News: Ksiądz Kowalski: Media pokazują zły margines kibiców

Ksiądz Kowalski: Media pokazują zły margines kibiców

Piotr Kamieniecki

Źródło: Gość Niedzielny

17.07.2013 01:00

(akt. 09.12.2018 15:14)

Jeśli garstka kibiców zrobi awanturę, to pokażą to wszystkie telewizje, ale jak kibice oddają krew, zbierają zabawki dla domów dziecka czy urządzają zbiórkę pieniędzy dla potrzebującego kolegi, to nikt o tym nie wspomina, bo to mało atrakcyjne. Fani przedstawiani są w mediach jako zły margines. To zafałszowany obraz, ale media żyją z sensacji - stwierdził w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" ksiądz Bogusław Kowalski - kibic Legii, który nie tak dawno temu odprawił mszę dziękczynną dla kibiców stołecznej drużyny za sezon 2012/2013.

Jesteś kibicem Legii?

 

- Oczywiście, choć nie zawsze tak było. Kiedy miałem około 10 lat, kibicowałem Górnikowi Zabrze. Byłem zapatrzony w zawodników tego klubu: Szołtysika czy Lubańskiego. To był początek lat 70. ubiegłego wieku, kiedy ta drużyna grała w pucharach. To wówczas zacząłem fascynować się piłką. Oglądałem mecz Polska-Brazylia na Stadionie Dziesięciolecia. Za sprawą taty przerzuciłem swoją sympatię na Legię. Któregoś dnia, ojciec wybierał się z bratem na Łazienkowską. Mama spytała tatę dlaczego nie weźmie Bogusia, a on odparł: - A co ja go będę brał jak Górnikowi kibicuje. Tak bardzo chciałem iść, że obiecałem, że będę za Legią. Tak zostało. Gospodarze wygrali 3:1 z ŁKS-em. Tata chyba specjalnie to zaplanował. To był dla mnie trudny czas – dojrzewałem, zacząłem popalać, a rozmowy wychowawcze nic nie dawały. Potem ojciec poszedł ze mną na zapisy do drużyny juniorów, ale pod warunkiem, że skończę z paleniem. To była dla mnie tak wielka radość, że od razu się zgodziłem. Trener kazał grać nam mecz i wybrał najlepszych w tym mnie. Ja, chłopak z Pragi, poczułem się jak w niebie. 

 

Jak długo byłeś w Legii?

 

- Trzy lata trenowałem jako trampkarz i trzy lata jako junior. W wieku 18 lat odszedłem z klubu. Nie miałem szans przebić się do pierwszej drużyny. Nie będę też opowiadał, że byłem fantastycznym piłkarzem, tylko te kontuzje…  Powiem wprost – byłem po prostu za słaby. Mam jednak satysfakcję, że zagrałem kilka meczów w drugim zespole. Po odejściu z Legii, przez dwa lata grałem w Olimpii, a gdy po technikum wzięli mnie do wojska i na komisji dowiedzieli się, że jestem piłkarzem, to skierowali mnie do wojskowej drużyny Impuls Białobrzegi. 

 

Chodzisz na mecze? 

 

- Chodzę, ale nie na wszystkie. Czasem siadam też na Zylecie. Ostatnio byłem tam przy okazji meczu z Lechem Poznań. Nie rozrabiam, nie przeklinam i wulgarnych piosenek nie śpiewam, tylko przyzwoite, a takich jest dużo. 

 

A jaki jest słynny „Staruch”?

 

- Nie chcę oceniać jego przeszłości, gdyż obecnie korzysta z mojej posługi duszpasterskiej. Gdy wiosną wyszedł z więzienia, zgłosił się do mnie i spytał, czy może uczestniczyć w kursie przedmałżeńskim, który prowadzę. Przyjąłem go z radością, nie opuścił żadnych zajęć, we wrześniu w katedrze ma wziąć ślub. Ważne jest, że on chce być blisko Chrystusa. To Piotr Staruchowicz poprosił mnie, abym odprawił mszę dziękczynną za zdobycie przez Legię mistrzostwa i pucharu Polski. Zajął się też zaproszeniem kibiców. 

 

Może będziesz prowadził duszpasterstwo dla legionistów?

 

- Kilka osób podeszło do mnie po mszy z taką propozycją, ale to trzeba robić ostrożnie, aby nie przedobrzyć. Myślę, że na razie spotkamy się na rozpoczęcie rozgrywek, w czasie przerwy zimowej i po sezonie. Musze też o tym porozmawiać z kibicami i poznać ich zdanie. 

 

- Na samej mszy pojawiło się ponad 400 osób. Przyjechało ośmiu księży, którzy utożsamiają się z Legią. Kibice byli ubrani w klubowe koszulki lub szaliki – zachowywali się wzorowo. Daj Boże, aby na zwykłej niedzielnej mszy wierni odpowiadali na części stałe tak jak oni. Po wszystkim wyszliśmy przed katedrę, zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, a potem zaśpiewaliśmy „Mistrzem Polski jest Legia”. 

 

A jak ci się podobał styl w jakim Legia zdobyła mistrzostwo?

 

- Wykańcza mnie huśtawka formy. Legia potrafi zagrać genialne spotkanie, jak ze Śląskiem we Wrocławiu w Pucharze Polski. Liczyłem na koncertową grę w Warszawie, a to co pokazali było załamujące. Tak samo w lidze. Być może część zawodników, z racji młodego wieku, nie potrafią się skoncentrować na grze. 

W niedzielę 21.07 o godzinie 20:00 odbędzie się też msza z okazji rozpoczęcia nowego sezonu. 

 

Cała rozmowa z księdzem Bogusławem Kowalskim w najnowszym magazynie "Gość Niedzielny".

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.