polonii rozwiązano jego rocznik i wówczas odezwali się do mnie rodzice Patryka. Początki miał trudne. Z powodu niskiego wzrostu i wątłej sylwetki rówieśnicy go przepychali i nieco tłamsili. Wszystko się zmieniło, jak skończył 17 lat. Wystrzelił do góry, zmężniał. Zaczął zdobywać mnóstwo bramek. W ostatnim sezonie przed odejściem od nas trenował już równocześnie w Legii. Był wtedy moment, kiedy trochę nam "odleciał", ale na szczęście szybko "wylądował".
Więcej w serwisie przegladsportowy.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.