Kucharz na ostro: Leo - zakładnik pomysłu z Rogerem
08.09.2008 23:25
Sobotni inauguracyjny mecz naszej reprezentacji w eliminacjach do MŚ 2010 przeciwko Słowenii zelektryzował środowisko. Po spotkaniu ruszyła lawina krytyki za fatalny wytęp naszych orłów. Media dorwały przede wszystkim Leo Beenhakkera, którego postać najbardziej "kłuła w oczy" środowisko. Bo za dużo zarabia, bo się mądrzy i panoszy, bo dostał order od prezydenta, bo Michał Listkiewicz stoi za nim murem itd. - pisze w swym kolejnym felietonie były kapitan Legii Warszawa, <b>Cezary Kucharski</b>.
Leo bronił przede wszystkim historyczny awans do Euro 2008. Ostatnio wyników nie ma, a argumentów, aby przywalić Beenhakkerowi, aż nadto. Przewiduję, że jeśli wyniki i styl gry reprezentacji nie poprawią się diametralnie, to Don Leo "popłynie" z nurtem przewodnim krytykantów. Czyli albo sam odejdzie, albo go zwolnią. Ponieważ byłem naocznym świadkiem meczu we Wrocławiu, to i swoje trzy grosze dodam. Nie po to, by dokopać Leo, którego prywatnie lubię, ale aby może coś doradzić.
Przede wszystkim uważam, że nasza reprezentacja powinna grać dwoma napastnikami. Bramki to przecież sól piłki, a jak my mamy strzelać gole, jeśli nasi napastnicy nie rozumieją intencji pomocników, pomocnicy obrońców itd...?!
Reprezentacja Polski w sobotni wieczór wyglądała jak grupa przypadkowych piłkarzy, z których każdy ma inny pomysł na grę. Stąd się biorą potem błędy czy też straty piłki, które drogo kosztują. Leo narzekał na nasz system szkolenia, ale gdyby odrobił lekcje, to wiedziałby, że w tym systemie od trampkarzy przez juniorów po seniorów uczeni jesteśmy grać najczęściej dwoma napastnikami. Pewien system zachowań - jak się poruszać, jak wychodzić na pozycję, jak zachowywać się w polu karnym, jak wykorzystywać ruch jednego napastnika przez drugiego - mamy praktycznie zakodowany. Gdyby spytać każdego naszego reprezentacyjnego napastnika, czy wolałby grać w ataku we dwóch, czy samotnie, wszyscy by odpowiedzieli, że we dwójkę. Oczywiście po odpowiedzi, że będzie grał tam, gdzie trener go wystawi, i w systemie, który boss wymyśli. Bo gra jest najważniejsza, a z trenerem lepiej nie zadzierać.
Nasz selekcjoner jest zakładnikiem swojego pomysłu z Rogerem. Skoro było tyle szumu wokół nadania mu polskiego obywatelstwa, zaangażowany był w tę akcję nasz prezydent, zrobiono wielkie halo wokół jego bramki ze spalonego w meczu z Austrią, to teraz Leo po prostu musi go powoływać. Bez względu na prezentowaną formę. Od samego początku byłem przeciwny temu pomysłowi, bo to piłkarz, który nie zbawi naszej reprezentacji. Założyłem się nawet, że kolejny polski selekcjoner nie będzie Rogera powoływał. Aby Roger mógł grać, musi być stworzony dla niego właściwy system - kosztem właśnie drugiego napastnika. Żaden trener nie ustawi go w środku pomocy, bo tam trzeba zasuwać w dwie strony - pomagać w ataku i w obronie. Moim zdaniem, jeśli już Roger ma nas "zbawiać", to z pozycji lewego pomocnika.
PS Jakie ja w życiu szczęście miałem, że trafiałem na trenerów, którzy preferowali grę dwójką napastników! W innym wypadku mogłem nie grać w Lidze Mistrzów (Paweł Janas), nie zdobyć dwukrotnie mistrzostwa Polski (Dragomir Okuka, Dariusz Wdowczyk) czy też nie przeżywać wzruszeń po wyeliminowaniu Panathinaikosu z Pucharu UEFA, gdy strzeliłem w ostatniej minucie zwycięską bramkę po podaniu innego napastnika Marcina Mięciela (on z kolei strzelił wtedy na 1:0).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.