Kucharz na ostro: Porażka też uczy
29.05.2007 00:00
Mimo zajęcia 3. miejsca w lidze gwarantującego udział w Pucharze Intertoto, to, czego dokonał KP Legia w sezonie 2006/07, jest dla mnie dużym rozczarowaniem. Plany były wielkie, ale rzeczywistość okazała się brutalna. Drużyna Legii nie wygrała w sezonie żadnego ważnego spotkania! Łudziłem się (do 45. minuty spotkania z Zagłębiem Lubin), że ostatni mecz wygra i osłodzi "gorycz" jaką serwowała przez cały sezon kibicom. Przy dyskretnej pomocy sędziego Huberta Siejewicza i asystentów Zagłębie okazało się jednak zbyt silne.
Dla mnie liczy się pytanie: Czy ktoś w Legii jest w stanie merytorycznie przeprowadzić analizę nieudanego sezonu i wyciągnąć odpowiednie wnioski? I jeszcze pod nią się podpisać. To znaczy wziąć odpowiedzialność za to, co stanie się w przyszłości.
Przysłuchując się niezadowolonym kibicom, odniosłem wrażenie, że największe pretensje mają do piłkarzy. Zarzucając im brak ambicji i przywiązania do barw klubowych, mają dużo racji, ale trochę "spłycają" problem. Ponadto zauważyłem, że znaleźli sobie już "kozła ofiarnego" w postaci Łukasza Surmy. Zawsze bronię słabszych, więc w tym wypadku też stanę po stronie Łukasza. Klub piłkarski to gra zespołowa, odpowiedzialność również powinna być szersza. Dla mnie zespołem Legia w tym sezonie nie była od początku, a oddziaływanie Łukasza na zespół jest przeceniane. Po prostu teraz Surma w "hierarchii dziobania" znalazł się na samym dnie, więc ma mało atutów, aby się bronić. Ale to inni są lepiej opłacani, więc są lepsi, a to znaczy, że powinni stanowić o sile zespołu. To inni mają większą wartość - skoro Łukasz Fabiański kosztuje 3-4 mln euro, znaczy, że powinien może uchronić zespół od pięciu porażek, skoro Dawid Janczyk jest/był "gwiazdą" (rok temu wszyscy widzieli go w reprezentacji na MŚ), to powinien być bardziej odpowiedzialny od Łukasza.
Wyobrazić sobie tylko mogę, jakie "pomyje" wylanoby na mnie w tym momencie, gdybym ja był w tym zespole. Według mnie obecna struktura i strategia klubu nie pozwoliła osiągnąć sukcesu, a jeśli to się nie zmieni, nie widzę dobrych perspektyw.
Chyba że w Legii wcale nie chodzi o sukces sportowy, tylko o coś innego, o czym nikt nie wie (?!). Takie pytanie przychodzi mi czasem do głowy - czy aby nie ma tu podwójnego dna? Klub piłkarski działający na zasadach korporacji według mnie nie będzie działał prawidłowo nigdy! Przyglądałem się temu przez kilka miesięcy, gdy jeszcze grałem w tym klubie. Z każdej porażki można wyciągnąć pozytywne wnioski, aby nie popełniać tych samych błędów. Po "chudym" roku przychodzi "tłusty" i odwrotnie.
Uważam, że drużyna KP Legia ma potencjał piłkarski, który we właściwych warunkach pracy może odnieść sukces w kraju. Wzmocnienia i pewne korekty są przy tym nieodzowne. Warunki pracy są ważne, ale najważniejsi są ludzie, którzy pociągną ten "wózek"- jak się mówi w szatni. W Legii - przykro mi to pisać - wielu się wiezie na wózku. Dlaczego? Bo warunki na to pozwalają. I zgadzam się tu z kibicami, że wielu piłkarzy traktuje Legię jako miejsce pracy. Ale to nie ich wina! Oni dostosowują się do otoczenia, w którym funkcjonują.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.