Który to już raz? Od szlagieru do znudzenia
07.07.2016 12:50
Mecze Legii z Lechem trochę przestały ekscytować. Coś, co miało być chwilą uniesienia, stało się chlebem powszednim. To już żaden creme brulee, raczej kajzerka z szynką. Pojedynki Legia kontra Lech straciły swój smak. Rozmawiając z kibicami, którzy zazwyczaj palą się do chodzenia na Legię, można usłyszeć: wiesz co, to dziwne, ale ten Lech mnie w ogóle nie grzeje. Trudno się dziwić, przyzwyczailiśmy się, że do takiego meczu dochodzi dwa, góra trzy razy w roku. Dwa mecze ligowe plus ewentualny finał Pucharu Polski. Spójrzmy, jak wyglądało to przez ostatnie dziesięć lat. Tutaj mecze przed sezonem 2013/2014, w którym zreformowano ligę:
2006 - dwa mecze ligowe (3:1 i 3:2 dla Legii)
2007 - dwa mecze ligowe (3:1 i 1:0 dla Lecha)
2008 - dwa mecze ligowe (1:0 dla Lecha i 0:0)
2009 - dwa mecze ligowe (1:1 i 2:0 dla Legii)
2010 - dwa mecze ligowe (1:0 dla Lecha i 2:1 dla Legii)
2011 - trzy mecze: dwa ligowe (1:1 i 0:0) i finał Pucharu Polski (1:1, 5:4 dla Legii w karnych)
2012 - dwa mecze ligowe (1:0 dla Lecha i 3:1 dla Legii)
2013 - dwa mecze ligowe (1:1 i 1:0 dla Legii)
Nie trzeba męczyć się w obliczeniach, ani wyjmować kalkulatora - Legia grała z Lechem środnio dwa mecze w roku. Jak było potem?
2014 - trzy mecze ligowe (1:0 i 2:0 dla Legii, 2:2)
2015 - pięć meczów: trzy ligowe (2:1, 2:1 i 1:0 dla Lecha), jeden w Pucharze Polski (2:1 dla Legii) i jeden w ramach Superpucharu (3:1 dla Lecha)
2016 - dotychczas trzy mecze: dwa ligowe (2:0 i 1:0 dla Legii) i finał Pucharu Polski (1:0 dla Legii) - a mamy dopiero początek lipca, czeka nas dzisiejszy mecz o Superpuchar Polski oraz mecz w lidze, co łącznie - znowu - da pięć meczów Legia vs Lech w roku.
Jest różnica, prawda? W latach 2006 - 2013 byliśmy świadkami siedemnastu meczów Legii z "Kolejorzem". Za to w latach 2014 - 2016 spotkania odbyły się aż jedenaście razy, a pewne są dwa kolejne, co łącznie daje już trzynaście meczów.
Doszło do tego, że stadion przy tzw. Derbach Polski nie będzie wypełniony nawet w połowie. Do środy zajętych było dziesięć tysięcy miejsc. Oczywiście - są wakacje. Ale nie należy upatrywać w nich jedynego istniejącego powodu wielu pustych krzesełek na meczu. Nawet piłkarze podważają sens ponownego grania z Lechem. Zwłaszcza, że Legia zdobyła mistrzostwo i Puchar Polski, więc zamiast Lecha, rywalem równie dobrze mogłaby być ławka rezerwowych Legii. Przypomnijmy niedawne słowa skrzydłowego Legii Michała Kucharczyka z wywiadu dla naszego serwisu: - Jaki jest sens rozgrywania tego meczu, skoro wywalczyliśmy dublet? Ja takiego nie widzę. Poza tym pozostaje pytanie z kim mielibyśmy zagrać? Z Piastem, który został wicemistrzem Polski czy Lechem, który był finalistą? Oczywiście rywal nie robi różnicy, ale dla mnie Superpuchar w takim wypadku nie powinien być organizowany.
Jeśli ktoś czyta ten tekst i myśli sobie: "wcale nie, ja meczów w Lechem nie mam dosyć nigdy", to gratulujemy i szczerze mu zazdrościmy. Aby zakończyć choć trochę optymistycznie - pamiętajmy, że Legia może dołożyć dziś kolejny puchar do gabloty, a kibice "Wojskowych" nie chodzą na Łazienkowską oglądać rywala, tylko legionistów. Dlatego mimo wszystko warto być dziś na stadionie!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.