Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharz na ostro: Zadziałał hormon walki

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

17.11.2008 23:04

(akt. 18.12.2018 16:11)

Zwycięstwo Legii nad Śląskiem było właściwą reakcją na te dwie ostatnie porażki w lidze. Okazało się, że trudna sytuacja, a także krytyka, jaka spłynęła na piłkarzy po meczach z Polonią Bytom i Bełchatowem, nie podziałała na nich destrukcyjnie. Wręcz przeciwnie, bo tak wysoko Legia nie wygrała dawno, ale i skuteczność w tym meczu była lepsza niż w innych meczach. W pierwszej połowie praktycznie co strzał, to padała bramka. To zasługa odpowiedniej koncentracji i mobilizacji - pisze w swym kolejnym felietonie były napastnik Legii, <b>Cezary Kucharski</b>.
Trener Jan Urban dokonał odważnych zmian w składzie. Posadzenie na ławce reprezentanta Polski Rogera to nie jest codzienność w naszych realiach, a Miroslav Radović pewnie także był zaskoczony, gdy nie zobaczył siebie w wyjściowym składzie. Decyzje te - choć bolesne dla samych piłkarzy - wpłynęły pozytywnie na ich kolegów, którzy zobaczyli, że rzeczywiście w Legii nie ma "świętych krów". Rezerwowy Roger dał w ten sposób szansę na grę Bartkowi Grzelakowi, drugiemu po Chinyamie napastnikowi w składzie warszawskiej drużyny. Będzie to brzmiało jak moje przechwalanie, ale we wcześniejszych tekstach domagałem się drugiego napastnika w wyjściowym składzie Legii, uważając, że zwiększy to skuteczność drużyny. I w zasadzie moja teza się potwierdziła. To dośrodkowanie napastnika Grzelaka w pole karne Śląska dało Legii pierwszą bramkę, bo piłka trafiła do drugiego napastnika Chinyamy, który przyjmując ją, idealnie zagrał do nadbiegającego Macieja Iwańskiego. Swoją pozytywną rolę odegrały również trybuny stadionu przy Łazienkowskiej. Kibice wreszcie dopingowali piłkarzy. Dla wielu z zawodników był to dodatkowy bodziec, bo radość grania w takich warunkach powoduje wzrost adrenaliny. A adrenalina nazywana jest "hormonem walki". Człowiek staje się zdolny do większego wysiłku fizycznego i psychicznego właśnie dzięki adrenalinie. Legia walczyła, zagrała agresywnie i mając wyższe umiejętności, zasłużenie strzeliła cztery bramki. Wszyscy w zespole wstąpili na wysoki poziom, a mnie szczególnie cieszy postawa Aco Vukovicia, który we właściwy sposób chce pożegnać się z Legią. Mimo, że według mnie czasami zbyt dużo gestykuluje, to właśnie rękami wnosi do drużyny także potrzebną jej agresywność i właściwe podejście do zawodu. Ponieważ Aco ma w drużynie duży autorytet (na który pracował wiele lat), przekłada się to na innych.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.