Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kulisy przejścia Chinyamy do Legii

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

05.07.2007 03:14

(akt. 22.12.2018 19:00)

Napastnik z Zimbabwe, <b>Takesure Chinyama</b> był wiosną wypożyczony do Dyskobolii z klubu Monopotapa United z Harare. Przez większość rundy spisywał się na tyle dobrze, że zanosiło się, iż zostanie wykupiony przez grodziszczan. Tymczasem piłkarz nie przyjechał na fetę podsumowującą poprzedni sezon, nie stawił się na treningi i wreszcie nie pojechał na obóz piłkarzy Jacka Zielińskiego do Austrii. - Nie mamy żadnych wieści na jego temat - mówił rzecznik prasowy Groclinu <b>Jerzy Pięta</b>.
Do Grodziska przyjechał menedżer Chinyamy Wiesław Grabowski, by porozmawiać o nowym kontrakcie dla "Tolka". - Szukał większych pieniędzy - mówi dyrektor sportowy Dyskobolii Tadeusz Fajfer. - Teraz już wiem, że proponował piłkarza Wiśle Kraków, Zagłębiu Lubin i Legii Warszawa. Dla nas to niepoważny człowiek - dodaje Fajfer. Chinyama odnalazł się wczoraj, gdy podpisał roczny kontrakt z Legią. - Nie mieliśmy prawa pierwokupu - powiedział Fajfer. To dziwne rozwiązanie, bo powszechną praktyką jest, że klub wypożyczający zawodnika gwarantuje sobie w umowie pierwszeństwo do transferu. Dlaczego Dyskobolia nie zapewniła sobie takiego prawa? - Nie wiem, nie ja prowadziłem tę sprawę - odpiera Fajfer. Sprowadzeniem gracza z Zimbabwe zajmował się były już prezes ds. sportowych Dyskobolii Jerzy Kopa. Podkreślał, że Chinyama nie jest drogim zawodnikiem. - Pieniądze, które za niego zapłaciliśmy, były symboliczne. Właściwie chodziło o pokrycie kosztów przelotów i opłat transferowych. Jeśli zdecydujemy się latem na transfer, to można śmiało powiedzieć, że nie będzie to zawodnik drogi - mówił Kopa w marcu. Wczoraj nie udało nam się z nim skontaktować. Dyskobolia chciała kupić Chinyamę, mimo, iż w maju zabroniła mu treningów, po tym jak u piłkarza podejrzewano wadę serca. Wówczas "Tolek" wrócił do swojej ojczyzny i słuch po nim zaginął. Rzecznik Pięta wyjaśniał: - Żeby mógł z nami trenować, najpierw będzie musiał przejść badania serca, a potem podpisać kontrakt. Chinyama przyleciał do Polski, został przebadany w Warszawie i gdy okazało się, że jest zdrowy, Legia zdecydowała się na transfer.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.