Kucharz na ostro: Niech stolica da przykład
29.01.2007 23:36
Piłkarze Legii przepakowali torby sportowe i wyruszyli na kolejne zgrupowanie. Z lekkim niepokojem - nasłuchując wieści z siedziby światowej federacji piłkarskiej - będą szlifować formę. Już praktycznie tradycją się stało, że w tym okresie polskie drużyny przygotowują się na wyspie Afrodyty - Cyprze. Za nimi podążają jak zwykle dziennikarze i kibice. Towarzysząc Legii podczas wyjazdów, mogą zobaczyć lub odczuć, jak są postrzegani przez innych ludzi, którzy mecze oglądają w TV.
Zbulwersowała mnie historia, która wydarzyła się w Mrągowie i została opisana przez dziennikarza mojego serwisu Legia.Net (przepraszam za kryptoreklamę). Jedna z firm telekomunikacyjnych nie wpuściła na zorganizowany przez siebie koncert Boney M piłkarzy Legii. Podobno obawiali się "zamieszek". Wiadomo, "warszawka" nie jest mile odbierana w polskich miastach.
Tłumaczenie organizatorów jest dla mnie dziwne, ale chyba wiem, skąd się urodziło. Wyobrażenie i skojarzenia ludzi, którzy nigdy nie byli na Legii, o klimacie panującym na stadionie Łazienkowskiej jest często negatywne. Ludzie myślą, że stadion jest miejscem niebezpiecznym, który należy omijać szerokim łukiem. Wiem to z doświadczenia, bo kilka razy przyprowadziłem po raz pierwszy na Legię moich znajomych, którzy nie chcieli pójść na mecz z obawy przed mordobiciem. Warto byłoby ten stereotyp wykorzenić, szczególnie w perspektywie budowy nowego stadionu.
Żaden z kibiców stołecznego klubu nie będzie czuł się szczęśliwy, gdy tak długo oczekiwana "Arena auf Legia" nie zapełni się przynajmniej w połowie. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest łatwy ani szybki proces. Już chyba z dziesięć lat minęło, jak Marek Sierocki namówił nas (również Marka Citkę, grającego wtedy w Widzewie, i braci Żewłakow z Polonii) na nagranie piosenki, z której pamiętam słowa: "Futbol to potęga, piłka to pozytywne emocje".
Potęga na pewno, ale czy zawsze pozytywne emocje?! Niestety, nie. Patriotyzm lokalny jest ważny, ale często góruje nad tolerancją. Ja sam obawiałbym się pójść na obcy stadion w szaliku ulubionej drużyny bez obstawy mundurowych. Dlaczego kibice mogą być solidarni w obliczu zakazów wyjazdu, a nie chcą dogadać się na stałe? Dla lubiących mocne wrażenia fanów widzę miejsce na salach treningowych boksu, judo, zapasów itd. Brakuje nam przecież czempionów w sportach walki. Odnoszę wrażenie, że kibice siatkówki w naszym kraju nie mają takiego problemu, chyba że to jest tylko moje wrażenie.
Mam nadzieję, że właściciele klubu sprowadzą gwiazdy na miarę Ligi Mistrzów, piłkarze osiągną podobną sportową formę (za pomocą zmian w sztabie szkoleniowym), a kibice stworzą nową jakość dopingowania i wszyscy będą happy.
Niech stolica da przykład całej Polsce. Wtedy organizator koncertu zabiegał będzie o obecność piłkarzy, podnosząc prestiż swojej imprezy, a nie traktował ich jak drobnych rzezimieszków.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.