Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kto do Legii?

Źródło: Gazeta Wyborcza

26.06.2003 07:41

(akt. 03.01.2019 06:44)

W czwartek do Warszawy mają przylecieć kandydaci na lewego obrońcę Legii - Zdrawko Stankow z Bułgarii i jeden z zawodników chorwackich. Stołeczny klub szuka też doświadczonego bramkarza, który podjąłby rywalizację z Arturem Borucem. Kandydatami są Andrzej Krzyształowicz z Zagłębia Lubin i Boris Pesković ze Świtu Nowy Dwór Legia interesowała się Krzyształowiczem już zimą, kiedy nagle opuścił ją Radostin Stanew. Były bramkarz Polonii dosłownie chwilę wcześniej podpisał jednak kontrakt z Zagłębiem i choć na wieść o zainteresowaniu Legii próbował cofnąć rozwój wydarzeń, to było już za późno. - Moja umowa obowiązuje do 30 listopada, ale jest w niej opcja, że po 30 czerwca mogę ją rozwiązać. Z Zagłębiem w marcu ustaliłem warunki tylko na trzy miesiące - mówi 33-letni zawodnik. W Lubinie został dublerem Jarosława Krupskiego. W Warszawie miałby ubezpieczać Boruca, na którego przy Łazienkowskiej obiecano stawiać. Jako drugiego bramkarza wciąż nie widzą tu zatrudnionego Łukasza Załuski (rola wiecznie trzeciego mu nie odpowiada i być może zostanie dokądś wypożyczony). Pesković też byłby dobry (przychodziłby także jako wolny zawodnik, czyli za darmo), ale na razie kontakt z nim jest niemożliwy. Słowak przebywa na wakacjach w Grecji i nie odpowiada na telefony. Wyjechał zaraz po barażowym spotkaniu Świtu z Garbarnią. Dziś powinien stawić się w Warszawie na posiedzeniu Wydziału Dyscypliny PZPN dotyczącym słynnej na cały kraj afery przekupniczej, ale nie wygląda na to, by się stawił. Kto pierwszy, ten lepszy. Dlatego rosną szanse Krzyształowicza. Gdyby odszedł Załuska, to Legii potrzeba i trzeciego bramkarza. Jeszcze we wtorek przy Łazienkowskiej trenował Mikołaj Soszyński, 21-letni zawodnik, który przyjechał z Australii (ma podwójne, także polskie obywatelstwo). - Ostatnio grał na Tasmanii, w odpowiedniku II ligi australijskiej. Jest wysoki, ma ok. 190 cm, czyli dobre warunki fizyczne. To jednak nie zawodnik pokroju Legii. Z tego, co wiem, chce zostać w Polsce. Na razie jedzie do Krakowa - chociaż nie do Wisły - i będzie próbował gdzieś się zaczepić - mówi Krzysztof Dowhań trenujący bramkarzy w Legii. Dzisiaj natomiast do Warszawy mają przyjechać kandydaci do gry na lewej obronie. Zdrawko Stankow ma 26 lat. Ostatnio grał w II lidze bułgarskiej, wcześniej w ekstraklasie w Czernomorcu Burgas. Nazwiska Chorwata wczoraj nie umiano nam podać. Obaj dysponują swoimi kartami zawodniczymi, więc nic by Legii nie kosztowali. Z innych przymiarek transferowych Legii - coraz mniej prawdopodobne jest przyjście Giuliano. Brazylijczyk ma jeszcze przez trzy lata ważną umowę z Widzewem i marne widoki na wydostanie z łódzkiego klubu karty zawodniczej. Natomiast wczoraj w stolicy przebywał Grzegorz Bednarz, menedżer Tomasza Sokołowskiego z Amiki Wronki. - Na 99 proc. Tomek będzie grał w Legii. 1 lipca podpisze kontrakt na 2 lata - mówi Bednarz. Od nowego sezonu Tomaszów Sokołowskich w Legii znajdzie się więc dwóch. Ale w pierwszym składzie raczej rzadko będą występować, bowiem obaj konkurują do miejsca na prawej pomocy. W piątek piłkarze Legii spotykają się po krótkiej przerwie urlopowej. Na spotkanie ma przylecieć z Belgradu ich były trener Dragomir Okuka, który chce pożegnać się z klubem. Ma dotrzeć także król strzelców polskiej ekstraklasy Stanko Svitlica. W jego przypadku wciąż duże jest zainteresowanie potencjalnych kontrahentów - a to z Niemiec, a to z Rosji, ale do Legii wciąż nikt się nie zgłasza. W przypadku Serba odstrasza cena, bo na wyłożenie miliona euro za tej klasy gracza stać w tej chwili niewielu.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.