Kucharz na ostro: Edsona nie żal
09.12.2008 08:28
W dobrych nastrojach mogą rozjechać się na urlopy piłkarze Legii i Polonii. Zasłużenie zdobyte punkty w trudnych warunkach (zimno, grząskie boiska) muszą ich cieszyć. Piłkarze zawsze mają poczucie dobrze wykonywanej pracy, ale zwycięstwo w ostatnim meczu i miejsce w tabeli da im przekonanie w odniesieniu do całego roku. Zero straconych bramek oznacza także, że stołeczne drużyny do końca zachowały koncentrację i motywację. Wiosna więc zapowiada się pasjonująco, bo aż cztery drużyny mają ochotę na walkę o mistrza - pisze w swoim felietonie <b>Cezary Kucharski</b>.
To zupełnie inaczej niż rok temu, kiedy o tej porze w zasadzie wszystko było rozstrzygnięte (na korzyść Wisły).
Sentymentalny mecz Jacka Zielińskiego (w Wodzisławiu z Piastem Gliwice) wywołał u niego nastrój do odważnych deklaracji. Trener Polonii zapowiedział walkę o tytuł mistrza Polski, ale pod warunkiem odpowiednich wzmocnień. To poważne wyzwanie dla działaczy i właściciela klubu, bo do tej pory - zdaje się - myślano o sprzedaży najlepszych zawodników. Jacek Zieliński wie, że nadspodziewanie dobry wynik jego drużyny spowodował tylko zwiększenie apetytów. A spełnienie oczekiwań jest zawsze trudniejsze niż ich wzbudzenie.
Legia z nawiązką zrewanżowała się graczom z Bełchatowa za niedawną porażkę. Z przebiegu spotkania zwycięstwo może odrobinę za wysokie, ale czasami dostaje się w życiu jakiś nieoczekiwany prezent. To bramkarz gości Kozik zrobił im mikołajkową niespodziankę. Oczywiście skrzywdziłbym piłkarzy Legii (tych nadwrażliwych), gdybym napisał, że wysokie zwycięstwo zawdzięczają tylko Kozikowi, bo sytuacji do strzelenia bramek było więcej.
W sobotę pożegnano się nie tylko z sezonem piłkarskim, ale także z Edsonem i Vuko. Ze łzami w oczach podobno wyjechał Brazylijczyk. Jak domniemywam, Edson nie płakał z powodu rozstania się z działaczami warszawskiego klubu, bo tych na odchodne skrytykował. Trudno mi powiedzieć, czy słusznie, bo przebiegu rozmów nie znam. Uważam jednak, że zabrakło mu trochę dystansu do siebie i zrozumienia otaczającego go świata. To dobry piłkarz, ale każda era kiedyś się kończy. Granie argumentami o kolegach z drużyny (że Grosicki był leczony przez klub, a on nie, że Hiszpanie zostali sprowadzeni na darmo, sugestie o doktorze Machowskim), aby udowodnić swoją tezę "jak bardzo był krzywdzony przez Legię", nie miało nic wspólnego z piłkarską klasą, jaką kiedyś Edson prezentował. Utwierdza mnie takimi słowami w przekonaniu, że decyzja o rozstaniu była słuszna. Inaczej myślę o Vuko, ale to temat na odrębny tekst.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.