Kucharz na ostro
18.03.2008 10:26
Jak paradoksalna i nieprzewidywalna jest piłka nożna, pokazał mecz z Zagłębiem Lubin. Mistrz Polski Anno Domini 2007 okazał się "nagi" w zderzeniu z Legią, która kilka dni temu przegrała ze spadkowiczem i ostatnią drużyną naszej ligi Zagłębiem Sosnowiec. Niewielu spodziewało się tak łatwego zwycięstwa. 3:0 dla Legii to co najmniej zasłużony wynik! A mogło być i więcej. W końcówce meczu praktycznie każda akcja legionistów pachniała bramką. Paradoks polega też na tym, że mimo wysokiego zwycięstwa w niedzielny wieczór piłkarze Legii byli wyjątkowo nieskuteczni - pisze w swoim kolejnym felietonie <b>Cezary Kucharski</b>.
Okazało się, że krytyka, jaka spłynęła w poprzednim tygodniu na drużynę, nie wyrządziła zawodnikom krzywdy. Choć Aco Vuković miał trochę inne zdanie na ten temat. Po meczu stwierdził, że nadmierna krytyka odebrała piłkarzom pewność siebie. W takim razie nie było to widoczne w niedzielny wieczór. Twierdzę, że dopiero piłkarze czuliby się dziwnie, gdyby po meczu w Sosnowcu zostali potraktowani łagodnie przez media. To jest Legia. Ten klub nie pozostawia obojętnym.
Reakcja zespołu po porażce w Sosnowcu była właściwa. To dobrze rokuje na przyszłość, tzn. kolejne mecze ligowe. Nie zdarza się często, aby dobra drużyna poniosła dwie porażki z rzędu. Pisząc dobra, mam na myśli naszą ligę. Gdyby Legia przegrała lub tylko zremisowała, oznaczać by to mogło poważny kryzys. A tak kibice mogą mieć nadzieję (nie mylić z pewnością) na lepszą przyszłość.
Kolejny paradoks jest taki, że bramkę dla stołecznej drużyny strzelił "niechciany" zawodnik Marcin Burkhardt, a znowu nie miał szczęścia pod bramką "chciany" Piotr Giza. Co ciekawe, ten ostatni nie wyprowadził z równowagi kibiców z Łazienkowskiej nieskutecznością. Może dlatego, że Legia wygrywała.
Wydarzeniem poprzedniego tygodnia było przedłużenie kontraktów z trenerem Janem Urbanem i dyrektorem sportowym Mirkiem Trzeciakiem.
Właściciele są zadowoleni z dotychczasowej współpracy z ww. duetem. Okres próbny wypadł zadowalająco. Ciekawi mnie jednak, czy hiszpańska dwójka otrzyma większe plenipotencje do decydowania o drużynie, czy będzie wyglądało to tak jak do tej pory. Trener będzie trenował tych zawodników, których dyrektor sportowy mu zakontraktuje, a dyrektor sportowy będzie kontraktował tych piłkarzy, których pozwoli mu właściciel. Koniecznie młodych, tanich. Pamiętamy, jak trener Urban mówił o białej kartce dla wszystkich piłkarzy, gdy zaczynał pracę w Legii, a potem nie miał żadnego wpływu na decyzje odnośnie do Piotrka Włodarczyka i Łukasza Surmy.
Mam nadzieję, że teraz poznamy rzeczywistą wartość hiszpańskiej pary. Rozumiem, że do tej pory uwagę mieli rozproszoną. Myśleli o pozostaniu w Legii dłużej i o tym, by coś zrobić z drużyną, ale w taki sposób, aby sobie nie zaszkodzić.
Scheda po Dariuszu Wdowczyku nie pozwalała na wiele. Przez długi czas takie czytaliśmy rozgrzeszenie. Można powiedzieć, że teraz zaczyna się właściwa odpowiedzialność.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.